Marek Baterowicz- WIDMO 447
data:28 kwietnia 2018     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać....

 

WIDMO 447 – czyli brutalna ustawa przyjęta w Kongresie amerykańskim pozwoli organizacjom żydowskim domagać się zwrotu mienia utraconego podczas Holokaustu. Owe roszczenia są po prostu chore i nie mają prawnych fundamentów, bo Polska nie może odpowiadać za zbrodnie niemieckie. A zatem w tych roszczeniach jest jakiś element wampiryczny, tyle że zamiast krwi naród wybrany domaga się miliardów (podobno  już 300?), co zdumiewa, gdyż Niemcy już dawno wypłaciły  odszkodowania.

A zatem sprawa jest załatwiona, bo według reguł prawniczych sprawy raz załatwionej już się ponownie nie rozpatruje. Causa finita.

Niestety, pragnienie panów z „przemysłu Holokaustu” nie ma granic , a obejmuje całą wschodnią Europę, zatem zagrożone są też inne kraje. Roszczenia te są szczególnie okrutne wobec Polski, ofiary inwazji Niemiec i Sowietów w roku 1939. Ofiary dwóch okupacji, bo po okrucieństwach niemieckiej i sowieckich zbrodniach na kresach nastała po wojnie niemniej okrutna okupacja sowiecka, trwająca w dodatku pół wieku.  Walczyliśmy z heroicznym uporem, podziemna Armia Krajowa była fenomenem w skali Europy i byliśmy jedynym narodem, który nie splamił się kolaboracją z okupantem, gdyż rząd na wygnaniu kontynuował walkę. Toczyła się w okupowanej Polsce, ale i poza granicami. To polscy lotnicy ocalili Anglię, bo ich brawura i energia dawały przykład innym. Kampania włoska i Monte Cassino, Tobruk, boje w Holandii i na innych frontach to nasz wkład w zwycięstwo Aliantów. Pomogliśmy złamać kod Enigmy, Armia Krajowa przekazała też Anglikom niewypał V-1, co pozwoliło rozpracować tę groźną broń. I oczywiście ratowaliśmy Żydów, jak tylko było to możliwe, za co dzisiaj zbieramy  nienawistne pomówienia i kalumnie oczywiście dlatego, bo niewdzięcznicy chcą „uzasadnić” swoje chore roszczenia. Nikt nie kwestionuje horroru Shoah, ale i Polacy przeżyli swoje piekło w tamtej wojnie, zwłaszcza na kresach i na Syberii. Tymczasem Żydzi zamierzają wykreować się na jedyne ofiary wojny, obóz w Oświęcimiu traktują jako wyłączne miejsce ich kaźni i nie pozwalają na tym skrawku Polski wywiesić polskiej flagi. Do wycieczek z Izraela nie dopuszcza się polskich przewodników, więc młodzież słucha przeinaczeń i kłamstw historycznych, rośnie potem w uprzedzeniach i nienawiści do Polaków. Czy ważny „List otwarty do prof. Glińskiego” ( solidarni2010.pl  - autorem jest pan Michał Dąbrowski) doczeka się odpowiedzi ? I czy nasz rząd zajmie stanowisko zgodne z polską racją stanu ? Czy w tym rządzie nie ma ludzi zdolnych do obrony Polski ? Jeśli rząd III RP utracił suwerenność na terytorium obozu oświęcimskiego, to jak poradzi sobie z widmem quasi-wampirycznej ustawy 447?  Jak na razie milczy i unika tego tematu, co najwyżej uspokaja nas ogólnikowo, a nawet ujawniono ( dr Jerzy Targalski), że MSZ sabotował próby Polonii amerykańskiej zastopowania tej ustawy! A zatem czy to nie zakrawa na ciche wspieranie Art 447 przez „polski” MSZ ? Inne istotne zagrożenia wypunktował pan Andrzej Owsiński ( naszeblogi.pl), nie można ich pominąć. Spójrzmy też na Art. 447 od strony moralnej.

    Oto nasz kraj nie może jeszcze podnieść się z katastrofy okupacji hitlerowskiej i sowieckiej, z korupcji PRL-u i korupcji tzw. IIIRP -  a naród wybrany chce zrujnować Polskę jakimiś absurdalnymi roszczeniami? Naród polski tak boleśnie zraniony drugą wojną światową, ale z takim heroizmem walczący i wierny sojusznikom po wojnie doczekał się tylko zdrady, okrojenia terytorium a w defiladzie zwycięzców w Londynie nie mogły maszerować polskie oddziały, aby przypadkiem nie urazić Stalina! A przecież to polscy lotnicy bronili nieba nad Tamizą, a nie rosyjscy! Polskie zasługi dla zwycięstwa Dobra nad Złem w tamtej wojnie były ogromne, polski naród nie zasługuje dziś na niedorzeczne kalumnie i na całkowicie nieuzasadnioną „politykę wstydu”, o czym częściej powinni przypominać nasi historycy. Sęk w tym, że i część narodu uległa zastraszeniu i deprawacji w okresie PRL-u, a zatem ta współczesna „targowica” bardzo utrudnia patriotom reformę RP. Jak nie „ulica”, to „zagranica” albo kolejne wyreżyserowane protesty w Sejmie...A na czele tych targowiczan gardłują nie tylko Schetyna i „petrurianie”, bo z wysokiej grzędy UE wspiera ich zawsze Donald Tusk – „największy polski szkodnik i ambasador antypolskich interesów” (jak go trafnie nazwał Janecki) – który na polu roszczeń także okazał się prekursorem. Oto w r.2009 w Deklaracji Terezińskiej obiecał Żydom zwrot mienia straconego podczas wojny. Czy tę obietnicę skonsultował z suwerenem ?  Tusk robił, co chciał i dziś płacimy za jego katastroficzne decyzje – od likwidacji stoczni, sprzedaży kopalni i wielu gałęzi przemysłu po szalejącą korupcję, smoleński zamach, a dziś rycie pod Polską w dalekiej Brukseli. Tuska można porównać do demona zagłady, podobnego do „terminatora” ze znanego filmu, a zatem dlaczego ma jeszcze zwolenników i pewne lobby widzi go w wyborach prezydenckich ? To już polityczna schizofrenia, bo facet z kryminalnymi zarzutami miałby być prezydentem rzekomo Najjaśniejszej Rzeczypospolitej?

   Pozostaje cień nadziei, że prezydent Trump nie podpisze ustawy 447, ale nadzieja to nikła, ponieważ lobby żydowskie w USA jest niezwykle silne i może nam zniewolić sojusznika, który tak pięknie wyrażał się o polskim narodzie podczas szczytu NATO w Warszawie. I co wtedy ? Niektórzy pocieszają nas, że pozostaną nam wyższe instancje – ale czy te są obiektywne i dziewicze ? I kto ma w nich decydujące wpływy? Nie upadajmy jednak na duchu, ustawa 447 – jak każde widmo – powinna rozwiać się w  świetle bożej sprawiedliwości. Pozostaje głębokie zdumienie, że ustawa uchwalona w jakimś kraju trzecim miałaby obowiązywać Polskę ?  To prawdziwa prawna paranoja i polityczna granda. I – jak to określił dr Targalski – rabunek w biały dzień. Polacy – naród, który walczył za inne narody, miałby dzisiaj być doprowadzony do bankructwa, bo przemysł Holokaust ma takie widzimisię?

                                                                                                                 

                                                                                                                  Marek Baterowicz


Od Redakcji:

Zachęcamy do nabycia, wydanej przez nasze stowarzyszenie, książki Marka Baterowicza - opowieści o stanie wojennym- ZIARNO WSCHODZI W RANIE

Szczegóły: TUTAJ]

 

Marek Baterowicz (ur. 1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.
 


 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.