Marek Baterowicz: AFERA  GONI  AFERĘ (i kłopoty z konstytucją)
data:12 maja 2018     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać....

 

                                      

Po niedawnym aresztowaniu Gawłowskiego mamy nową, a właściwie starą aferę z byłym wiceministrem sprawiedliwości Michałem Królikowskim za rządów PO-PSL, gdyż premier Tusk tolerował przekręty, a w dodatku tępił CBA.  Tę starą aferę, odkrytą teraz dzięki determinacji PiS-u w ściganiu malwersacji, wypada dokładnie prześwietlić. I znowu chodzi o setki milionów, a pierwsze sygnały o tych defraudacjach pojawiły się w roku ubiegłym. Śledztwo ustali, jak 700 milionów uciekło ze skarbu państwa poprzez wyłudzenia VAT-u w powiązaniu ze spółką paliwową. Pikanterii tej sprawie dodaje to, że Królikowski był współpracownikiem kancelarii prezydenta, a nawet przedstawiał mu jakieś projekty zmian w ustawie reformującej sądownictwo, którą wcześniej zawetował Duda. Sprawa ucichła, ale dzisiaj powróciła w całej krasie sprzeniewierzenia grosza państwowego, jak się to czasem mówi, aby uniknąć określenia „kradzież mienia publicznego”.  A jeżeli takich defraudacji dopuszczał się ex-wiceminister sprawiedliwości to cóż powiedzieć o innych śmiertelnikach?

Powraca także słynna afera zakopiańska, o której było cicho dość długo, albowiem sąd okręgowy wydał zakaz informowania mediów tą sprawą na okres sześciu miesięcy. Tym sposobem sąd otworzył parasol nad „królową Zakopanego”, ale minister Ziobro, nieustannie walczący z korupcją Temidy, stopniowo usuwa zdemoralizowanych sędziów. W stajniach polskiej Temidy gnije jeszcze masa nieczystości i bez radykalnej dezynfekcji tzw. III RP nie stanie się państwem prawa, jak to zapowiadano nam po roku 1989. Były to wtedy słowa bez pokrycia, rzucone chyba dla naiwnych i ukrywające okrutną prawdę o zepsuciu sądów i prokuratury.

A zatem w dziejach tzw. III RP nie rozliczono żadnej afery, a komisje badające Amber Gold i aferę z kamienicami w Warszawie są sparaliżowane „amnezją” przesłuchiwanych. Państwo było skorumpowane i ułomne, skutki tego odczuwamy w wielu dziedzinach.

Ułomna jest też konstytucja z r.1997, wysmażona przez ekipę SLD (byłych komunistów)  pod  kuratelą Aleksandra Kwaśniewskiego, który cudem został prezydentem RP mimo kłamstwa o swoim wykształceniu. A może Polakom było wszystko jedno czy krajem będzie rządził magister czy tylko absolwent wydziału Ekonomiki i Transportu? I że był powiązany mętnymi interesami z aferzystą Sekułą, o czym pewnie wyborcy nie wiedzieli. Po prostu ludzie mieli dość poprzedniego prezydenta, bo okazał się TW Bolkiem. Jednak wybranie Kwaśniewskiego na drugą kadencję nie świadczy dobrze o Polakach, ponieważ wtedy już znano tak odrażające ekscesy TW Alka, jak np. upicie się przy mogiłach pomordowanych polskich oficerów czy naigrawanie się z Jana Pawła II, który kiedyś podwiózł go swoim papamobile z podszeptu Dziwisza. Można wyobrazić sobie konstytucję ułożoną pod dyktando TW Alka, byłaby ona nieszczęściem nawet dla pingwinów. Dzisiaj ten  gniot prawny  wyląduje w koszu, jeżeli zapowiedzi prezydenta Dudy nie zniweczy jakieś fatum. Referendum o nowej konstytucji ma się odbyć 11 listopada, co – zdaniem Czarneckiego – nie jest dobrym terminem, bo narodowe święto powinno jednoczyć, a nie dzielić. Uważa on przy tym, że  to debata o konstytucji powinna określić pytania do referendum, a nie odwrotnie : to nie wyniki referendum mają nadać kształt debacie wokół ustawy zasadniczej. Niektórzy podkreślają i to, że w referendum zwykle bierze udział niewielki procent obywateli ( a cóż dopiero w dniu Święta 11 Listopada !?), co z kolei mogłoby podważyć wymóg ważności referendum, tj. minimum 50% frekwencji. Konstytucja z 1997 roku właściwie nie ma legitymacji prawnej, gdyż w referendum wzięło zaledwie 43% obywateli. Czy prezydent Duda  nie bierze pod uwagę tych okoliczności? A nie jest chyba tak przewrotny, aby niską frekwencją w referendum  utopić projekt nowej konstytucji!?  Mam nadzieję, że nie, ale być może pani Romaszewska poradzi mu trzymać się litery prawa? I co wtedy? Nowa konstytucja rozwieje się jak obłok niesiony wiatrem. Są i tacy, którzy – nie bez racji - sądzą, że dobrą konstytucję można uchwalić jedynie poza zasięgiem prezydenta Dudy. Można tylko zgadywać, co mają na myśli i niestety podzielam ich obawy.

Tracimy cenny czas na dywagacje o referendum konstytucyjnym, zamiast po prostu zabrać się do pracy nad jej tekstem w gronie mądrych ludzi, bo takich znajdziemy nawet w III RP. Oczywiście o ile układ dopuści ich do debaty nad konstytucją. Tym razem nie może tak być, aby konstytucję pisali nam znowu peerelczycy, jak miało to miejsce w r.1997. Duch nowej konstytucji powinien nawiązywać też do II RP, odzyskać ciągłość historyczną i powrócić do tego, co odebrano nam gwałtem pojałtańskim pod naciskiem Sowietów.

Niestety,  do roku 2015 ton nadawali politycy z peerelowskich elit, dopiero teraz w kraju liczą się i patrioci, choć niektórych układ nieustannie darzy nienawiścią. Los ministra Antoniego Macierewicza jest tu wymownym przykładem. Znienawidzony przez wojskowych kiedyś zarażonych bakcylem z Kremla, atakowany przez prezydenta Dudę,  a w końcu zdymisjonowany - jest dzisiaj obiektem nagonki, która oby nie skończyła się tragicznie.

Dziennikarz „Faktu”, niejaki Łukasz Maziewski, raczył oznajmić, że chętnie zorganizowałby zamach na Macierewicza(!). Cyniczne wyznanie robota, typowego dla Ubekistanu, jest nie tylko kryminalną deklaracją, ale i prowokacyjną pogardą wobec demokracji. Tylko zbrodniczy do cna umysł mógł zdobyć się na taką pogróżkę, a osobników o tej mentalności mamy niestety więcej, by przypomnieć tylko słowa Palikota o wypatroszeniu  Kaczyńskiego. Jeden z tych politycznych psychopatów – Cyba – dokonał w Łodzi zabójstwa. Spirala nienawiści wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego doprowadziła do zamachu na Tupolewa. Maziewski z tupetem kagebisty swój niecny zamiar głosi urbi et orbi, a nikt nie stosuje wobec niego prawnej sankcji, chociaż pogróżki podpadają pod kodeks. A 10 maja na Żoliborzu jakieś auto zderzyło się z mercedesem Macierewicza. Nikt nie odniósł obrażeń, ale czy był to wyłącznie wypadek drogowy?  Niechże Bóg chroni Pana Antoniego, a zamachowcom niechaj pokrzyżuje szyki. Ci, co przyczynili się do dymisji Macierewicza, powinni modlić się o jego bezpieczeństwo. Atmosfera podgrzewana przez dziką opozycję sprzyja też nowym wyczynom seryjnego „samobójcy”, tak aktywnego za rządów PO-PSL.

    Tymczasem Sejm uchwalił ustawę o pomocy dla niepełnosprawnych, co jednak nie wzruszyło protestujących. Mają zamiar dalej demonstrować, a to potwierdza polityczne tło ich działań: głównym celem jest obalenie rządu PiS-u. Obsesja na tym punkcie jednoczy dziką opozycję i targowiczan, którym nie zależy na demokracji, praworządności i na rozwoju Polski. Ich celem jest powrót do sytuacji znanej z rządów PO-PSL czyli do demokratury, korupcji i  afer rujnujących kraj, wyprzedaży Polski i demontażu państwa, które – zdaniem Tuska i jego ekipy – miało pozostać czysto teoretyczne. Tuskofilom nie zależało też na dobrobycie obywateli, na budowaniu mieszkań dla polskich rodzin i na praworządności, bo ich priorytetem była swobodna grabież narodowego majątku i okradanie społeczeństwa. Przyjmowanie uchodźców – gdy mamy swoich bezdomnych – było również wyrazem antypolskości ze strony Platformy.  Prawda o tym przebiła się już do świadomości Polaków mimo dezorientacji sianej przez TVN, Polsat i innych medialnych organów czy tytułów prasowych jak „Newsweek” czy „Polityka”.

                                                                                                          Marek Baterowicz

 

[Od Redakcji:

Zachęcamy do nabycia, wydanej przez nasze stowarzyszenie, książki Marka Baterowicza - opowieści o stanie wojennym- ZIARNO WSCHODZI W RANIE

Szczegóły: TUTAJ]

 

Marek Baterowicz (ur. 1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.