Warszawa: 155. Rocznica Wybuchu Powstania Styczniowego - RELACJA
data:23 lutego 2018     Redaktor: Agnieszka

22 stycznia 2018 roku, w 155 rocznicę Wybuchu Powstania Styczniowego, o godzinie 18.00 nasi członkowie Solidarnych 2010 OT Warszawa w Katedrze Polowej Wojska Polskiego uczestniczyli we Mszy Święta pod przewodnictwem bpa polowego wojska polskiego Józefa Guzdka. Biskup w homilii nawiązał do czytania „Królestwo wewnętrznie skłócone - nie może się ostać, dom wewnętrznie skłócony – nie może się ostać”.

 
 
 
W XVIII w. nas przodkowie zapomnieli o tym. Kosztem państwa, wiedzeni egoistycznym celami, doprowadzili do upadku Polski. Nie chcieli reformować, lecz dbali jedynie o prywatę, sprzedając dobro narodowe obcym. Nasz Dom Ojczysty nie mógł się ostać. Polskę wymazano z mapy Europy i zapadła noc niewoli na 123 lata.
 
Jednak Polacy nie mogli pogodzić się z utratą suwerenności i wybuchały kolejne powstania. 150 lat temu wybuchło Powstanie Styczniowe. W szczególny sposób wiązało się ono z odbudową moralną narodu i niezgodą na dalsze jego upadlanie.  Losy Kościoła w tym czasie w Polsce związały się z losami Narodu w sposób szczególny. Zrozumiano, że wolność wewnętrzna jest warunkiem wolności zewnętrznej. Do wolności wyswobodzi nas Chrystus. W Powstaniu Styczniowym niemal każdy oddział posiadał swego kapelana, odbywały się częste msze święte. Kapłani dzielili los rodaków, wielu zginęło, wielu zesłano na katorgę, 300 uwięziono.
 
Zygmunt Szczęsny Feliński był przeciwny wybuchowi Powstania, lecz stanął w obronie jego członków, za co został zesłany na Syberię. Rafał Kalinowski po upadku Powstania i powrocie z katorgi wstąpił do zakonu wierząc, że tylko kształtowanie sumień pozwoli zrealizować marzenie o odzyskaniu wolności. Po powstaniu w wyniku represji nastąpiły kasaty zakonów, co świadczy o tym, że zaborcy zdawali sobie sprawę z udziału Kościoła w działaniach narodowowyzwoleńczych.
 
40 tysięcy naszych rodaków zesłano na Syberię, tylko niecałe 50% powróciło do domów, 3 tysiące doczekały jutrzenki swobody. II Rzeczpospolita zdawała sobie doskonale sprawę, że choć powstanie zakończyło się klęską, to na odbudowie moralnej, która po nim nastąpiła, mogła się odrodzić. Dlatego czczono w wolnej Polsce w szczególny sposób Powstańców. Stoimy tu dziś, aby uczcić tych, którzy oddali skarb życia dla Ojczyzny, ale też po to, aby docenić skarb wolności, zgodę jako warunek trwałości państwa. Chcemy przekazać płomień wolności kolejnym pokoleniom, pokazać jako wzór do naśladowania tych, którzy wszystko oddali dla tej jedynej, którą zwą Matką, dla Ojczyzny. I jeszcze raz podkreślić, że wolność bez odpowiedzialności jest tylko swawolą.
 
Umocnieni słowem po Mszy Świętej w asyście Wojska Polskiego przemaszerowaliśmy ulicą Długą, Freta i Zakroczymską pod Krzyż Traugutta na stoki Cytadeli. Towarzyszyło nam w marszu wojsko. Werbel wybijał rytm naszych kroków. Dwa szpalery młodych podchorążych niosły pochodnie oświetlając nam drogę. Uroczystości uświetniły sztandary Wojska Polskiego, Cechu Krawców, Polski Walczącej, Komitetu Katyńskiego i wiele innych dzielnie towarzyszyło w drodze mieszkańcom Warszawy.
 
Stoki cytadeli wyłoniły się z oddali oświetlone biało-czerwonym światłem, które wydobywało z ciemności miejsce, świadka kaźni ostatniego rządu powstańczego. Podchorążowie utworzyli szpaler od ulicy aż do schodów, którym przemaszerowali wszyscy przybyli. Naprzeciwko pomnika usytuowano orkiestrę wojskową i oddział, który oddał salwę honorową. Przemówienie wygłosił minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów Marek Suski, prof. Wiesław Wysocki i poseł Andrzej Melak. Po raz kolejny przypomnieli zebranym, dlaczego wolność nie jest nam dana, ale zadana. Nasi przodkowie się o tym przekonali, jak wiele kosztuje odzyskanie raz utraconej wolności.
 
Odczytano Apel Pamięci. Delegacje złożyły wieńce przy głazie pamiątkowym w miejscu stracenia przywódców Postania: Romualda Traugutta, Rafała Krajewskiego, Józefa Toczyskiego, Romana Żulińskiego i Jana Jeziorańskiego. Wszyscy uczestnicy mimo chłodu mieli przekonanie, że we właściwy, godny sposób uhonorowano odwagę i determinację naszych przodków. Wśród pary wydobywającej się z ust myśli nasze biegły do Powstańców, którzy w takich, a może gorszych warunkach pogodowych musieli porzucić swe domy, bo Polska była w potrzebie. Spragnieni - jak opisywał to Grottger - możliwości walki, wychowani w umiłowaniu Ojczyzny: „poszli nasi w bój bez broni”. Choć zwycięstwo militarne już od początku było mocno wątpliwe, to zwycięstwo moralne do dziś zbiera swoje plony i wydało dobre owoce. Solidarni 2010 byli szczęśliwi, że mogli mieć udział we współorganizacji tych uroczystości.
Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.