Agalaura: Inne święta
data:28 marca 2018     Redaktor: Agnieszka

Dzisiaj już Wielka Środa, trzeci dzień Wielkiego Tygodnia. Powinno być już jakoś inaczej, podnioślej, ale nie jest... jest zwyczajnie. Praca, klienci, współpracownicy, dzieci, szkoła, lekcje, uczniowie, ktoś zażartuje, ktoś zdenerwuje - jak co dzień.

 
 
 

Jako dzieci czekaliśmy pewnie na Święta. Miały być wyjątkowe, inne od zwykłych, codziennych dni. Oczekiwania podsycały amerykańskie filmy, w których wszyscy godzili się, chorzy cudownie zdrowieli, zagubieni odnajdywali się w dzień Bożego Narodzenia... Nasi rodzice mieli się nie kłócić, w końcu usłyszeć - ale tak naprawdę usłyszeć - co do nich mówimy, starsze rodzeństwo miało być w końcu bardziej wyrozumiałe, a młodsze miało przestać broić. Tak miało być.  A jak było? Tata jak zawsze, jak w każdy zwykły dzień, włączał telewizor, chociaż wiedział, że sprawi to przykrość mamie i dzieciom. Mama narzekała i krzyczała, bo tata wziął nie ten kubek, nie tą szklankę... na stole pojawiał się alkohol i dzieci znowu, jak zawsze, musiały zajmować się same sobą zamiast spędzać czas z rodzicami. Ale nie poddawaliśmy się, czekaliśmy - co roku na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Co roku. Wytrwale.

Aż dorośliśmy. Dotarło do nas, że właśnie tak to już jest - zwyczajnie. Że w Święta wpadamy prosto z pracy, z siatkami zakupów, zmęczeni, odwiedzając po drodze kościół albo i nie. Że do świątecznego stołu siadamy upychając w kieszeni ścierkę od mycia okien z popękanymi od sprzątania dłońmi i wszyscy oczekują od nas uśmiechu, mimo że właśnie zaczęło padać na nasze umyte okna a wyprana firanka już nie wiadomo skąd ma plamę. I obrus też. I już nie czekamy nie wiadomo na co ... bo ta Wielkanoc taka krótka, tylko poniedziałek wolny, więc właściwie to tylko taki weekend. A wcześniej - rajd między kościołem, kuchnią a innymi pomieszczeniami do sprzątania...

Czy to już? Czy właśnie rozumiejąc to, co napisałam powyżej, doszliśmy do szczytu naszych możliwości przeżywania i rozumienia Świąt? Czy nic już nas nie czeka poza ... udawaniem? Że jest dobrze, lepiej, pięknie, że się cieszymy? Gdyby tak było, nie pisałabym tego tekstu, bo nie byłoby o czym pisać.

Gdzie jest więc ta zmiana, na którą czekamy, o której śnimy, o której marzymy? Ta zmiana jest w nas! Każda zmiana musi zacząć się w tylko jednym miejscu - we wnętrzu tej osoby, która jej pragnie. Nie wiesz, od czego zacząć?

Dzień przed zeszłoroczną Wigilią byłam na pogrzebie. Trzy dni wcześniej on wrócił z pracy, żeby zobaczyć w domu ubraną już choinkę, porządki i ... ciało ukochanej żony. Jej dusza była już przed Bogiem, poszła tam nagle, bez uprzedzenia, za szybko ... co to były dla nich za święta?! Znasz taką historię, prawda? Pewnie nawet nie jedną. Więc od tego zacznij. Podziękuj Bogu, że te święta są normalne. Takie, jak co roku, że nikogo nie brakło. Nawet, jeśli wszyscy zachowują się zupełnie nieświątecznie. Podziękuj za kolejną szansę zmiany, za kolejny dzień, w którym masz szansę ich kochać. Uśmiechnij się jeden raz więcej do wszystkich, którzy z tobą świętują. A jeśli mycie okien sprawia, że nie będziesz mieć na to siły, to w tym roku nie myj okien. I tak zacznie padać i nikt niczego nie zauważy.

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.