Bożena Ratter: Uświadomienie wspólnej wizji ofiary i kata
data:10 grudnia 2017     Redaktor: ArekN

 
„Uznając istotną rolę prowokacji w eskalacji stosunków między Ukraińcami, Polakami i Żydami Zachodniej Ukrainy reżimu stalinowskiego i hitlerowskiego, nie można nie wskazać na wzajemne wykluczenie, czasami fizyczne usunięcie przeciwników politycznych z jego środowiska etnicznego. To było charakterystyczne dla liderów  OUN i AK…O współpracę a nawet neutralność między Ukraińcami, Polakami i Żydami było ciężko, ponieważ oni byli skazani na walkę o fizyczne przetrwanie w etnicznie wrogim środowisku” – teza prof. Vasyla Gulay z referatu  „Aktualizacja kolektywnej odpowiedzialności jako kwestia teoretyczna oraz praktyka formowania narodowej pamięci historycznej o II wojnie”. 

 
Autor referatu odczytanego  podczas konferencji „ Historia – Pamięć – Świadomość” jest kierownikiem Katedry Informacji Międzynarodowej Uniwersytetu Narodowego Politechniki Lwowskiej. „Politechnika Lwowska jest przy ulicy Bandery 12… Potrzebny jest czas, takie właśnie spotkania, monografie, książki, dla uświadomienia wspólnej wizji co do II wojny światowej. W mojej książce, która się pojawi są przykłady antypolskiej UPA i antyukraińskiej AK. Są też przykłady gdy Ukraińcy ukrywali Żydów i Polaków”- kontynuował Vasyl Gulay.

Przeciwnikami politycznymi dla sąsiadów Ukraińców ogłupionych nacjonalistyczną doktryną Doncowa były wrzucane do studni niemowlęta, nabijane na płot dzieci, wyrzynane płody ciężarnych kobiet, mieleni w maszynach mężczyźni, paleni żywcem sparaliżowani dziadkowie, rozcinani piłami księża, rozstrzeliwani w Babim Jarze w Kijowie nadzy Żydzi. Przeciwnikami politycznymi dla Ukraińców byli również polscy profesorowie zamordowani na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie 4 lipca 1941 roku. O tej zbrodni Dieter Schenk napisał w dokumencie ”Noc morderców” – „Według wiedzy Wiesenthala w skład oddziału wchodziło ponadto pięciu volksdeutschów  będących członkami SS oraz do pomocy dwóch ukraińskich policjantów…Informacji o profesorach mieli dostarczyć ukraińscy studenci Uniwersytetu Lwowskiego”.
 
Ludobójstwo nie jest wspólną wizją ofiar i katów, to są niezaprzeczalne, zmasakrowane szczątki ponad 130 000 Polaków. Tak jak niezaprzeczalny jest shoah w niemieckich obozach koncentracyjnych i pozostały popiół. Profesorze, proszę nie liczyć na niepamięć o ludobójstwie tak jak nie wolno zapomnieć o shoah.  W tej pamięci nie chodzi o wywoływanie czy utrzymanie konfliktu politycznego i niechęć do narodu ukraińskiego. Zaakceptowana przez świat, przedstawiona drastycznymi scenami z wyzwalanych niemieckich obozów koncentracyjnych (filmami, zdjęciami , opowieściami świadków, pamiętnikami, sztuką, literaturą, poezją, spowiedzią u świeckich i duchownych powierników) prawda o ludobójstwie dokonanym przez Niemców podczas II wojny światowej nie była powodem zamykania archiwum, granic, zastraszania świadków, likwidowania cmentarzy, zacierania śladu po tysiącach wsi  i grobów przed rodzinami i naukowcami szukającymi ludzkich szczątków by oddać należną im cześć. Jest nawet powodem powstania w Warszawie Muzeum POL-in dla upamiętnienia zbrodni dokonanej przez Niemców na Żydach przywożonych niemieckimi pociągami  z Niemiec, Austrii, Holandii itd.

Smutne to, iż tworzenie „wspólnej” wizji ludobójstwa dokonanego na  sąsiadach tylko dlatego, że byli Polakami  jest udziałem nie tylko środowiska  opiniotwórczego dziennikarzy (Studio Wschód) czy doradców rządowych. Żaden z uczestniczących w konferencji polskich historyków, socjologów, psychologów nie polemizował z wypowiedzią ukraińskiego historyka. Ta wizja rodem z PRL jest utrwalana w środowisku  naukowym ukraińskim i polskim i przekazywana na uczelniach studentom historii, socjologii, psychologii itp. i przypomina zachowanie Rosji.

„Właśnie wróciłem z konferencji w Budapeszcie. Rosjanie powrócili w swojej narracji historycznej takiej niby niezależnej, odrębnej od państwa, do tych utartych, propagandowych koncepcji mówiących o tym, że związek sowiecki to nie był żaden imperializm , niczego nie podbijał, tak naprawdę dbał o własne bezpieczeństwo. A każdy kraj ma prawo do dbałości o własne  bezpieczeństwo. A te kraje tzw. satelickie …to było takie życzliwe zadbanie o bezpieczeństwo związku sowieckiego. Do czego miał prawo. Czyli Stalin nic takiego złego nie zrobił. To, że Rosjanie to mówią może nie jest aż tak bardzo szokujące ale okazało się, że ten sam wątek pojawił się w referacie prof. z Harwardu” – powiedział dr Maciej Korkuć podczas dyskusji prowadzonej przez Piotra Zarembę na temat nowego wydania książki Stefana Korbońskiego "W imieniu Kremla" .
Książka nie znana absolwentom historii, szkoda. „To nie są wspomnienia z perspektywy kilkudziesięciu lat ale na gorąco pisane notatki, które były wykorzystane zaraz po znalezieniu się Korbońskiego w wolnym świecie. Napisał i wydał te wspomnienia w latach 50-tych. Walorem tego jest fakt łatwego odnalezienia różnych szczegółów i detali z okresu 1945-1947 - czasu wdrażania  przez Armię Czerwoną komunizmu w Polsce” (dr Maciej Korkuć ). Jak wiele Stefan Korboński czynił dla Polski i jak był ceniony na emigracji wspominał Roman Rybicki:
„Gdy stan wojenny zatrzymał mnie w Ameryce zaczęła się cała moja przygoda z ludźmi, którzy wtedy żyli w Ameryce a tworzyli zręby Polskiego Państwa Podziemnego, żołnierzami AK. Pierwsze pytanie, które zadał mi  prof. Jan Karski było: czy pan odwiedził już Pana Delegata Rządu na Kraj, Korbońskiego? Tak mówili o Korbońskim byli AK-owcy. Ogromnie dużo zrobił dla Polski, już jako uczeń uciekał ze szkoły by walczyć w obronie Lwowa w 1919 roku. W 1930 roku otworzył w Warszawie kancelarię, gdzie reprezentował palestrę poznańską przed Sądem Najwyższym w Warszawie, świadczył usługi na rzecz banku w Londynie i światowego towarzystwa ubezpieczeń Prudential a 2 lata przed wybuchem wojny został radcą prawnym Banku Handlowego. Niezwykłą umiejętność wykorzystania  dla sprawy polskiej mocarstw czy instytucji wykazał również na emigracji. Był inicjatorem i aktywnym członkiem utworzonej organizacji Zgromadzenie Europejskich Państw Ujarzmionych, którą New York Times nazwał małym ONZ.  Czy nie jest paradoksem porównywanie liderów OUN UPA z liderami AK?

"Ukraina na dziesiątki lat ma przed sobą do wykonania bardzo trudne zadanie-stabilizacji politycznej, społecznej i ekonomicznej na obecnym rzeczywiście "soborowym" terytorium. Ja swoją działalnością bronię pokoju, bowiem prócz tego, że jestem Ukraińcem, przede wszystkim jestem człowiekiem. Jestem przeciwnikiem budowania czegokolwiek, w tym też państwa ukraińskiego, drogą morderstw masowych - na Polakach czy Ukraińcach" - Wiktor Poliszczuk , ukraiński historyk, Toronto 1998 rok.

Bożena Ratter
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.