Wedle pomysłu autora rzeźba ta mogłaby stanąć przed pałacem prezydenckim. W centrum projektu znalazł się krzyż, postawiony przez harcerzy pod pałacem, a później aresztowany. Krzyż byłby - tak jak i ten oryginalny - drewniany, natomiast cała rzeźba metalowa - z tytanu lub aluminium. Centrum rzeźby ponad krzyżem sugeruje wybuch, z którego promieniście rozchodzą się portrety wszystkich ofiar tragedii.
Jest to forma, która miałaby być wykonana w metalu, najlepiej w tytanie, albo aluminium, a na niej z centrum, który sugeruje wybuch rozchodzą się promieniście we wszystkich kierunkach portrety osób, które zginęły w tej tragedii. Na odwrocie instalacji umieszczone zostały portrety tych poległych, których rodziny mają odmienny punkt widzenia jeśli chodzi o ocenę tego, co naprawdę stało się w Smoleńsku.
Do pomnika autor dołącza wizję podziemia między pałacem prezydenckim a Kordegardą i umieszczenia w nim pełnej dokumentacji katastrofy smoleńskiej.
Jesienią 2004 roku stanęła w Warszawie inna rzeźba Ryszarda Stryjeckiego - monument upamiętniający 50 tys. ofiar rozstrzelanych na Woli podczas Powstania Warszawskiego. Możemy go oglądać u zbiegu ulic Solidarności i Leszno.
red.