Zamiana PiS-u z partii ideowej w technokratyczną. Nowy PO-PiS?
data:10 stycznia 2018     Redaktor: ArekN

 
Na naszych oczach odradza się dokonuje się jakościowa zmiana ekipy rządzącej, ponieważ obecny skład rządu z tworu po części ideowego przeistacza się w szarą masę urzędników.

 
Gwarantem ciągłości pewnych idei są ludzie, którzy na miarę swoich możliwości próbują je urzeczywistnić. Z jednej strony stają się obiektem silnych ataków oponentów, jednak z drugiej przyciągają rzeszę zwolenników. W przypadku polityków ich rolą jest dodatkowe zagwarantowanie wyborcom, że partia po objęciu władzy będzie w miarę trzymać się swojej linii programowej oraz nie przekroczy cienkiej czerwonej linii, będącej granicą poparcia najbardziej ideowo zaangażowanego elektoratu.
 
Z rządu zostali usunięci wszyscy, którzy przeszkadzali prezydentowi oraz nowej koncepcji ułożenia stosunków z Unią Europejską; przy okazji pozbyto się dwóch-trzech najsłabszych. W zamian otrzymaliśmy ekipę, do której rozkazy płynąć będą przynajmniej z trzech ośrodków: gabinetu prezesa, gabinetu premiera oraz pałacu prezydenckiego- dokładny układ sił dopracowywany będzie w praktyce. Główne cele to rozwój gospodarczy, uspokojenie nastrojów w polityce międzynarodowej i wewnętrznej oraz konsumpcja dotychczasowych zdobyczy (przede wszystkim powolna reforma sądownictwa na bazie nowych możliwości wynikających z podpisania ustaw).
 
Pytanie zasadnicze brzmi: czy Polska na tym skorzysta? Zależy to od tego, co uznamy za priorytet. Jeżeli marzyliśmy o dekomunizacji, radykalnej ustawie medialnej, energicznej walce z unijną degeneracją, usunięcia złogów z armii, rozliczeniu poprzednich ekip... to możemy te nasze fantazje co najwyżej opisać w pamiętniku. Weterani walki o wolną Polskę obejrzą ładnie wykadrowane ujęcia, na których w ramach obchodów 100-lecia niepodległości ściskają się Andrzej Duda z Aleksandrem Kwaśniewskim i Lechem Wałęsą a w tle łzę wzruszenia na klapę marynarki polskiego premiera ronić będzie Martin Schultz. Cena skuteczności czasami jest bolesna.
Jeżeli chcemy większego spokoju, dobrych ratingów, powierzchownej atmosfery międzynarodowej przyjaźni (z kopaniem się po kostkach oczywiście- geopolityka ma swoje prawa) czy zmuszenia opozycji do konstruktywnej pracy, to możemy być zadowoleni: nowa ekipa gwarantuje to w większym stopniu, niż poprzednia.
 
Nowy kurs wyznaczył Jarosław Kaczyński, poświęcając m.in. Antoniego Macierewicza. Nie ma sensu zwalać winę na prezydenta- elektorat Prawa i Sprawiedliwości był gotowy na wojnę z Pałacem i poczekanie do nowego rozdania. To prezes podjął decyzję, usuwając na początek Beatę Szydło a następnie całą resztę, która nie pasowała do nowej koncepcji. Jednym ruchem wyciął całe ideowe skrzydło a dwa dni później udał się na miesięcznicę. Na tym polu zresztą brak zapowiedzi dalszych działań, nie wspominając już o rozliczeniach ludzi odpowiedzialnych za przygotowanie wizyty, zaniedbanie procedur po katastrofie oraz za szerzenie kłamstw smoleńskich.
 
I drugie pytanie: ile jest w stanie wytrzymać elektorat Prawa i Sprawiedliwości, składający się w dużej mierze z osób ideowych? Kto z polityków jest obecnie gwarantem "dobrej zmiany"? Czy jest jeszcze o co walczyć- bo przecież ciepłą wodę w kranie już nam obiecywano? Strategia uspokojenia może okazać się całkowicie błędna i zostać wykorzystana przeciwko Polsce w sposób niezwykle bolesny- kto wtedy za to odpowie?
 
Trzecia sprawa... Smoleńsk. Widoczne ślimaczenie się śledztwa w ciągu ostatnich dwóch lat nie wróżyło niczego dobrego (naciski polityczne?). Czy nowe rozdanie zmieni coś na lepsze, czy jeszcze bardziej sparaliżuje postępowanie? Z drugiej strony- kto będzie liczył się z opinią marginalnej części elektoratu?...
 
AN





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.