Nic nie dzieje się bez przyczyny. Jawnie antypolskie działania Izraela i diaspory żydowskiej to nie wynik pospolitego ruszenia, lecz starannie zaplanowana akcja, wykorzystująca wszelkie możliwe instrumenty nacisku. Celem są oczywiście pieniądze i utrzymanie monopolu na cierpienie- w gruncie rzeczy chyba nawet dobrze się stało, że wieloletnia cicha dywersja przekształciła się w końcu w otwarte starcie. Zapalnikiem wybuchowym okazała się szykowana ustawa reprywatyzacyjna oraz nowelizacja ustawy o IPN-ie, grożące nadmiernym wzmocnieniem prawnym państwa polskiego.
Tylko z trzech ostatnich dni: grupa amerykańskich kongresmenów apeluje do Departamentu Stanu w sprawie zwalczania antysemityzmu w Polsce i na Ukrainie. Pojawia się seria oskarżających Polskę artykułów, w tym w amerykańskim Newssweku (w roli ekspertów Gross, Grabowski, Gebert).
Takie natężenie działań wskazuje na to, że akcja mająca na celu złamanie Polski jest w pełnej krasie. Naiwnością byłoby przypuszczać, że ustawa 447 stanowi byt odrębny i nie jest kolejnym narzędziem, mającym złamać nasz opór.
A jednak... Jarosław Gowin, ważna przecież postać polityczna, uspokaja, że ustawa ma znaczenie głownie symboliczne. W nieco późniejszym wywiadzie ogłasza, że stałe bazy w Polsce będą szybciej, jeżeli dogadamy się z Żydami. A przecież "dogadanie się" zależy od oceny Żydów, a ocena ta będzie formułowana w raportach Departamentu Stanu, opierającego się na postępie w realizacji ustawy 447. Czy pan Gowin jest taki naiwny, czy tylko unika trudnego tematu?
Rząd ustąpił Izraelowi i diasporze żydowskiej na niemal wszystkich polach. Nowelizację ustawy o IPN bada Trybunał Konstytucyjny i badać zapewne będzie tyle, ile trzeba dla wcześniejszego ustalenia werdyktu na gruncie politycznym. Smutnym jest fakt, że obowiązująca ustawa (badanie jej przez TK niczego nie zmienia) w żadnym stopniu nie chroni przed atakami oszczerców, i to na gruncie polskim- prokuratura również udaje, że łamanie prawa nie ma miejsca. Wygląda to tak, jakby każde polskie ustępstwo prowokowało Żydów do dalszych nacisków a rządzący politycy zupełnie tego nie dostrzegali.
Amerykańska ustawa 447- groźna czy bez znaczenia? Może wypowie się prezydent, premier albo prezes PIS-u? Dlaczego stanęły w miejscu prace nad ustawą reprywatyzacyjną- ty to jest również skutek międzynarodowego nacisku? Obywatelom należą się wyjaśnienia, zwłaszcza w kontekście mocno podkreślanej konieczności prowadzenia godnościowej polityki.
Z drugiej strony, należy zachować trzeźwość ocen. Podobnie, jak kwestia rzezi wołyńskiej stała się narzędziem wykorzystywanym przer rosyjskie służby, tak i obecne zawirowania są doskonałym polem do manipulacji. Tym bardziej potrzebujemy jasnego stanowiska najwyższych przedstawicieli polskiego państwa.
AN
Tematyczne linki: