To jest dzielnica, w której wskutek reform zaproponowanych w Warszawie przez pierwszy i drugi plan Balcerowicza, eksterminowano z normalnego życia ludzi, których ściągało się z całej Polski, by budowali te potężne kopalnie. Owszem, przekupywało się ich, by chcieli tam pracować. Mieszkania, trzynastki, czternastki, które przejmowały żony w tym tradycyjnym modelu górniczej rodziny, ale oni żegnali się każdego dnia idąc do pracy, bo ziemia pękała na siedem metrów. Nagle z dnia na dzień okazało się, że są kompletnie niepotrzebni, a ich miejsca pracy można zmienić na parki. Jedynym miejscem pracy jest francuski hipermarket.
W latach 2000 nawet ulice były ciemne, bo kable można było sprzedać. Ci ludzie nie musieli czytać całej prasy, im nagle z dnia na dzień został przetrącony sens życia, bo sensem dla nich była protestancka etyka pracy. Rekompensaty, jakie otrzymywali, to wartość samochodu Reno. Mogli zainwestować albo pojechać do rodziny w Ełku, Lublinie - bo stamtąd ich do pracy sprowadzano. Ci ludzie z dnia na dzień przeżyli dramat - wyjaśnia Antoni Trzmiel w Klubie Ronina. Cała upiorność sytuacji polega na tym, że ci, co byli spadkobiercami Unii Wolności, Leszka Balcerowicza, w logice RAŚ są sojusznikami, a wrogiem jest Kaczyński i obecny rząd, który próbuje zmienić tę sytuację. Dlaczego?
Odpowiada Piotr Semka: To jest dramat, w którym ludzie dowiadują się o faktach już w przetworzonej przez demagogów Gazety Wyborczej formule. Kaczyński wyraźnie powiedział, mamy do czynienia w przypadku RAŚ z ukrytą opcją niemiecką. Co zrobiła natychmiast Gazeta Wyborcza? Powiedziała: To was, Ślązaków, Kaczyński uważa za Niemców! I wielu poczciwych Ślązaków, spadkobierców powstańców śląskich walczących o odzyskanie Śląska dla Polski wierzy, że to Kaczyński rzuca na nich potwarz. A Balcerowicz, który stał za tymi bardzo licznymi zwolnieniami to święty! Jest poklepywany przez kolejny „autorytet”, Kazimierza Kutza. Na tym polega to całe zapętlenie, ta demagogia, ten cynizm likwidatorów, że ludzie, którzy tak naprawdę lekką rączką oddawali ten Śląsk, nagle są obrońcami Śląska. Balcerowicz na zakończenie swej kadencji w banku oddał budynek na rzecz Uniwersytetu Śląskiego. Szantażem i demagogią w Śląsk. Śląsk miał czerwoną jak pomidor klasę uniwersytecką, o którą dbali towarzysze. Tam na Śląsku była niezwykle brutalna bezpieka, władza, która trzymała elity śląskie mocną ręką. I to czerwone towarzystwo, byli PZPR-owcy natychmiast przemalowali się na zwolenników multikulturowości, europejskości, małych ojczyzn, mniejszości, troski o regionalizmy itp. I doskonale sobie z tym radzą, tym bardziej, że sprawy oświaty i kultury trzyma PO razem z RAŚ, i znowu są w siodle. Lider Autonomii Śląska jako pracownik Uniwersytetu Śląskiego, historyk, demoralizuje kolejne młode pokolenie. Na przykładzie dekomunizacji na Śląsku możemy powiedzieć, że dla władz i autonomii wrogiem jest każdy przejaw polskości - dodaje Andrzej Krzystyniak.
Nie wystarczy Piotr Semka, Antoni Trzmiel, Jadwiga Chmielowska w walce z demagogią i szantażem spadkobierców transformacji komunistycznej, w walce o pamięć Ślązaków, którzy byli Polsce wierni, i o godne życie dla nich. To zadanie dla instytucji państwowych, uczciwych naukowców, prawników, fundacji, organizacji. W środowym Poranku Wnet prof. Józefa Hrynkiewicz mówiła o działaniach rządu w obrębie służby zdrowia oraz polityki społecznej. „Dzisiaj w Polsce potrzebne są mieszkania dla młodych ludzi, bez mieszkania nie ma rodziny, rodzina musi mieć mieszkanie. Program powinien rozwijać się wszędzie, ale ja bym wskazywała takie miejsca, które się wyludniają, miejsca przygraniczne, jak województwo podkarpackie, lubelskie, podlaskie, warmińsko-mazurskie. Ludzie wyjeżdżają z terenów, gdzie nie ma dla nich miejsca, nie ma dla nich mieszkania, nie ma pracy i nie ma żadnej perspektywy rozwoju. Trzeba tam skąd wyjeżdżają tworzyć miejsca”. Zabrakło mi miejsc przygranicznych przy granicy z Czechami i Niemcami, wśród wymienianych przez panią profesor miast był Przemyśl, Krosno, Jarosław, Suwałki, a nie było ani jednego miasta Dolnego Śląska i Górnego Śląska. Stamtąd wyjeżdżają lub na miejscu żyją jak ludzie trzeciej kategorii, bo transformacja czyli plan Balcerowicza, zlikwidował setki kopalń, hut, zakładów lniarskich, konfekcyjnych, koleje, ośrodki zdrowia i długo by można wymieniać zlikwidowane branże i towarzyszące im usługi pozbawiając mieszkańców miejsca, pracy i perspektyw rozwoju.
Nie mam na myśli domów, kamienic, zamków i pałaców uwłaszczonych i odrestaurowanych przez beneficjentów transformacji, które będą służyć gościom z Niemiec i UE oraz bogatym Polakom, również beneficjentom transformacji. Wskutek agresji Niemiec i ZSRR na tych terenach znalazło się tysiące wypędzonych ze wschodnich terenów II RP, z Wielkopolski i innych ziem wcielonych do III Rzeszy, powracających z łagrów z Syberii i Kazachstanu, ludzie przygranicza Jasła, Krosna, Przemyśla, którym pulsujący front niszczył mienie. Większość znalazła się wbrew własnej woli po uprzedniej utracie wielopokoleniowego dziedzictwa na terenie, który był również zaniedbany jak i oni. Czy program dla seniorów obejmie opieką właśnie ich i ich potomków?
Szymon Wiesenthal pisze we wspomnieniach o tym, jak walczył o ukaranie zbrodniarzy. "Często informacja wizualna jest skuteczniejsza od wszelkiej argumentacji. Podjęli akcję rozesłania pocztówek, na zdjęciu esesman stojący między dwoma powieszonymi za ręce więźniami. Trzeci więzień leżał przed nim twarzą do podłogi. Na odwrotnej stronie napis: Tego mordercy nie odnaleziono. Znajduje się na wolności podobnie jak tysiące innych nazistowskich zbrodniarzy, ukrywających się często pod fałszywymi nazwiskami. Nie wolno przedawnić zbrodni przeciw ludzkości! Jest to moralny obowiązek i ostrzeżenie dla przyszłych pokoleń! Kartki z miejscem na nazwisko i adres nadawcy adresowane były do kanclerza RFN Helmuta Schmidta. Wydrukowali 40 tysięcy takich pocztówek! Pomogło! Dzięki nim Bundestag 255 za a 222 głosami przeciw zniósł okres przedawnienia”.
Może rozsyłać kartki m.in. z wypowiedzią Elżbiety Bieńkowskiej, Minister Infrastruktury i Rozwoju w rozmowie z szefem CBA: "Właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, w dupie miało całe górnictwo przez siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz pili, lulki palili, swoich ludzi obstawiali, sam wiesz, zarobili i nagle pierd.."