Marek Baterowicz: BITWA Z ANTYPOLONIZMEM
data:08 lutego 2018     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać....

 

 

Tym razem prezydent nie zwlekał i szybko podpisał ustawę IPN, która wzbudziła tyle kontrowersji, zupełnie zbytecznych, a wywołujących oburzenie w Izraelu, czemu raz po raz dawała wyraz pani ambasador tego kraju. Jej próby nacisku na senat RP, a potem na prezydenta, miały na celu storpedowanie ustawy czy to na forum senackim czy poprzez wymuszenie prezydenckiego weta. Metody – wypisz wymaluj – jak za czasów saskich, kiedy to już od r.1716 przedstawiciele czy ambasadorzy carów pilnowali interesów Petersburga. Po zwycięskiej bitwie pod Połtawą ( 1709) rosyjskie wpływy w Rzeczypospolitej reprezentował kniaź Dołgoruki, a Piotr Wielki oprócz wielkiej kontrybucji domagał się od gdańszczan wydania słynnego tryptyku „Sąd Ostateczny”, lecz wspaniałe dzieło Memlinga pozostało na szczęście w Gdańsku. Szczególny to był kaprys cara, który w Połocku mordował osobiście swoim rapierem unickich bazylianów, nie obawiając się bynajmniej sądu ostatecznego. Z długiej listy ambasadorów rosyjskich najbardziej Repnin zapisał się brutalnością i okrucieństwem deportując w r.1767 na wschód niewygodnych senatorów i biskupów, w tym arcybiskupa Konstantego Zielińskiego, którego winą było to, że w r.1704 koronował Leszczyńskiego.

Dzisiaj jednak nikt nie wywozi na wschód ( ani na południe!) senatorów czy biskupów, a rząd i prezydent postępują z nadmierną ostrożnością. Nie uznano bowiem pani ambasador za „persona non grata”, a podpisaną ustawę prezydent odesłał do Trybunału Konstytucyjnego. Tak jakby obawiał się sam wziąć odpowiedzialność na swoje barki, albo nadać większą moc tej ustawie poprzez oczekiwaną aprobatę Trybunału. Można optymistycznie przyjąć tę drugą ewentualność, ale trochę smutne jest to, że Prezydent RP obawiał się sam stanąć po stronie historycznej prawdy. A w świat poszedł przekaz, że prezydent ( doktor prawa!) ma wątpliwości co do podpisanej ustawy. I czy nie stwarza to okazji wrogom Polski do wywierania teraz nacisków na Trybunał Konstytucyjny ? Wrogów Polski jest sporo i w samym dorzeczu Wisły, o czym wiemy od kilku lat przyglądając się burdom pod Sejmem, na ulicach i popisom „krasomówczym” wściekłej „totalnej opozycji”. A w związku z kryzysem dyplomatycznym, wywołanym przez polityczną arogancję pani ambasador Azari, Platforma Obywatelska ponownie ukazała swoje antypolskie oblicze. Liczni działacze tej partii ( powstałej zresztą z inspiracji służb specjalnych) wznoszą dziś nienawistne okrzyki i oczerniają Polaków o...mordowanie Żydów w latach okupacji, wyolbrzymiają liczbę szmalcowników i robią nam opinię narodu antysemitów. Wściekłe oblicza Neumanna, Niesiołowskiego lub Święcickiego są żywym dowodem, że Platforma Obywatelska zawsze była partią antypolską. A na łamach „Rzeczypospolitej” ( pisma wykupionego przez agenturę nieprzyjazną Polsce) oszkalował właśnie Polaków niejaki Włodzimierz Cimoszewicz, zakuty niegdyś komunista i członek PZPR od roku 1971. Agenturalność komunistyczną miał już w rodzinnym klanie, był bowiem synem Mariana Cimoszewicza – żołnierza Armii Czerwonej i szefa Informacji Wojskowej na warszawskiej Wojskowej Akademii Technicznej. Włodzimierz w książce „Czas odwetu” tak pisał o swoim ojcu: „...część jego krewnych uważa się za Białorusinów”. W tej samej książce Cimoszewicz wytykał nam „endemiczny antysemityzm”. Cimoszewicz-junior był też współpracownikiem wywiadu pod kryptonimem „Carex”, zarejestrowanym 25.09.1980 w kategorii KO pod numerem 136134 ( wg listy Macierewicza). A po roku 1989, dzięki grubej kresce i zamrożeniu lustracji w r.1992, takie kreatury jak on mogły być marszałkiem sejmu, ministrem lub kandydować na prezydenta RP. Nawet dzisiaj bywa zapraszany na rozmowy do TV Polsat, gdzie bryluje w rozmowach obok innych ex-komuchów typu Millera, Pawlaka czy Nałęcza. Tym bardziej dziwi wizyta u Solorza pana prezydenta Dudy – czy naprawdę wypadało mu przyjąć zaproszenie na galę Polsatu i zaszczycić swą obecnością tak podejrzane środowisko ? Pyta dziś Gadowski – jak długo tacy bezczelni kapusie i sprzedawczyki będą chodzić w aureoli autorytetów ? To pytanie zadajemy sobie od wielu lat, w kraju i na emigracji. A dopóki będą się panoszyć w Polsce takie pseudo-elity ten kraj pozostanie bardziej PRL-bis niż III RP! Bez przecięcia tego wewnętrznego wrzodu Polska nigdy nie stanie się III RP. A nazwa pisma „Rzeczpospolita” zobowiązuje, aby jej profil był propolski i aby nie zamieszczała antypolskich kalumnii powielanych przez „autorytety” rodem z PRL-u. Niestety, dziś jeszcze „Rzeczpospolita” nie jest organem państwa polskiego, lecz antypolskich agentur.

W tej mało komfortowej sytuacji prezydent Duda podpisał jednak ustawę IPN-u, która od tego dnia wchodzi w życie. Odesłanie jej do Trybunału Konstytucyjnego być może było też gestem, który ma na celu uspokoić rząd Izreala. Dlatego Wielgucki ocenia, że prezydent Duda zdał egzamin na trzy z plusem, albowiem podjął decyzję optymalną dla siebie, ale średnią dla Polski. Kiedy Netanjahu spodziewa się, że Polacy powinni konsultować swoją legislację z Izraelem ( wielka to impertynencja!), Duda znalazł wyjście jakby „polubowne” i po złożeniu podpisu skierował ustawę do TK. Logicznie niepojęte roszczenia żydowskie dotyczące spłaty jakiejś wyimaginowanej sumy 65 miliardów ( któż to tak ślicznie wyliczył?) płyną - zdaniem Michalkiewicza – z faktu, że Niemcy już dawno wypłaciły odszkodowania, a zatem Żydzi szukają dziś winowajcy zastępczego. I dlatego z takim uporem protestują przeciwko penalizacji za nazywanie obozów zagłady „polskimi”.

Natomiast Gadowski lepiej ocenił podpis Dudy. Uważa on, że prezydent podjął dobrą decyzję i pokazał, że jesteśmy suwerennym państwem. I można z tym się zgodzić, choć trochę niepokoi dalszy los ustawy, oddanej pod lupę do Trybunału Konstytucyjnego. Nie można wykluczyć bowiem nacisków pani ambasador Azari na sędziów TK, gdyż dla Izraela sprawa się nie zakończyła. Jednocześnie Izrael wywołał niechcący ogromną falę komentarzy w Internecie, które ukazują wysoki stopień znajomości dziejów Holokaustu, w którym nie wszystkie detale zbiegają się z wizją tej tragedii, tak jak postrzegają ją Żydzi. Powstała też strona internetowa z wykazem obozów śmierci i adnotacją, że zakładali je Niemcy.

W tej bitwie o historyczną prawdę ustawa IPN pełni ważną i obiektywną rolę i wspiera walkę z antypolonizmem, dlatego też prezydent uznał ją za godną podpisu. Nie bardzo tylko rozumiemy dlaczego Duda w swym wystąpieniu ponownie wymienił na pierwszym miejscu garstkę szmalcowników ( pomijając to, że byli karani przez AK), a dopiero potem wspomniał tych jakże licznych bohaterów, co oddali życie za ratowanie Żydów. Taki porządek spraw dziwi. Wydarzenia ostatnich dni sugerują - jak sądzi prof. Nalaskowski – że „antysemityzm w Polsce dopiero teraz się narodzi. W każdym razie Izrael usilnie nad tym pracuje”.

Cytuję za znanym na antypodach Lechem Makowieckim, który niedawno na naszych blogach zamieścił kapitalny wpis pod tytułem: „Grzeczniej, proszę! Głos przeciw żydowskiemu antypolonizmowi...”

TUTAJ

Polecam lekturę tego wpisu i kreślę się nadzieją na dobry finał tej absurdalnej antypolskiej wojny.

 

Marek Baterowicz


***

[Od Redakcji:

Zachęcamy do nabycia, wydanej przez nasze stowarzyszenie, książki  Marka Baterowicza ZIARNO WSCHODZI W RANIE

Szczegóły: TUTAJ]

 

Marek Baterowicz (ur. 1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.

 

 

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.