Adam Słomka: decyzja sądu w obronie policji i pomnika sowieta okupanta!
data:12 marca 2018     Redaktor: Agnieszka

8 marca odbyło się kolejne posiedzenie w sprawie pomnika ruskiego okupanta i zorganizowanej pod nim manifestacji, podczas której pobito Adama Słomkę w Warszawie, w Parku Skaryszewskim 9 maja 2017. Ogłoszenie wyroku w sprawie nastąpi 20 marca. TUTAJ można obejrzeć wideorelację z pikiety odbywającej się po rozprawie.
Poniżej przypominamy apelację Adama Słomki w tej sprawie.

Cieszyn Zachodni, 15 VIII 2017 r.

Adam Słomka                                                            

zam. 40-877 Katowice

ul. Mieszka I 15/75

 

Założyciel  Europejskiego

Centrum  Ścigania  Zbrodniarzy

Komunistycznych i Faszystowskich

 

Przewodniczący stowarzyszenia

Konfederacja Polski Niepodległej - Niezłomni

 

Koordynator protestu „Zamknąć Michnika - uniewinnić Miernika”

 

Internowany oraz więzień polityczny PRL

w latach 1982, 1985-86, 1988

oraz  więzień polityczny III RP

w roku 2012 (proces WRON Jaruzelskiego)

 

Obserwator przestrzegania praw człowieka

z ramienia Rady Europy w Strasburgu (1991-2001)

na terenie Białorusi, Albanii, b. Jugosławii.

 

sygn. III K 1128/13

proces za likwidację pomnika ruskich

okupantów w Stalinogrodzie (Katowicach)

 

Sąd Okręgowy

za pośrednictwem

Sądu Rejonowego

Katowice-Zachód

 

APELACJA

od wyroku Sądu Rejonowego z 17 VII 2017

w którym jawny pachołek moskiewski  sędzia Michał Fijałkowski skazał mnie na 40 dni aresztu (stawek dziennych grzywny) licząc 25 zł za dzień pozbawienia wolności. Ponieważ wie - po aresztowaniu mnie na 5 dni (w ostatnie święta) za noszenie czapki legionowej -  że niczego nie zapłacę, iż  faktycznie chodzi o aresztowanie.

Zarzucam sędziemu, że prezentuje postawę anty-Polską, jest dyspozycyjny i w efekcie wydał wyrok noszący liczne znamiona absurdu lub/i choroby umysłowej.

1) Sędzia Michał Fijałkowski wpierw przyjął jawnie bezprawnie  przydzielone przez  przełożonego Aleksandra Legienia trzy różne postępowania  dotyczące mnie w zmaganiach z władzami o likwidację pomnika ruskich okupantów w Stalinogrodzie (Katowicach) np. III Kp 636/16. Opisałem to zjawisko  m.in. w piśmie z 2 IV 2014 zawartym w aktach o sygn. III Kp 872/13.

Sędzia Michał Fijałkowski przykładowo uznał, że policja słusznie posłużyła się strażą pożarną (wprowadzając ją w błąd) celem wyłamania drzwi mieszkania Adama Słomki i zatrzymania mnie  na kilkadziesiąt… minut! Całkiem jak SB w PRL – choć tam chociaż pozbawiono mnie wolności znacznie efektywniej.

Ponieważ we wszystkich tych postępowaniach sędzia Michał Fijałkowski systematycznie występował w obronie pomnika ruskich zbrodniarzy i ich milicyjnych (policyjnych vide kom. R.Bilski) obrońców (sługusów) posługując się zawsze prymitywnymi i absurdalnymi kłamstwami (wyzywającymi i prowokacyjnymi), zmuszony został w efekcie tą chorą sytuacją (przyzwoleniem przełożonych i swoimi wcześniejszymi kłamstwami) do skazania nas w procesie „głównym” czyli niniejszym.

2) Ponieważ z racji ustawy Sejmu RP z 2017 roku o likwidacji pomników totalitaryzmu komunistycznego działania policji, prokuratury i dyspozycyjnych sędziów okazały się bezsensowne, to nawet prokurator uznał w mowie końcowej, że zarzuty straciły sens i chodzi już mu tylko o spór polityczny o historyczną ocenę PRL i porozumień „okrągłego stołu”.

Tekstu wystąpienia czy choćby głównych tez mowy końcowej oskarżyciela  NIE MA W AKTACH SĄDU (w protokole).

3) W aktach sprawy nie ma policyjnego nagrania wideo sporządzonego z wiecu weteranów opozycji pod pomnikiem ruskich okupantów (podobno się „zepsuło”! Gdzie się zniszczyło? w sądzie! sic!) Oczywiście sędzia M.Fijałkowski nie wystąpił ani do policji ani do straży miejskiej o duplikat lub oryginał nagrania z ich kamer.

W efekcie wszystkie nagrania (wyłącznie są to kopie) w procesie dostarczyła obrona!

4) Jest jeszcze jedno i to bardzo ciekawe nagranie, które  wskazał jakiś – nieznany nam - obywatel oburzony przestępczym popchnięciem i przewróceniem mnie przez policjanta M.Wardasa, które zobaczył w TVN. Toczyło się w tej sprawie postępowanie (pozorowane) i po mojej skardze znalazł się przyzwoity sędzia, który nakazał prowadzenie poważnego śledztwa w tej sprawie! Oczywiście o tych ustaleniach M. Fijałkowski „zapomniał” napisać na 30 stronach uzasadnienia!

Więc ja wspomnę, bo chodzi o świetnie udokumentowaną przez TVN sytuację, gdy policjant Wardas popchnął mnie oburącz z całej siły tak, że przeleciałem 2 metry i uderzyłem głową w trotuar. Szczęśliwie w tym miejscu były kwiaty a nie beton. Piszę o tym, gdyż dokładnie w taki sam sposób zginęła moja mama Krystyna, którą w 1986 r.  bardzo lekko potrącił samochodem pijany płk Z.Zygadło z kierownictwa Służby Bezpieczeństwa Milicji Obywatelskiej (KW MO). Mama straciła równowagę i przewróciła się na plecy nieszczęśliwie uderzając szyją w krawężnik, co spowodowało złamanie podstawy czaszki i śmierć na miejscu.

Nie musze chyba dodawać, że działania funkcjonariuszy: płk Z.Zygadły i M.Wardasa pozostały całkowicie bezkarne.

Co charakterystyczne, dzieje się to w tym samym sądzie, a raczej w tej samej dobrze zorganizowanej grupie przestępczej w Katowicach/Stalinogrodzie.

Charakterystyczne, sędzia M.Fijałkowski wie, że policjant Wardas popchnął mnie oburącz tak, że przeleciałem 2 metry i uderzyłem głową w trotuar, ale opisuje to zdarzenie (i znane mu doskonale nagranie video) takimi słowami: cytuję str 4 akapit 22 od dołu uzasadnienia wyroku …”Adam Słomka próbował wepchnąć się pomiędzy Macieja Wardasa a kilof, został przez funkcjonariusza mocno odepchnięty, w wyniku czego cofając się do tyłu stracił równowagę i upadł w stronę otaczających pomnik zarośli. Po chwili jednak znowu wstał…”

Co za piękny przykład nowomowy i manipulacji!  Słomka cofając się do tyłu stracił równowagę… Drobne odwrócenie znaczeń i niewinne kłamstewko. Przy czym zwracam uwagę, że to policjant Wardas mnie pchnął, ale za popychanie skazany został… Słomka. Nie żartuję!

Przypomina się tu stary dowcip o rowerach i zegarkach rozdawanych na placu Czerwonym w… Stalinogrodzie, a raczej kradzionych przez czerwonoarmistów w Katowicach na potęgę, zachowały się nawet zdjęcia i rozpaczliwe raporty LWP na temat masowych grabieży i gwałtów  na Polakach ze strony „wyzwolicieli”.

Takie „odwracanie kota ogonem”, czyli robienie z ofiary przestępcy jest też charakterystyczne dla praktyk postkomunistycznego wymiaru niesprawiedliwości.

Wnoszę o odtworzenie nagrania relacji TVN .

5) M. Fijałkowski nie wspomniał też o:

- wcześniejszym analogicznym procesie o protest Niezłomnych weteranów domagających się likwidacji pomnika ruskich okupantów w Katowicach

- wcześniejszym orzeczeniu z 14 III 2013r. roztropnego sędziego Zbigniewa Krzysia,  który stwierdził bezzasadność i nieprawidłowość identycznej interwencji policji (zatrzymania mnie) w obronie pomnika sowieckich okupantów sygn. VIII kp 342/11.

6) M. Fijałkowski nie wspomniał też o bezkarnym sfalsyfikowaniu przez stosowne służby (w ministerstwie sprawiedliwości i policji) zaświadczenia o mojej rzekomej karalności za UWAGA … jazdę po pijanemu  i ucieczkę z miejsca wypadku! sic!

Przydało się to do wcześniejszych identycznych oskarżeń i np. „legalizowania” wyłamania drzwi. Już podczas tamtej akcji dowodzący policjant mówił do mnie publicznie, że dokonałem przestępstwa. Polecam - film można obejrzeć w internecie, ma rekordową oglądalność.

7)  sędzia M. Fijałkowski nie wspomina też o piśmie Prezydenta Katowic, iż ten nie dysponuje jakimikolwiek dokumentami, iż jest właścicielem pomnika ruskich okupantów. Prokurator i policja twierdzi śmiesznie (nie do wiary), że właścicielem pomnika była pani grabiąca liście na placu Wolności… i że to ona wniosła o ściganie patriotów.

I nic dziwnego, że nie ma dokumentacji pomnika, bowiem z zasady robiono wszystko nielegalnie, tj. na telefon ruskich włodarzy lub ich agentów (pachołków typu:  milicjantów, prokuratorów, władz samorządowych, sędziów, funkcjonariuszy służb specjalnych czy służby więziennej). Musiały być to działania bezprawne w latach 1944-1991, gdyż cała PRL była nielegalna (w odróżnieniu od rządu emigracyjnego), bo powstała wbrew woli narodu decyzją Stalina i nigdy nie uzyskała akceptacji społeczeństwa wyrażonej w wolnych wyborach. Gdy tylko PRL zdecydowała się na wybory częściowo-wolne w 35 procentach, to od tego natychmiast  upadła.

8) sędzia M. Fijałkowski, który dzielnie bronił przez 4 lata wszelkich przejawów wdzięczności Armii Czerwonej (wdzięczności pisanej konsekwentnie przez niego bez cudzysłowu) w obliczu ustawy o dekomunizacji ulic i pomników wymyślił oryginalną konstrukcję prawną (bezprawną) dla napaści policjantów i tajniaków na spokojny wiec weteranów.

Karta 19 rozdział III – sędzia M. Fijałkowski nowatorsko zauważa, iż pomniki okupantów podlegają ochronie przez policję, gdyż jest  to mienie… (takie samo jak sklep czy samochód).  Widać tu efekty selekcji negatywnej studentów na Uniwersytecie Śląskim, gdzie wykłada nadal kilkudziesięciu jawnych TW SB.

Sędzia M. Fijałkowski nie zauważa nawet, że cokół betonowy to nie pomnik (umieszczony 20 metrów wyżej i zupełnie niedostępny niestety). Cokół zbudowany wiele lat po postawieniu pomnika, gdyż pomnik „wyzwolicieli” ciągle był obsrywany przez ludzi i trzeba go było non stop chronić posterunkiem MO. Dlatego osobno wymyślono nienaturalnie wysokie cokoły w całym PRL i oczywiście nie zabrano cokołu na nową, należną lokalizację cmentarną pomnika.

9) sędzia M. Fijałkowski podczas procesu zachowywał się bardzo oryginalnie, np.:

- ukarał mnie kara porządkową za noszenie czapki oficera Związku Strzeleckiego w sądzie i w efekcie ostatnie święta spędziłem w areszcie w Mysłowicach. To świetny przykład stanu świadomości i degrengolady waszej kasty. Nie mam nic przeciwko kolejnym takim waszym praktykom. Wszak to najlepsza reklama.

- odmówił ciężko choremu weteranowi walki o niepodległość Zygmuntowi Miernikowi prawa do pomocy lekarskiej, gdy ten źle się poczuł na rozprawie i o nią poprosił. To wyjątkowa głupota, bezduszność i łajdactwo.  Coś tak przerażająco nieludzkiego doświadczyłem wcześniej tylko w stanie wojennym w 1982 roku.

- wysyłał sekretarkę do mnie na korytarz sądowy celem „negocjacji o warunkach powrotu na salę rozpraw”… Jest to opisane w aktach i protokole.

10) Najciekawsze: sędzia M. Fijałkowski skazał mnie za ugryzienie policjanta Wardasa! Konkretnie wskazuje, że widzi to zdarzenie na nagraniu filmowym w internecie, gdzie zamieszczono reportaż pt „Godzina W” cz. 2-3 od minuty 18.08 przez siedem sekund do 18 minuty 15 sekundy (TUTAJ).

Obejrzałem teraz ponownie ten film, umieszczony przez amerykanów na serwisie Youtube i ŻADNEGO GRYZIENIA TAM NIE WIDAĆ. Niewiele w tej scenie można zauważyć, gdyż A.Słomkę zasłania Jan Polok (weteran) oraz jakiś tajniak.

Jedyne co można wydedukować, to to że przez wskazane 7 sekund A.Słomka nie gryzł, bo nie widać nawet przez ułamek sekundy jego zębów, a przez pół sekundy widać tylko jego wargi ust (zamknięte raczej do całowania lub warczenia…).

Mogę opisać, co tam się faktycznie zdarzyło (ale tego niestety w tym ujęciu nie widać). Funkcjonariusz M. Wardas zaszedł mnie od tyłu i starał się założyć mi łokieć wokół szyi (by mnie dusić i ponownie przewrócić). Ponieważ intuicyjnie schyliłem głowę (przyciągnąłem podbródek do klatki piersiowej), to Wardas nie zdołał wykonać duszenia i w efekcie zdenerwowany bezsilnością policjantów włożył mi nie-zwyczajnie palce do nosa (zatykając go bym otworzył usta). Gdy otworzyłem usta to wsadził mi w nie swoje palce (głęboko), do teraz czuję smak jego plastikowych ochraniaczy na brudnych palcach. Zacząłem się dusić i podniosłem głowę, co Wardas wykorzystał i założył mi uchwyt z ramienia na szyi, co spowodowało brak dopływu krwi do mózgu, a w następstwie  utratę przymości oraz przewrócenie mnie po raz kolejny (powalenie) na ziemię.

Nie wykluczam, że odruchowo (podświadomie) ugryzłem jego palce…

Jednak policjant  M.Wardas wielokrotnie zeznał, iż ugryziony został w lewe ramię. Niestety policja „zapomniała” zabezpieczyć zdjęcie tego indywidualnego jak odcisk palca ugryzienia (nie ma go na żadnym filmie!) i nie wiemy w efekcie kiedy i kto ugryzł funkcjonariusza (czy kochanka, kolega, pies, pijak  itp.). Na szczęście policjant Wardas miał zrobioną obdukcję lekarską po rozbiciu wiecu weteranów.

Jednak sędzia M. Fijałkowski nie dał wiary oświadczeniu policjanta Wardasa, że został ugryziony w lewe przedramię, gdyż sędzia dopatrzył się 7 sekundowego ugryzienia w przedramię UWAGA: prawe ramię!

Poniekąd sędzia słusznie nie dał wiary zeznaniu świadków co do tego ugryzienia, gdyż widzieli je tylko policjanci i KAŻDY z nich złożył odmienne (sprzeczne i jawnie absurdalne) zeznania, a sam Wardas we wszystkim kłamał: (np. karta 12 uzasadnienia) oświadczając pod przysięgą iż :

- Słomka uderzał kilofem w pomnik

- że Słomka usiłował uderzyć go /Wardasa/ w krocze

- że Słomka ugryzł policjanta /Wardasa/ podczas próby zabrania kilofa

- że Słomka chciał uciec z wiecu spod pomnika (dlatego trzeba go było zatrzymać)

oraz dodajmy ustalenia z wcześniejszych postępowań:

- że Słomki Wardas nie popchnął

- że Wardas na Słomce nie leżał całym ciałem (przygniatając nieprzytomnego)

- że Słomkę Wardas zatrzymał (formalnie)

Takich bandytów krzywoprzysięskich funkcjonariuszy III RPRL, tj. świadków oskarżenia, chronią konsekwentnie dyspozycyjni sędziowie przed odpowiedzialnością karną.

To bardzo znamienne. Dopóki tego procederu nie zaniechacie, to jesteście kompromitowani.

Z wyroku wynika, iż sędzia M. Fijałkowski skazał mnie za ugryzienie policjanta Wardasa podczas duszenia Adama Słomki  (mniejsza o to, w którą część ciała, bo komendant R.Bilski twierdził nawet, że Wardasa ugryziono w… nogę!).

Sędzia M. Fijałkowski skazał mnie na postawie przekonania nabytego podczas oglądania kopii reportażu z amerykańskiego serwera youtube. Uczynił to wbrew ustaleniom śledczych i prokuratora oraz nawet wbrew przekonaniu „poszkodowanego” pogryzionego policjanta M.Wardasa!

Wygląda, że sędzia M. Fijałkowski jest albo niespełna rozumu (to pod przestępczą presją przełożonych nie jest całkiem wykluczone)  albo jego udręczona dusza dała światu tu w wyroku  jakiś specyficzny znak …

Wnoszę o odtworzenie w Sądzie Okręgowym wzmiankowanego fragmentu nagrania „Godziny W”.

Nie mam nic przeciwko skazaniu,  przykładowo za znieważanie ruskiego pomnika, zerwanie sojuszy, za gryzienie, śpiewanie, szkalowanie czy nawet  za „próbę wepchnięcia się pomiędzy Macieja Wardasa a kilof” itp. złote myśli luminarzy waszej wybranej kasty.

Zażalenie składam tylko z ostrożności procesowej i dla historyków.

Załączam stosowne wyrazy

Ps. gdy piszę o przestępczej presji przełożonych w Sądzie Rejonowym Katowice na pl. Wolności, to mam również na myśli wieloletnie praktyki Prezesa tego Sądu, tj. konkretnie SSO Krzysztofa Hejosza, który na podstawie płyt wideo z inwigilacji wieców Niezłomnych pod pomnikiem ruskich okupantów otrzymanych nieformalnie od funkcjonariuszy MSW oskarżył mnie krzywoprzysięsko - w efekcie przez 2 tygodnie przebywałem w areszcie śledczym w Wadowicach. Po wielu latach procesu w Małopolsce okazało się, że nagrania z nielegalnej inwigilacji wieców są całkowicie nieprzydatne (technicznie i procesowo, gdyż były to kopie i na dodatek funkcjonariusze zniszczyli tam część plików z dźwiękiem), a przede wszystkim bandyci z gangu „Krakowiaka”, których miałem rzekomo namawiać do zabicia cyt. akt oskarżenia: połamania kości i wysłania do piachu prezesa SSO K.Hejosza okazali się bez wyjątku:

- notorycznymi kłamcami (skazanymi wcześniej za składanie fałszywych zeznań)

- tajnymi współpracownikami  służb, czyli skruszonymi „świadkami” oskarżenia

- wszyscy po obciążeniu mnie absurdalnymi zeznaniami otrzymali od niezawisłych sędziów przepustki w odbywaniu kary (np. za 110 porwań dla okupu) i spokojnie wyjechali do Anglii. Jeden nawet dostał pieniądze podatników (czyli i moje) na założenie prywatnej firmy.

Takie praktyki bezkarnie mają miejsce nadal w policji, prokuraturze i Sądzie Rejonowym oraz Sądzie  Okręgowym w Katowicach a raczej w Stalinogrodzie. Gdy zbrodnie komunistyczne pozostały w 99% bezkarne, to i nie ma się co dziwić praktykom bezprawia w obecnych  drobnych sprawach.

 

Dla przypomnienia. W odpowiedzi na AKT OSKARŻENIA 4 lata temu napisałem

jawnie bezprawna decyzja anonimowego policjanta zawarta w „dokumencie nazwanym AKTEM OSKARŻENIA” zatwierdzona przez tow. Prokuratora Jarosława Wilczyńskiego o rozpoznaniu sprawy w trybie postępowania uproszczonego.

W szczególności  czemu zastosowano przepis art. 517e § 3 KPK, który wyłącza stosowanie w postępowaniu przyspieszonym art. 351 § 1 KPK -chronologiczno-alfabetycznej metody wyznaczania składu orzekającego?

Tyle na wstępie w sprawie proceduralnej.

Odnośnie kwestii merytorycznych dotyczących samych zarzutów:

1) Adam Słomka nie mógł 10 VII 2013 r. przy placu Wolności w Katowicach  dokonać znieważenia „Pomnika” Wdzięczności okupacyjnej armii sovieckiej, gdyż obelisk (monument, samowola budowlana) przedstawiający umundurowane sylwetki ruskich najeźdźców (z lat 1919-20, 1939-1941, 1944-1993 ) nie jest pomnikiem.

Obiekty „Wdzięczności Armii Radzieckiej” oraz „Braterstwa Broni” nie spełniają definicji pomnika (…) Te wymuszone pomniki, (…) są jedynie symbolem komunizmu, zakłamanej historii z dziejów Polski oraz namacalnym symbolem sowieckiej okupacji. Powinny też zostać rozebrane” – takie sformułowania znalazły się w postanowieniu SSR Ewy Grabowskiej z Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi Północ, który w lipcu 2013 r. umorzył sprawę dwóch młodzieńców, oskarżonych o zdewastowanie obu „pomników” 17 września 2011r w rocznicę napaści Armii Czerwonej (w ramach sojuszu Hitler-Stalin z sierpnia 1939 r.) na Polskę, czym obaj agresorzy zapoczątkowali WSPÓLNIE  drugą wojnę światową. W konsekwencji tajnego aneksu do paktu Ribbentrop-Mołotow Armia Czerwona zajęła 52 procent terytorium Polski i i dokonała agresji wobec wszystkich swoich demokratycznych sąsiadów zachodnich tj. II RP, Finlandii, Rumunii, Litwy, Łotwy i Estonii.

Niemcy równolegle napadli (na sowieckiej benzynie) na sąsiadów zachodnich tj. Belgię, Holandię, Danię, Norwegię i część Francji – omijając  Szwajcarię i Szwecję.

Niemcy i Rosjanie wspólnie wymordowali miliony najwartościowszych przedstawicieli narodu Polskiego (vide: Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie, Katyń, Palmiry, Syberia/Gułag, Obozy/Kacety itp.) Kierownictwo Gestapo i NKWD koordynowały swoją działalność na wspólnych naradach odbywanych m.in. w Zakopanym. Przy czym sowieci eksterminowali nas zażarciej i skuteczniej (ilościowo i propagandowo w imię ustroju rzekomej  sprawiedliwości, miłości i powszechnej szczęśliwości).

Związek Radziecki udostępnił Krigsmarine bazę okrętów podwodnych Armii Radzieckiej koło Murmańska celem ścisłej blokady UBotów podczas inwazji w Norwegii  w 1940 r. W zamian za współudział w rozbiciu państw „pokracznych tworów Traktatu Wersalskiego”  oraz za ropę naftową i zboże Niemcy przekazały  komunistycznemu imperium ogromne ilości broni: nowiutki ciężki krążownik, tankowce, czołgi, samoloty (Me 109, Ju 88), działa, obrabiarki i najnowsze technologie.

W 1941 roku obaj „obłowieni” totalitarni agresorzy  pokłócili się o resztki terenów pozostałych do „ekspansji” tj. o Bałkany i Turcję.

2) Nawet gdyby zlokalizowany w Katowicach obelisk ze Stalinogrodu był  pomnikiem,  to nie jest prawdą, iż uderzałem w niego kilofem. Jak widać wyraźnie na wszystkich filmach (policji, TVN, z Internetu itp.) nie uderzałem w niego niczym -  jakimkolwiek narzędziem. Pomnika nie mogłem więc uszkadzać.

To kluczowe oskarżenie niezbędne do kampanii kolejnych typowych milicyjnych/policyjnych represji (nagonki medialnej, zatrzymania, pobicia, wyłamania drzwi, rewizji, sfingowanych zarzutów)  jest PRYMITYWNYM KŁAMSTWEM.

Mam nadzieję, iż „twórcy” tego zmistyfikowanego zarzutu tj. policjanci i prokurator poniosą stosowną odpowiedzialność dyscyplinarną i karną.

Oczywiście wpierw trzeba pociągnąć do odpowiedzialności zbrodniarzy komunistycznych z wymiaru sprawiedliwości PRL/III RP, którzy nadal czynni, w przeszłości pod  absurdalnymi  zarzutami:

- więzili mnie jawnie bezprawnie przez ponad dwa lata;

-  internowali w wieku 16 lat;

- sądzili w trybie przyspieszonym i pokazowym skazali przez „Sąd” Wojskowy SOW;

- w trybie zaocznie wydali wyrok o eksmisji z mieszkania (SR K-ce),

- relegowali z liceum;

- wyrzucili z pracy;

- skonfiskowali samochód Fiata 126p pod pretekstem przewożenia nielegalnych wydawnictw (Herberta i Miłosza);

- odmawiali przez 8 miesięcy leczenia wszczepionej w więzieniu gruźlicy płuc wykrytej w marcu 1985  (decyzją SSW  tow. A.Kryże za „symulowanie”)

- pobicia w szpitalu więziennym (leczenie podjęto po interwencji premier W. Brytanii M.Theather u Jaruzelskiego) przez funkcjonariuszy Służby Więziennej PRL za pisanie skarg (nazwiska oprawców ustalił IPN);

- wyłamania drzwi do mieszkania i skonfiskowania przez SB ogromnej biblioteki książek II RP;

- permanentnej ochrony przez milicjantów, SB-manów i sędziów PRL/III RP (prokurator zachował się praworządnie) pułkownika SB Z.Zygadło, który zabił moja mamę Krystynę Słomka w październiku 1986 r. od jakiejkolwiek odpowiedzialności pod pretekstem rzekomej choroby psychicznej (identycznie jak obecnie Jaruzelskiego i Kiszczaka);

- kilkuset bezprawnych zatrzymań i wielu kolegów oraz wyroków  itd. przykładów oczywistego bezprawia i zbrodni komunistycznych mógłbym  mnożyć.

Wierzę, iż w interesie oczyszczenia wymiaru sprawiedliwości ze zwyczajnych zwyrodnialców  przyjdzie czas i na tego anonimowego policjanta (i jego mocodawców) z „dokumentu nazywanego AKTEM OSKARŻENIA”  oraz znanego pro-komunistycznego  Prokuratora Jarosława Wilczyńskiego itp.

3) Nie da się „formułować treści uwłaczających czci „pomnika wzniesionego dla upamiętnienia zdarzenia historycznego”, gdyż:

a) nie było takiego zdarzenia historycznego jak „wyzwolenie  przez armię czerwoną” kiedykolwiek i kogokolwiek. Zawsze przynosiła ona (ta armia) okupację, zbrodnie, mordy, gwałty, rabunek, zniewolenie (zaprzeczenie demokracji, wolności, praworządności, samostanowienia itp.). Nie miała ta armia ani jej żołnierze wolności, więc nie mogła jej przynieść. Zamordowała za to około 90 milionów osób na całym świecie. Wolność w II wojnie światowej to przyniosły armie USA, Anglii, Polski (Andersa i Maczka) np. narodom Francji, Belgii, Holandii czy nawet Włoch i Niemiec (Zachodnich). Armia Czerwona uwięziła żołnierzy AK, WIN, PSZ i b. powstańców Śląskich umieszczając ich m.in. w barakach Sybiru oraz … „wyzwolonych” obozów koncentracyjnych:  KL Oświęcim, KL Majdanek, KL Stutchoff (np. mojego dziadka Zbigniewa, a jego ojca Niemcy zagazowali) itp.

Wolnych wyborów nie było, rządzili w całym aparacie państwowym PRL przede wszystkim agenci i marionetki  sowieckie (PZPR=Płatni Zdrajcy Pachołki Moskwy).

b) Nie da się formułować treści uwłaczających czci „pomników” okupantów (niemieckich, rosyjskich, szwedzkich, tureckich, mongolskich etc.), bo ci z powodów oczywistych nie posiadają należnej czci.

Szacunek możemy wyrozumiale okazać co najwyżej ich szczątkom (grobom).

c) Informacje prawdziwe nie mogą być uwłaczającymi czci „pomnika wzniesionego dla upamiętnienia zdarzenia historycznego”, nawet gdyby był to pomnik i gdyby odnosił się do realnego wydarzenia, a nie kłamliwej propagandy komunistycznej. Zarzut ten nadto jest gołosłowny, gdyż nie precyzuje, o jakie KONKRETNIE treści/słowa  chodzi.

d) nie jest występkiem nawoływanie do usunięcia „pomnika” – nawet gdyby ten monument imperialnego władztwa nad Stalinogrodem był rzeczywiście pomnikiem, czy nawet sojuszem, rządem (naszym lub groźnego sąsiada), ustrojem (najwspanialszym). Nawoływanie do usunięcia przedmiotów i zjawisk w nieskrepowanej cenzurą czy autucenzurą debacie publicznej (społecznej, politycznej) jest tylko zwyczajnym przejawem niezbędnej wolności słowa.

Tu najlepiej widać totalitarny sposób myślenia dziedziczony i reprodukowany nadal przez  policjantów i prokuraturę III RP.

Trudno zakładać, że policjanci i prokuratorzy w III RP tej elementarnej wiedzy nie posiadają. Aż takimi idiotami to chyba nie są, zatem to łajdactwo w znanej formie. Dziwne, że nie zauważyli nowych realiów wolnej Polski.

Zarzut nr 2 tj. pogryzienie funkcjonariusza policji jest przysłowiowym „odwracaniem kota ogonem”. Sama konstrukcja o winie wyrażonej poprzez wyrywania się i szamotania ofiary bezpodstawnie napadniętej przez grupę bandytów (dwóch nieumundurowanych funkcjonariuszy nieznanej służby i dwóch umundurowanych policjantów), którzy mnie  bili, przewrócili, dusili, kopali, przygnietli (dosłownie siedząc na mnie całym ciężarem ciała tak, że dosłownie trzeszczały moje kości i straciłem przytomność – oryginalna praktyka chwytów transportowych) mówi dobitnie o mentalności i praworządności policji kierowanej nadal przez regularnych zbrodniarzy komunistycznych z SB i ZOMO.

Tu w całej rozciągłości kłaniają się skutki bezkarności „grubej kreski” oraz arogancji władz Katowic, które odmawiają wykonania woli mieszkańców (uchwał Rady Miasta) o likwidacji monumentu okupacyjnej armii sovieckiej.

Smutne, ale nie ma tego złego…

Wnoszę o włączenie do akt całości dokumentacji identycznie zmistyfikowanej pod podobnymi zarzutami  sprawy o sygn. tut. Sądu  III K 310/12 i pobocznych (o zatrzymanie itp.).

Wnoszę o skompletowanie akt (brak dokumentów dot. np. dowodów rzeczowych które mi zabrano i częściowo zniszczono – sic!).

Akta wyłamania drzwi i dowodów:

Funkcjonariusze policji w postanowieniu z dnia 17 IX 2011, rzecznik prasowy policji w publicznym oświadczeniu (w ślad za nim media) oraz Prokuratura Rejonowa  w akcie oskarżenia z dnia 30 III 2012 stwierdzają zgodnie, iż Adam Słomka: „w dniu 17 września 2011 w Katowicach na pl. Wolności działając wspólnie i  w porozumieniu z innymi ustalonymi mężczyznami, dokonał zniszczenia mienia poprzez namalowanie symbolu swastyki oraz sierpa i młota farbą na cokole pomnika Żołnierzy Radzieckich powodując straty w wysokości co najmniej 557 zł na szkodę Zakładu Zieleni Miejskiej w Katowicach, tym samym czynem znieważył pomnik upamiętniający zdarzenie historyczne tj. o czyn z art. 288 § 1 k.k. i z art. 261 k.k. przy zastosowaniu art. 11 § 2 k.k.”

Niestety nie jest to prawda. Gdybym zniszczył ten pomnik, to oczywiście bym się do tego przyznał, gdyż uważałbym to za powód do dumy.

Faktycznie dnia 17 września 2011 w Katowicach na pl. Wolności prowadziłem wiec wyborczy  jako zarejestrowany kandydat do Senatu RP.  Celem wiecu było przypomnienie skutków paktu Hitler-Stalin czyli IV rozbioru Polski oraz żądanie wykonania uchwały rady miasta Katowic o likwidacji pomnika okupantów.

Symbole paktu Ribbentrop-Mołotow oraz plakaty zostały umieszczone przez działaczy opozycji demokratycznej z PRL jeszcze przed rozpoczęciem wiecu (potwierdza to nawet prokurator).

Legalny i spokojny wiec wyborczy został rozbity przez brutalną akcję policji. Zostałem wraz z pełnomocnikiem wyborczym Z.Miernikiem trzykrotnie pozbawiony wolności, funkcjonariusze policji wynieśli mnie siłą z terenu zgromadzenia. Zabrali ponadto nasze ulotki i plakaty. Policjanci arbitralnie skonfiskowali tubę nagłaśniającą, czym uniemożliwili kontynuowanie wiecu. Dowodzący akcją policji komendant R. Bilski uznał ponadto zgromadzenie za nielegalne i zażądał od zebranych rozejścia się.

Całkiem jak w schyłkowym PRL czy obecnie na Białorusi…

Około godzinę później, już po przewiezieniu mnie na teren komendy policji 17 IX 2011 r. ktoś z kierujących akcją rozbicia wiecu wyborczego zorientował się, iż zastosowany pretekst o „nielegalności zgromadzenia” jest słaby i dlatego wymyślono zarzut o rzekomym pomalowaniu przeze mnie swastyki na pomniku.

W efekcie,  około dwie godziny  po rozbiciu wiecu wyborczego Rzecznik prasowy policji J.Pytel poinformował szeroko media, iż funkcjonariusze badają sprawę legalności zgromadzenia oraz ujęli A. Słomkę  na malowaniu swastyki na pomniku.

Na koniec zatrzymania, po około 3 godzinach od rozbicia wiecu, komendant R.Bilski po konsultacjach z przełożonymi z policji oraz z prokuratorem  zarządził rezygnację z zarzutu „nielegalnego zgromadzenia” i postawienia wszystkim zatrzymanym zarzutu pomalowania, zniszczenia i w efekcie znieważenia pomnika armii czerwonej.

W odniesieniu do mnie w akcie oskarżenia brzmi to dziwacznie:

„Po wylegitymowaniu przez funkcjonariuszy  Policji Z. Miernik  udał się pod pomnik, gdzie prowadził razem z A.Słomką demonstrację.

W tym czasie Adama Słomka  wszedł na drabinę i zaczął malować pomnik, wówczas funkcjonariusze w osobach…”

Zdanie dotyczące mnie jest napisane w sposób sprzeczny z zasadami gramatyki oraz logiki. Coś z pierwotnej treści usunięto lub błędnie zapisano.

Przesłuchani w charakterze świadków funkcjonariusze policji, stojący w odległości 5 metrów od przemawiającego przez tubę A.Słomki pod pomnikiem,  zeznają sprzeczne rzeczy:

- iż Adam Słomka namalował swastykę

- iż Adam Słomka namalował sierp i młot

- coś namalował, ale nie widzieli co

- coś namalował, ale o tym wiedzą od kolegów.

Gdyby rzeczywiście A.Słomka coś namalował, to napis byłyby „stereo” (zdublowany!). Wystarczy obejrzeć zdjęcia pomnika i odrobinę pomyśleć…

Wszystkie działania policji w tej sprawie są przestępcze i absurdalne.

Nawet prokurator Małgorzata Piątek-Mamcarczyk wniosła o wyłączenie od tej sprawy. Jednak jej wniosku nie dołączono do akt.

Oczywiście nie można znieważyć pomnika okupanta i zbrodniarza, którego obecność jest obelgą dla narodu polskiego.

Dla praworządnego sędziego i każdego świadomego człowieka to prosta sprawa.

Pouczający i jakże żywy relikt komunizmu w Stalinogrodzie.

 

Ps.

Na koniec wnoszę o to, by sędziowie Sądu Rejonowego Katowice Zachód sami wyłączyli się od tej sprawy w interesie wymiaru sprawiedliwości (robili to już wcześniej), gdyż pozostaję w sporze prawnym z Prezesem Sądu K.Hejoszem.

Przed Sądem Rejonowym Katowice-Wschód toczyła się sprawa karna, w której byłem oskarżony o sfałszowanie własnego podpisu  na podstawie ekspertyzy  G.Skubikowskiej - biegłej z laboratorium „kryminalistycznego” MO i SB PRL.

Budynkiem Sądu Katowice-Wschód zarządzał wtedy SSO K.Hejosz, prezes Sądu Rejonowego Katowice-Zachód. Oskarżenie okazało się prymitywnym fałszerstwem „biegłej” i w efekcie prokurator wniósł o uniewinnienie mnie. Proces odbywał się jawnie.

Jednak w dniu ogłoszenia wyroku Prezes K. Hejosz nakazał nie wpuszczenie publiczności do budynku sądów na pl. Wolności w Katowicach (mojej rodziny, dziennikarzy, księdza kapelana KPN, posła na Sejm RP, radnych, sympatyków itp.) – wbrew decyzji całego składu orzekającego Sądu Rejonowego Katowice-Wschód, który podkreślił, iż sprawa oraz ogłoszenie wyroku ma charakter jawny.

SSO K.Hejosz, ignorując wyrok uniewinniający (prawomocny) udzielił także wywiadu prasowego dla „Gazety Wyborczej” w którym stwierdził, iż A. Słomka jest winny.

Ponadto dokładnie w dniu ogłoszenia uniewinniającego wyroku podległa Prezesowi K.Hejoszowi sędzia Przewodnicząca Sekcji Wydziału Cywilnego Sadu Rejonowego Katowice-Zachód wydała decyzję (bez przywołania jakiejkolwiek podstawy prawnej) o aresztowaniu mnie pod pretekstem „niestawiennictwa na posiedzeniu w sprawie cywilnej” w odległej przeszłości... Wcześniej Sąd Rejonowy kierował wezwania do mnie na błędny adres (np. „mylono” numer budynku 15 z 13).

W areszcie śledczym, gdzie zostałem osadzony, przydzielono mi (wbrew izolacyjnym wymogom kkw)  do towarzystwa na spacerach i w łaźni bandytów z kierownictwa gangu „Krakowiaka” występujących ówcześnie w roli świadków oskarżenia tj. „skruszonych” mafiosów, jawnych współpracowników CBŚ.

Zwyrodnialcy ci zostali wykorzystani do próby zastraszenia mnie groźbą pobicia w łaźni za cyt. ”pisanie skarg i zażaleń”. O pisaniu przeze mnie pism mogli wiedzieć tylko i wyłącznie od funkcjonariuszy publicznych (byłem sam w celi). Dlatego złożyłem natychmiast zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa „gróźb karalnych i pobicia” na ręce Dyrektora Aresztu. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa oraz wykonania jakichkolwiek czynności w tej sprawie, tj. przesłuchania zawiadamiającego, świadków, funkcjonariuszy i więźniów. Sąd Rejonowy Katowice Wschód nakazał jednak prokuraturze przeprowadzenie tego śledztwa, lecz decyzja ta została całkowicie zignorowana.

Wobec licznych bezprawnych działań SSO K.Hejosza złożyłem w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przez niego przestępstwa.

Dzięki decyzjom sędziów Sądu Najwyższego oraz Sądu w Krakowie (wbrew stanowisku prokuratury) umożliwiono mi złożenie subsydiarnego aktu oskarżenia. Przed procesem karnym chroni SSO K. Hejosza jedynie źle pojęta solidarność zawodowa sędziów (sędziego dyscyplinarnego) w Stalinogrodzie.

Przeróżne opisane powyżej oraz inne szokujące praktyki Prezesa K. Hejosza opisały wielokrotnie media: telewizja publiczna i komercyjna, Radio Katowice,  „Gazeta Wyborcza”, „Newsweek” itp.

Dopiero po złożeniu przeze mnie zawiadomienia w prokuraturze  o działaniu grupy przestępczej funkcjonariuszy publicznych z SSO Prezesem K. Hejoszem (niekoniecznie na czele, gdyż jest raczej „marionette” w rekach służb), wzmiankowani bandyci z gangu „Krakowiaka” spontanicznie powiadomili prokuratora, iż proszą o zwolnienie z aresztu, gdyż A.Słomka namawiał ich do zabicia /pobicia/połamania nóg (trupa?) – [wersje są całkowicie rozbieżne] – Prezesa K. Hejosza.

Nie będę komentował wartości i wiarygodności zarzutów z tak skonstruowanego aktu oskarżenia, gdyż doskonale obrazuje on głęboką degrengoladę wielu ludzi i instytucji tzw. „wymiaru sprawiedliwości III RP”. Nie ma się co dziwić, skoro nie przeprowadzono lustracji i na czele policji, prokuratury, ministerstwa itp. instytucji  stoi nadal wielu zbrodniarzy komunistycznych – niektórzy represjonowali mnie osobiście – przykładowo: Prokurator Krajowy A. Kassyk, sędzia i minister A. Kryże.

Na dodatek SSO K. Hejosz potwierdził oficjalnie,  iż spotykał się z oficerami służb specjalnych i przyjął nieformalnie materiały operacyjne pochodzące z nielegalnej inwigilacji opozycyjnej KPN. Identyczny proceder został opisany  w „procesie z tzw. szafy” pułkownika SB=UOP Lesiaka.

Równolegle wszyscy wzmiankowani gangsterzy „Krakowiaka” – świadkowie oskarżenia mnie zostali następnie nagrodzeni nadzwyczajnymi  przepustkami na przerwę podczas odbywania wieloletnich kar więzienia (porywali dla okupu itp. zbrodnie).

W konsekwencji  wszyscy oni „zniknęli” z Polski.

Na podstawie sprzecznych zeznań tychże gangsterów (jawnych współpracowników służb) oraz „anonimowych” materiałów operacyjnych lider opozycji niepodległościowej A.Słomka został oskarżony o najcięższe przestępstwa przeciwko Prezesowi Sądu. Zrewidowano moje mieszkanie. Jednak prokurator nie wystąpił o zastosowanie aresztu tymczasowego, tylko o dozór policyjny!

Po wyłączeniu się od sprawy sędziów z Katowic, postępowanie trafiło do Pszczyny. Sędziowie odmówili wpierw zasadności stosowania jakiegokolwiek środka zapobiegawczego w tej sprawie oraz uznali przeszukanie za całkowicie bezzasadne (to bodaj pierwsze takie postanowienie w III RP). Następnie Przewodnicząca wydziału Karnego Sadu Rejonowego w Pszczynie, zwróciła się do Sądu Najwyższego o wyłączenie w trybie art. 37 kpk – dla uniknięcia ewentualnych nacisków ze strony wpływowych miejscowych funkcjonariuszy oraz dla dobra wymiaru sprawiedliwości.

Sąd Najwyższy przychylił się do tej argumentacji, wyłączył apelację śląską  i przekazał sprawę do rozpoznania w Małopolsce.

Wiceprezes Sądu Rejonowego w Myślenicach i zarazem Przewodnicząca Wydziału Karnego SSR Katarzyna Proksa-Kosek dnia 20 IV 2012 bez przywołania jakiejkolwiek podstawy prawnej i  uzasadnienia wydała postanowienie o przychyleniu się do wniosku świadka SSO Krzysztofa Hejosza (zarazem Prezesa Sądu Rejonowego w Katowicach) o przesłuchanie na Śląsku i zwróciła się z odezwą o przesłuchanie tegoż świadka w drodze pomocy prawnej w Sądzie Rejonowym w Katowicach.

W moim przekonaniu wniosek Prezesa Sądu Rejonowego w Katowicach SSO K. Hejosza oraz decyzja Wiceprezes Sądu Rejonowego w Myślenicach mają charakter całkowicie bezprawny i bezzasadny.

Są wręcz wzorcowa próbą świadomego i demonstracyjnego kwestionowania fundamentów uczciwego procesu. To samowola, arogancja i prowokacja razem wzięte.

Tyle w zarysie o poczynaniach Prezesa K. Hejosza. Sprawa jego licznych innych bezprawnych poczynań (mechanizmy nacisku na sędziów, selekcji negatywnej, utajniania posiedzeń, prowokacji policyjnych na korytarzu sądu wobec publiczności itp.) zostanie opisana tak jak na to zasługuje.

Jest też bulwersującym, iż dano mi 7 dni na odpowiedz na akt oskarżenia, w czasie gdy sąd wysłał akta do biegłego. Nie zrobiono nawet kopii akt.

W ten sposób pozbawia się mnie realnych możliwości korzystania z ważnych praw np. wglądu do akt i przygotowania obrony.

 

Adam Słomka



Materiał filmowy 1 : Manifestacja i aresztowanie Adama Słomki przed sowieckim pomnikiem w Parku Skaryszewskim

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.