Analizując dokumenty nie sposób przeoczyć faktu, że interpretacja prawa wyborczego prowadziła zawsze do zablokowania możliwości szerszej i bardziej realnej kontroli społecznej nad przebiegiem procesu wyborczego. Mąż zaufania w PKW? Oczywiście, ale tylko podczas wybranych czynności i na określonym terenie. Scany protokołów publikowane w internecie? Bardzo dobry pomysł, ale zapewnienie serwera o pojemności 500 GB jest niemożliwe...
A może kontrola nad przekazywaniem proktokołów i czuwanie w miejscu ich składowania przez delegowane osoby? Tak, ale tylko, jeżeli będą to mężowie zaufania, którzy jednak nie mogą rejestrować czynności komisji, lecz tylko obserwować... System informatyczny był oczywiście testowany, lecz poznanie bliższych szczegółów jest przywilejem osób uprawnionych.
Tylko likwidacja Państwowej Komisji Wyborczej (przypomnijmy: organ bez umocowania konstytucyjnego, cieszący się przywilejami większymi niż zwykli sędziowie, ministrowie i posłowie razem wzięci) lub całkowita zmiana jej składu osobowego (łącznie z przybudówką wykonawczą, czyli Krajowym Biurem Wyborczym) stworzy szansę na realną możliwość wprowadzenia zmian w prawie wyborczym. W przeciwnym wypadku wystarczy zwykły bezwład lub piętrzenie "obiektywnych" trudności- członkowie PKW nie obawiają się konsekwencji prawnych, ponieważ są bardziej nietykalni niż sama sędzia Gelsdorf...