Z pewnością mu łatwiej, unika wtedy trudów konfrontacji ze skamielinami dawnego ustroju, zwłaszcza z KRS ( podrzuconym jeszcze przez Jaruzelskiego )...Nie narazi się aferałom i gangsterom, tym bardziej że właśnie zaprosił ich opiekuna – imć Tuska - na święto aż Niepodległości! Wolta niebywała, mają też być Bolek i Olek, może nawet Gajowy? To pewnie przyszli kapłani nowej partii Gowina „Porozumienie”, którzy już puszczają do siebie perskie oko...Prezydent Duda brata się też z korporacjami, nie z obywatelami, którym obiecał reformę państwa, i cacka się z kastą nadzwyczajną. Czy naprawdę nie uda się więc naprawić wymiaru „niesprawiedliwości”? Tracimy nadzieję, jeżeli taki Tusk ( co kiedyś trzymał parasol ochronny nad aferałami ) ma znowu promować „nienormalność” i to w Dniu 11 Listopada !? Czy Duda zapomniał, że Tusk był reżyserem smoleńskiej rzezi i ściskał się z Putinem, gdy szczątki 96 ofiar leżały w błocie, a Rosjanie okradali zabitych z telefonów komórkowych i portfeli ? A potem oddał śledztwo Rosjanom! I dziś Tusk jest osobą indagowaną w prokuraturze, z tych wszystkich powodów nie nadaje się na mentora polskości i niepodległości! Tym zaproszeniem ( choć wymuszonym) Duda niejako rehabilituje obelżywą maksymę Tuska, że polskość to nienormalność! I jakby inicjuje kampanię wyborczą kontrowersyjnego Donalda, bo sam przeczuwa, że nie ma już szans na drugą kadencję...A kogoś polecić musi, z woli układu. Ale taka kandydatura i tak jest spalona, a takie polecenie tylko jej zaszkodzi.
Piszą już blogerzy (np. Szlachtowicz), że prezydent Duda splunął nam w twarz, a Krzysztofjaw apeluje „Szanowny Panie PAD! Niech Pan się w porę opamięta!” ( naszeblogi.pl, 10-11-17)...ale czy to wzruszy serce PADA ? Od kilku miesięcy stale pokazuje, że republikę kolesiów stawia wyżej, ponad aspiracje obywateli i ze wszech miar słuszną misję rządu PiS-u. Hamuje naprawę Rzeczypospolitej, widocznie łatwiej i wygodniej jest być prezydentem tylko PRL-bis i po tej abdykacji-degradacji Duda czuje się doskonale, a ochronę reliktów dawnego systemu i oportunizm uznał za główny „motor” dudaizmu.
Marek Baterowicz (ur. 1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Syddey,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”. |