Rzecz będzie o dziennikarzach, narciarstwie oraz naszych Mistrzach w skokach narciarskich.
Paniom dziennikarkom i Panom dziennikarzom dostanie się, bo moim zdaniem na to zasłużyli!!! Ale po kolei.
Na nartach zjazdowych jeżdżę od wielu, wielu lat, bo kocham ten sposób spędzania zimowego czasu w górach. Jazda na nartach jest połączeniem wspaniałych doznań, bo często widoki są przepiękne, trasy wspaniale przygotowane, śnieg cudowny, a jazda płynna i lekka. Ale bywa i tak, że trzeba zmagać się z własną słabością, zmęczeniem i strachem, gdyż warunki są trudne, a jazda wymaga dużych umiejętności… Narciarstwo hartuje. I może dlatego je kocham, za tę różnorodność.
Do moich wielkich fascynacji zaliczam oczywiście skoki narciarskie i kiedy rozpoczyna się Puchar Świata, Konkurs Czterech Skoczni lub inne tego typu wydarzenie narciarskie, zawsze staram się je bacznie oglądać.
W przerwach lub po zakończeniu skoków nasi „wspaniali” dziennikarze przeprowadzają wywiady z zawodnikami – np. Panem Kamilem Stochem czy Panem Piotrem Żyłą. I oczywiście, co słyszymy niezmiennie od lat, panowie dziennikarze zwracają się do naszych utytułowanych zawodników „per ty”!!!
Nie wiem, czy nie pora okazywać szczególnie naszemu wielkiemu skoczkowi Panu Kamilowi Stochowi należnego Mu szacunku i nie zacząć zwracać się do Niego „per PAN”. Tym bardziej, że nie jest to już młodzik ze szkółki narciarskiej w Zakopanem. Te czasy dawno minęły! To ze wszech miar wielki, utytułowany zawodnik, który doszedł do zwycięstw poprzez ciężką pracę, wielogodzinne treningi, ciągłe „życie na walizkach”, do tego dochodzą oddalenie od domu i Rodziny. To również wielorakie wyrzeczenia, z których na co dzień nawet nie zdajemy sobie sprawy.
I tu chwalebnym wyjątkiem okazał się p. Krzysztof Ziemiec, który po zakończeniu TCS w Bischofshofen, przeprowadzając wywiad z Panem Kamilem Stochem, („Gość Wieczoru”) zwracał się do Niego z szacunkiem „per pan”. Tak powinno być.
Warto tu przy okazji przypomnieć panom dziennikarzom (a oni to nagłaśniali) co niedawno w obszernym wywiadzie powiedział utytułowany zawodnik austriacki – Gregor Schlierenzauer.
Jeszcze do niedawna przez wszystkich pieszczotliwie nazywany „Schlieri”. Te czasy już minęły, teraz jestem „Herr Schlierenzauer”, czyli – wymagam dla siebie szacunku!!!
Chyba nikt też nie wyobraża sobie, żeby do legendarnego wielkiego skoczka jakim jest 45-o letni Noriaki Kasai dziennikarze zwracali się „per ty”.
Teraz czas na kamyczek do ogródka pań dziennikarek i będą to dwie panie z TVP-INFO (z sympatii nie wymienię nazwisk). Dziennikarz nie może znać się na wszystkim, to jasne, ale jak już postanawia zabierać głos, a tym bardziej zadawać pytania dotyczące np. materii skoków narciarskich powinien choć trochę poznać tę dyscyplinę!!! Panie dziennikarki przepytywały swoich rozmówców na temat: co spowodowało groźny upadek Richarda Freitaga na skoczni Bergisel w Innsbrucku. Jedna z nich sugerowała złe przygotowanie zeskoku! A wystarczyło tylko oglądać liczne powtórki z lądowania skoczka.
Powód był inny, a wina leżała całkowicie po stronie zawodnika! Otóż Freitag lądując SKRZYŻOWAŁ TYŁY NART, co w konsekwencji spowodowało groźny upadek.
Na zakończenie wrócę jeszcze do Pana Kamila Stocha.
Panie Kamilu, Orle z Zębu, wielki, podwójny zwycięzco TCS, wyrazy najwyższego szacunku za Pana dokonania.
Życzę Panu, żeby jeszcze wiele razy, stając na najwyższym podium, słyszał Pan Mazurka Dąbrowskiego, a wzruszenia z tym związane na zawsze zapadały w Pana pamięci. Niech MOC będzie z Panem.
Z narciarskim pozdrowieniem
Anna Nowik
Dziennikarz Solidarni 2010