Niemieckie książkobójstwo - „to co nie zostanie z miasta wywiezione, zostanie spalone”
data:09 marca 2018     Redaktor: Redakcja

Walczmy o reparacje obejmujące bezcenne księgozbiory! Z warszawskich bibliotek po 1944r. pozostało w sumie ok. 10% procent księgozbiorów. Pusty gmach Ordynacji Zamojskich na Okólniku do dziś czeka na gospodarza - foto archiwalne II po wojnie światowej.

 
24 lutego obchodziliśmy 90. rocznicę podpisania przez Prezydenta Ignacego Mościckiego rozporządzenia o reaktywowaniu Biblioteki Narodowej.
W dniu 24 lutego 1928 roku Prezydent Ignacy Mościcki podpisał rozporządzenie ustanawiające „Bibliotekę Narodową z siedzibą w Warszawie”, która miała za zadanie „gromadzenie i przechowywanie całokształtu: 1. produkcji umysłowej narodu polskiego, wyrażonej pismem, drukiem lub jakimkolwiek innym sposobem […]; 2. literatury w językach obcych, odnoszącej się do narodu polskiego i 3. literatury w językach obcych, niezbędnej dla rozwoju umysłowości polskiej”.
 
Biblioteka Narodowa jest jedną z najstarszych instytucji kultury w Polsce i jedną z pierwszych bibliotek narodowych w Europie. Została otwarta w Warszawie w 1747 roku z inicjatywy braci Andrzeja i Józefa Załuskich. Po śmierci fundatorów przeszła pod opiekę państwa jako Biblioteka Rzeczypospolitej. W 1780 roku sejm przyznał jej prawo egzemplarza obowiązkowego wszystkich publikacji z terenu Polski. Była jedną z największych bibliotek Europy w XVIII wieku. Niestety, w wyniku rozbiorów została zamknięta i wywieziona do Petersburga na rozkaz Katarzyny II. Do Rosji wywieziono prawie 400 tysięcy woluminów, w tym około 11 tysięcy średniowiecznych i nowożytnych rękopisów oraz ponad 24 tysiące rycin.
 
Biblioteka Narodowa została ponownie powołana przed 90 laty przez Ignacego Mościckiego, Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, rozporządzeniem z dnia 24 lutego 1928 roku. Podczas drugiej wojny światowej poniosła największe straty w dziejach bibliotek narodowych całego świata. Wojsko niemieckie podpaliło 50 tysięcy rękopisów, 80 tysięcy starodruków, dziesiątki tysięcy rysunków, grafik, map i nut. Po wojnie była odbudowana niemal od podstaw. Obecnie, w wyniku dynamicznej modernizacji, ponownie stała się jedną z wiodących bibliotek narodowych, której internetowy portal POLONA jest jednym z najbardziej innowacyjnych w świecie.
 
Całość artykułu na: http://booklips.pl
 

W  czasie wojny warszawskie biblioteki utraciły niemal 90 proc. swoich zbiorów.

Nie wiemy jaka książka jest w szklanej urnie, która dziś stoi w sali wilanowskiej Pałacu Rzeczypospolitej przy Placu Krasińskich, choć można jeszcze rozpoznać formę na wpół spopielonego tomu, który stopniowo się rozpada. Specjaliści uważają, że za kilkadziesiąt lat z książki zostanie tylko popiół. Tom, który jest przechowywany w urnie, został wydobyty z podziemi spalonej po powstaniu warszawskim Biblioteki Ordynacji Krasińskich przy ul. Okólnik 9 i jest pamiątką po dokonanym przez Niemców „książkobójstwie” - jak nazwał to Bohdan Korzeniewski, teatrolog i pracownik Biblioteki Narodowej .

To on właśnie przed powstaniem warszawskim schował w jednej z piwnic na Okólniku najcenniejsze książki z zakresu teatrologii. Pomieszczenie wypełniono aż po sam sufit, a dla niepoznaki zagracono również drzwi wejściowe do piwnicy. W październiku 1944 roku Korzeniewski jako jeden z pierwszych wszedł do lochu:

Kiedy teraz po wejściu w ruiny Okólnika zobaczyłem, że przez puste okna w osmalonych murach biblioteki prześwieca niebo, jeszcze nie straciłem nadziei. Grube wertheimowskie stropy mogły nie tylko wytrzymać ciężar walących się pięter, ale i ochronić zbiory przed żarem. Ileż to warszawskich piwnic przechowało ukryte cenności, chociaż kamienice zamieniły się w pogorzelisko! Zejście do podziemi nie było zawalone gruzami. Dotarłem więc do lochu. Przy pierwszym spojrzeniu można było doznać oszołamiającej radości. - Ależ tak! - chciało się zawołać - zbiory ocalały! Leżały w grubych, równych warstwach. Uderzał nawet jakiś porządek, którego nie zostawiliśmy maskując schron. Nie było ani blach, ani worków z piaskiem. Zwracał też uwagę znacznie niższy poziom pokładów. Woluminy nie przylegały już tak ciasno do sklepienia, jak wówczas, kiedyśmy je układali. Bliższe podejście odkrywało sekret tych zmian. Był ohydny. Przy dotknięciu warstwy równo ułożonych egzemplarzy już nawet nie rozpadały się, ale znikały. Zbiory zetlały doszczętnie w ogniu, który musiał je trawić wolno przez wiele dni — wspominał Bohdan Korzeniewski.

Zadecydowano wtedy, aby zabrać jeden z tomów w możliwie jak najlepszym stanie i umieścić w specjalnej urnie.

Biblioteka na Okólniku mieściła w sobie przed wojną zbiory Biblioteki Ordynacji Krasińskich, jednego z najwspanialszych polskich zbiorów książek. Budynek został uszkodzony już we wrześniu 1939 roku, jednak większość zbiorów ocalała. Ich część została zagrabiona do niemieckich bibliotek a resztę rozparcelowano pomiędzy Bibliotekę Uniwersytecką i Bibliotekę Narodową, zaś na Okólniku znalazły się zbiory specjalne BUW i BN. Po zakończeniu w maju 1942 r. akcji przemieszczania zbiorów pomiędzy trzema bibliotekami, kolekcje specjalne połączone w gmachu BOK przy ul Okólnik 9 liczyły ogółem 388-400 tys. jednostek, stanowiąc prawdopodobnie najcenniejszy zbiór książek na polskich ziemiach.

W takim stanie biblioteka dotrwała do powstania warszawskiego. Pierwsze bomby spadły na Okólnik 5 września, pożar strawił część zbiorów, choć ratownikom, którzy z narażeniem życia wyrzucali książki z płonącego budynku, udało się uratować pewną ich partię. Nietknięty pozostał jednak parter budynku i piwnice, gdzie ukryto najcenniejsze rękopisy. Kilka dni po upadku powstania Niemcy podpalili resztę zbiorów na Okólniku. Jak pisze badaczka Hanna Łaskarzewska w pracy

Straty Okólnika w czasie powstania warszawskiego i po jego upadku”, łącznie w wyniku bombardowania gmachu we wrześniu oraz akcji celowego niszczenia zbiorów w październiku 1944 roku spłonęło na Okólniku niemal 80 tys. starych druków (w większości cenne polonika z XVI-XVIII w.), 26 tysięcy rękopisów, 2500 inkunabułów, 100 tysięcy rysunków i grafik, 50 tys. nut i teatraliów, bogate zbiory kartograficzne, część katalogów i inwentarzy. Z dymem poszły m.in. fragmenty rękopisu „Pana Tadeusza” Mickiewicza, materiały literackie Słowackiego i Zygmunta Krasińskiego.

Okólnik jest swego rodzaju symbolem wojennego losu warszawskich bibliotek. Łaskarzewska pisze, że Niemcy palili polskie biblioteki do końca, realizując groźbę zapowiedzianą podczas pertraktacji po upadku powstania - „to co nie zostanie z miasta wywiezione, zostanie spalone”. Jeszcze na kilka godzin przed opuszczeniem Warszawy w styczniu 1945 r. niemieccy żołnierze podpalili dolne kondygnacje magazynów Biblioteki Publicznej przy ul. Koszykowej, gdzie ogień strawił ponad 300 tys. woluminów. Straty warszawskich bibliotek wyniosły od 72 proc. Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy do 99 proc. zbiorów w przypadku Centralnej Biblioteki Wojskowej.

za:  https://wpolityce.pl/kultura/199246-urna-pamieci-spopielonych-ksiazek-warszawy

 

POLECAMY na ten temat:

http://blog.polona.pl/2017/10/urna/

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.