PRZEMYSŁAW DAKOWICZ - Piaśnica. Pod mikroskopem pamięci [fragm. AFAZJI POLSKIEJ 2.]
data:14 lutego 2018     Redaktor: GKut

Piaśnica opodal Wejherowa , gdzie Niemcy zamordowali okolo 15 tysięcy cywilnych ofiar, nazywana jest niekiedy „pomorskim Katyniem” lub „Kaszubską Golgotą”.  Dzięki uprzejmości Autora publikujemy pierwszy odcinek przejmującego rozdziału z książki "Afazja polska 2. " pt. Piaśnica. Pod mikroskopem pamięci , poświęconego ludobójstwu na Polakach dokonanemu przez Niemców  w okolicach wsi Wielka Piaśnica i Mała Piaśnica od pażdziernika 1939 r.. "Jesienią 1939 roku władze niemieckie uczyniły wszystko, by prawdę o zbrodni dokonanej w okolicach Piaśnicy ukryć przed światem"  - pisze  Przemysław Dakowicz. Ofiarom jesteśmy winni naszą pamięć!

 

Piaśnica. Pod mikroskopem pamięci
 

Bohaterami ballady Erlkönig Johanna Wolfganga Goethego są ojciec i syn, przemierzający konno ciemną przestrzeń lasu. Cytuję przekład Antoniego Libery:

Zapada już noc i wicher dmie.

Kto o tej porze na koniu mknie?

Z dzieckiem w ramionach, w mroku bez dna;

To ojciec z synkiem do domu gna.

Dziecko słyszy dobiegający spomiędzy drzew głos nadprzyrodzonej, fantastycznej istoty – Króla Olszyn. Czuciu i wierze syna ojciec przeciwstawia racjonalne argumenty, świadectwo zmysłów:

– Dlaczego, synku, odwracasz wzrok?

– Nie widzisz, tato? Popatrz tam, w bok.

Król olch mnie wabi, korona mu lśni.

– To tylko mgła. Coś ci się śni. […]

 

– Ach, tato, tato! Słyszysz ten śpiew?

– To znów król olch, to znów jego zew.

– Spokojnie, synku, to wiatru świst.

To szelest liści lub ptaków gwizd. […]

 

– Patrz, tato, tato! Nie widzisz? Tam!

To córki króla. Znak dają nam.

– Nie, synku, nie! To żaden znak.

To próchno się sypie i świeci tak.

Nocna wędrówka kończy się tragicznie. Wyimaginowana lub rzeczywista groźba władcy lasu zostaje spełniona – kiedy za ścianą drzew ukazują się światła domostwa, dziecko jest już martwe.

 

Fragment zamiast całości


Dlaczego opowieść o ludobójstwie dokonanym przez Niemców w okolicach wsi Wielka Piaśnica i Mała Piaśnica zaczynam od przypomnienia wiersza Goethego? Czynię tak z kilku powodów. Teraz powiedzmy jedynie o pierwszym z nich, być może najważniejszym.

Czy nie jest tak, że historia, szczególnie gdy oglądamy ją z dużego dystansu czasowego, jawi się nam jako materia niewiele mająca wspólnego z realnością? Czy najbardziej krwawe wydarzenia i najokrutniejsze zbrodnie nie przybierają w naszej wyobraźni kształtów widmowych, nie zamieniają się w trudną do objęcia i zrozumienia mieszaninę mitu i baśni? Żywi ludzie tracą swoją konkretność, ich twarze pozbywają się wyrazistości, głosy brzmią niewyraźnie i głucho. Z całej skomplikowanej tkanki życia pozostaje gruba czarna kreska, jakby niewprawny rysownik kilkoma ruchami węgla usiłował oddać, niemożliwe do powtórzenia, bogactwo szczegółów jakiejś rodzajowej sceny lub wielobarwnego pejzażu. Z odległości siedemdziesięciu kilku lat trudno odróżnić ofiary od sprawców – ludzkie postaci roztapiają się we mgle, nikną w ciemności. Na jęk umierających, na śmiech morderców nakładają się gwizd ptaków, szelest liści, świst wiatru wśród gałęzi.

Co pozostaje? Trzymać się konkretów – epizodów utrwalonych przez ludzką pamięć lub zatrzymanych w bezdusznym obiektywie fotograficznego aparatu.

Prawda o zbrodni w Piaśnicy składa się ze szczątków obrazów, ze strzępów słów, ze scen przerwanych, zanim zaczęły się na dobre rozpocząć. Jakby wszystko, co wydarzyło się tam jesienią 1939 roku, zapowiadało naszą współczesność – z jej brakiem hierarchii, fragmentarycznością, aksjologicznym i estetycznym chaosem.

Sprawcy wiele wysiłku poświęcili zatarciu śladów własnej działalności, skazując nas, którzy chcemy wiedzieć, na domysły, hipotezy, „wersje robocze”. Wszystko, co można dziś uczynić, to oglądać każdy szczątek, każdy fragment, każdy detal – pod mikroskopem pamięci. Właśnie temu ma służyć niniejszy tekst.

Najpierw jednak kilka podstawowych informacji.

 

Zagłada elit

 

Ludobójstwo dokonane w lasach piaśnickich było jednym z etapów skomplikowanego procesu społeczno-politycznego kulminującego z chwilą dojścia do władzy w Niemczech NSDAP i Adolfa Hitlera. Nowe władze wybrane przez Niemców otwarcie mówiły o potrzebie zrewidowania postanowień traktatu wersalskiego i kwestionowały kształt granic międzypaństwowych przyjętych po I wojnie światowej. Dążyły do patriotyczno-ideologicznej aktywizacji tych obywateli Polski, którzy przyznawali się do niemieckich korzeni i utrzymywali łączność z krajem swoich przodków. Chodziło o to, by – w perspektywie szykowanej przez Hitlera ofensywy – wyzyskać ów ludzki potencjał do realizacji podstawowego celu: przyłączenia do Rzeszy ziem „utraconych” po 1918 roku na rzecz państwa polskiego. W drugiej połowie lat trzydziestych terenem szczególnej aktywności propagandowej hitlerowców stało się Pomorze Gdańskie – o zakresie i skali tych działań świadczy masowe zaangażowanie obywateli polskich niemieckiego pochodzenia w akcję eksterminacyjną podjętą po wkroczeniu wojsk agresora na teren II Rzeczypospolitej.

W trakcie miesięcy poprzedzających wybuch wojny opracowano w Berlinie tzw. Sonderfahndungsbuch Polen, księgę zawierającą wykaz nazwisk tych Polaków, których charakteryzowano jako reprezentantów narodowej elity i krzewicieli polskości. Ich fizyczna eliminacja została uznana za jeden z warunków prędkiego objęcia władzy nad terenami zajętymi przez Wehrmacht. Ta jedyna w swoim rodzaju lista proskrypcyjna nigdy by nie powstała, gdyby nie pomoc tysięcy informatorów rekrutujących się spośród przedstawicieli mniejszości niemieckiej w Polsce. To oni – we wrześniu 1939 zasilający szeregi Selbstschutzu, organizacji paramilitarnej ściśle współpracującej z niemiecką policją i SS – dostarczyli centralnym urzędom hitlerowskim obszernych informacji dotyczących społeczno-politycznej działalności swoich polskich sąsiadów, a także danych osobowych i adresowych oraz wszystkich szczegółów umożliwiających sprawne ujęcie „wrogów Rzeszy”. Jesienią i zimą roku 1939 wielu z dotychczasowych tajnych współpracowników hitlerowskich służb brało czynny udział w aresztowaniach, a nawet w egzekucjach dokonywanych na więźniach. Wyjątkowym zapałem w owym, realizowanym z najwyższą sprawnością i żelazną konsekwencją, morderczym procederze wykazała się niemieckojęzyczna ludność Pomorza.

Zagłada polskich „warstw kierowniczych” objęła około pięćdziesięciu tysięcy osób (nowsze źródła podają liczbę o dziesięć tysięcy wyższą) zamieszkujących przedwojenne województwo pomorskie. Były one masowo rozstrzeliwane w wielu miejscach. Największą liczbę ofiar pochłonęły egzekucje w okolicach obu Piaśnic, Mniszka i Szpęgawska. Szacunkowe dane mówią o dwunastu tysiącach (a nawet: czternastu tysiącach) zamordowanych w Piaśnicy, dziesięciu tysiącach w Mniszku i siedmiu tysiącach w Lesie Szpęgawskim.

 

Liczby, fakty, okoliczności

 

Lasy piaśnickie wybrano na miejsce kaźni z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na ich położenie w pobliżu ważnych traktów komunikacyjnych (linia kolejowa; szosa z Wejherowa do Krokowej). Po wtóre, obszar Puszczy Darżlubskiej (tzw. las piaśnicki to jej zachodnia część) stanowił teren osłonięty przed wzrokiem ludzkim, dzięki czemu egzekucje mogły być wykonywane bez udziału przypadkowych świadków – Niemcom zależało na tym, by wieść o morderstwach nie stała się przedmiotem powszechnej wiedzy.

Więźniów z Gdańska, Gdyni i powiatu morskiego przywożono pociągami do Wejherowa. Trafiali tu z rozmaitych aresztów i punktów odosobnienia, często także z założonego przez Niemców obozu koncentracyjnego Stutthof. Z Wejherowa byli transportowani w głąb lasu piaśnickiego, w którym wykopano już obszerne doły na zwłoki. Odgłosy strzałów dochodziły do uszu mieszkańców pobliskich osad, w niektórych wsiach gwałtowna kanonada karabinów maszynowych powodowała pękanie szyb okiennych. Jeden ze świadków tamtych wydarzeń, Teofil Mudlaff, dróżnik z Damatówka, zeznał po wojnie, że – wedle jego szacunków – na miejsce straceń dotarło łącznie około pięciuset ciężarówek i autobusów wypełnionych ludźmi.

Na liczbę kilkunastu tysięcy ofiar masowych egzekucji w okolicach Wielkiej i Małej Piaśnicy składają się nie tylko dwa tysiące przedstawicieli pomorskiej inteligencji, ale również tysiące osób internowanych wcześniej w obozach odosobnienia na terenie III Rzeszy i uznanych za wrogów władzy hitlerowskiej – były wśród nich całe rodziny Polaków od lat zatrudnionych w Niemczech (przede wszystkim w rolnictwie), którzy, mimo rozmaitych zabiegów germanizacyjnych i szykan, nie chcieli wyrzec się swojej polskości. W lesie piaśnickim rozstrzeliwano także pacjentów szpitali psychiatrycznych, stanowiących potencjalne zagrożenie dla „czystości rasowej narodu niemieckiego”.

cdn.

 

 
 
 
 
 
 
 
"Afazja polska" i "Afazja polska 2" są do nabycia w księgarniach internetowych i najlepszych księgarniach stacjonarnych!
(M.in. TUTAJ)


Materiał filmowy 1 :

Materiał filmowy 2 :

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.