POLECAMY! Prof. Jacek Bartyzel demistyfikuje "emigrację pomarcową" - unosiła nienawiść do Polski
data:06 marca 2018     Redaktor: Redakcja

Niedorzeczne i niegodziwe zarazem jest włączanie tzw. emigracji pomarcowej '68 w ponad dwustuletni ciąg emigracji polskich od konfederatów barskich począwszy, po emigrację "solidarnościową" w stanie wojennym. - pisze prof. Jacek Bartyzel na swoim profilu FB

 
Wszyscy tamci emigranci, choć w jakiś sposób na swoją dolę zasłużyli przez nieroztropne porywy albo (1939) błędy i zaniedbania, to bez wątpienia unosili w swoich sercach na drogach wygnania miłość do Polski i ostatnią rzeczą, którą pragnęliby czynić, byłoby świadome szkodzenie jej.
Emigracja pomarcowa była pierwszą i jedyną, która udając się za granicę (bo przecież nie "uchodząc", tylko z własnej woli, skwapliwie korzystając z oferty, za paszportami), unosiła w swoich sercach nienawiść do Polski. Nie do komunizmu, nie do tych, którzy Polskę zniewolili, ale po prostu i tylko do Polski i Polaków. I tę nienawiść potem rozlewała po świecie i rozlewa (albo ich dzieci i wnuki) dotąd i coraz silniej.
Emigracje poprzednie i późniejsza dotykały ludzi, którym za ich działalność na rzecz Polski groziła śmierć albo więzienie czy zsyłka lub przynajmniej szykany i nieustanna inwigilacja.
Emigracja pomarcowa składała się, wprawdzie niewyłącznie, ale w głównej mierze, z tych, którzy albo sami, albo ich ojcowie, matki, bracia, siostry i kuzyni, byli wcześniej w komunistycznym aparacie przemocy, zabijając, torturując i skazując w justizmordach, albo w aparacie indoktrynacji, mordującej dusze, a dopiero niedługo przed wyjazdem zaczęli odgrywać role opozycjonistów i krytyków systemu, na ogół zresztą z pozycji "prawdziwego socjalizmu". Ci zaś, którzy takich przewin nie mieli, wyjeżdżali głownie dlatego, że ich współziomkowie o nieczystych sumieniach straszyli ich pogromami, które mają już tuż nastąpić, a które przecież nie nastąpiły, a nawet tzw. nagonka antysemicka została jak nożem ucięta po kilkunastu tygodniach.
Emigracje poprzednie oznaczały bardzo często dla emigrujących poniewierkę, nędzę, głód, śmierć w zapomnieniu i pochówek w zbiorowej mogile.
Na emigrantów pomarcowych czekał znakomicie zorganizowany system zabezpieczenia, życie w dobrobycie, wręcz komforcie, jakiego nie mieli w kraju nawet ci, którym przysługiwały talony do sklepów za żółtymi firankami. A dla "elity umysłowej" - także ścieżki kariery naukowej i międzynarodowej sławy. Któż pamiętałby dziś o tow. mjr. Baumanie, gdyby nie spotkało go takie "prześladowanie"?
https://www.facebook.com/jacek.bartyzel.7
 
[podkr. red.]
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.