Nie ufam już prezydentowi
data:13 listopada 2017     Redaktor: ArekN

 
Prezydent obiecał, że ustawy nie będzie- takie słowa miał wypowiedzieć sędzia Johann, uradowany faktem spokojnego dokończenia kadencji w Krajowej Radzie Sądownictwa.

 
Według relacji poseł Krystyny Pawłowicz, zapowiedź zablokowania ustawy padła jeszcze przed dokończeniem prac nad ustawą dotyczącą reformy sądownictwa. Sędzia Wiesław Johann, pełniący funkcję łącznika Pałacu Prezydenckiego z KRS, wiedział, co mówi: wkrótce byliśmy świadkami weta oraz rozpoczęcia żmudnych, nieformalnych negocjacji pomiędzy rządzącą koalicją a prezydentem.
Z politycznego punktu widzenia wszystko jest oczywiste: karty zostały rozdane dużo wcześniej i niezależnie od kształtu ustawy musiała ona zostać zawetowana. Zasadnym pozostaje pytanie: czy dalsze prowadzenie rozmów ma jeszcze jakikolwiek sens, skoro decyzje podejmowane są dużo wcześniej i pozostają oderwane od meritum, czyli treści aktów prawnych?
 
W ciągu ostatnich kilku dni pojawiły się doniesienia medialne o rzekomym kompromisie, zawartym na skutek znaczących ustępstw prezydenta (w przypadku niemożności wyboru składu KRS większością 3/5 głosów sejmowych, decydowałaby rządząca większość). Jednak nie znamy żadnych konkretów, tak dotyczących treści, jak i sposobu procedowania ustawy. Prof. Pawłowicz w wywiadzie dla Radio Wnet słusznie zauważa, że wymóg 3/5 głosów nie ma żadnego oparcia w konstytucji. Brakuje również jakichkolwiek realnych działań prawnych.
 
Kluczowym czynnikiem staje się kwestia dobrej woli Pałacu, jednak dotychczasowe działania wskazują raczej na chęć całkowitego zablokowania reformy wymiaru sprawiedliwości. Niespodziewane weta, bezpodstawne atakowanie Prokuratora Generalnego, wyprodukowanie dwóch bubli prawnych, kolejne rozmowy przeradzające się stopniowo w telenowelę... Czy naprawdę bylibyśmy mocno zdziwieni, gdyby wkrótce prezydent z wielkim zdziwieniem zapytał się, co się dzieje z jego dwoma ustawami i jak można opierać się na nieformalnych rozmowach, skoro potrzebna jest rzetelna procedura prawna? I cała zabawa zaczyna się od nowa. Potem zostaną dołożone kolejne obwarowanie, których spełnienie oznaczać będzie np. kolejny rok wyłaniania jakiś ciał pośrednich, konsultacji społecznych itp.
 
Mam wrażenie, że naszą głowę państwa należy zacząć traktować tak, jak kierowcę jadącego przed nami, który prowadzi swój pojazd w sposób niestabilny: z zasadą ograniczonego zaufania. Może wszystko pójdzie dobrze- a może będzie katastrofa. I znowu rację ma prof. Pawłowicz, jeżeli postuluje rozpoczęcie normalnej procedury sejmowej: projekt ustawy, merytoryczna odpowiedź Pałacu, wprowadzenie poprawek i... odpowiedź Pałacu. Obowiązują procedury, opieranie się na przepisach prawa, terminy- a w dodatku nic nie może zostać podważone jako nieprawdziwe, ponieważ każdy krok ma poparcie w dokumentach. Wówczas po niedługim czasie będziemy mieć całkowitą pewność, czy kierowca przed nami cierpi na chwilową niedyspozycję, czy też jest w stanie wskazującym.
 
Od 1990 roku byliśmy świadkami wprowadzania ustaw, których jedynym celem było pozostawienie wszystkiego po staremu. Zaowocowało to m.in. głębokimi patogiami wymiaru sprawiedliwości, który opieką otaczał określone grupy ludzi, w zamian zyskując polityczny parasol ochronny. Likwidacja tego parasola jest warunkiem niezbędnym do uczynienia z Polski normalnego państa- czy prezydent tego nie widzi?
 
AN
 
Materiał wideo: częśc dotycząca reformy sądownictwa od ok. 7 min.


Materiał filmowy 1 :

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.