Jan Pospieszalski: Jak ukradziono dobrą zmianę
data:26 stycznia 2018     Redaktor: AK

Czy odwołanie Antoniego Macierewicza jest kontynuacją odejścia od postkomunizmu?

 
 

Mimo próśb o zaufanie, wielu wyborców zjednoczonej prawicy nie rozumie zmian w rządzie. Zwykle odwołuje się ministrów, którzy nie podołali wyzwaniom lub tych, którzy okazali rażące niekompetencje.

 

Przyjrzyjmy się zatem, co w minionych 26 miesiącach udało się przeprowadzić Antoniemu Macierewiczowi. Po pierwsze, szczyt NATO zakończony decyzją o obecności wysuniętej flanki sojuszniczych wojsk. Po drugie, ustanowienie trwałej obecności żołnierzy USA w Polsce (Pancerna Brygadowa Grupa Bojowa). Po trzecie, powołanie Wojsk Obrony Terytorialnej. Po czwarte, modernizacja Sił Zbrojnych, w tym nabycie pocisków manewrujących do F-16 JASSM-ER o zasięgu około 1000 km. Do tego armatohaubice KRAB, moździerz RAK i karabinek GROT. Po piąte, Strategiczny Przegląd Obronności i ustawowe zwiększenie wydatków na obronność do co najmniej 2,0 proc. PKB, docelowo 2,5 proc. w 2030 r. To już się wydarzyło, choć minister Antoni Macierewicz był dopiero w połowie kadencji. Nie podnoszę (moim zdaniem absolutnie uzasadnionych) zmian kadrowych, bo to one wywołały największą awanturę. Wymieniam obiektywne i także dla wrogów Antoniego Macierewicza czytelne dokonania. Jakie więc powody doprowadziły do odwołania szefa MON, skoro okazały się ważniejsze niż to, co wymieniłem? Dla większości wyborców Zjednoczonej Prawicy dobra zmiana jest rozumiana jako zakwestionowanie porządku III RP i odejście od postkomunizmu. Czy odwołanie Antoniego Macierewicza jest kontynuacją odejścia od postkomunizmu?

 

Redaktor Paweł Nowacki zwrócił mi uwagę na dwie znamienne sceny. Prezydent Andrzej Duda na gali TV Polsat (17.12.2017 r.) bije brawo bohaterowi książki „Resortowe dzieci”. I niespełna miesiąc później druga scena, gdy widzimy pana prezydenta, a za nim generała Kraszewskiego z tryumfującym uśmiechem podczas ceremonii powoływania nowego szefa MON. Prezes apeluje o zaufanie, ale wszystko jest jakieś tajemnicze i tłumaczone tak niekonkretnie, jakby obawiano się, że prawda wyborcom zaszkodzi. Jakby prezes nie miał zaufania do swoich zwolenników, że zrozumieją nawet bolesne kwestie. 
 
 
Za: niezalezna.pl





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.