Okiem Shorka - My chcemy Boga
data:08 listopada 2017     Redaktor: Shork

Zastanawiam się, ile trzeba z uszu wydłubać zmiętej Gazety Wyborczej, ile waty słownej, serwowanej przez autorytety ostatniej dekady, aby usłyszeć, co znaczy dla uczestników Marszu Niepodległości tegoroczne hasło.


Mam wrażenie, że ci, do których jest kierowane, znajdują się na swoich wysoko postawionych stanowiskach w hierarchii kościelnej zupełnie nieprzypadkowo i niezupełnie za przyczyną Ducha Świętego. Bezpieka umieściła wielu swoich ludzi w seminariach tylko po to aby siali zgorszenie i byli posłuszni władzy. Władza ta z wierzchu zniknęła, ale ci którzy trzymali lejce pozostali i przekształcili się w mafię. Zgodnie z definicją mafii. W PLR wobec księży słabych, a potrzebnych stosowano trzy metody: „korek, worek i rozporek”.
Kto nie uległ temu chwała, kto uległ i się nie ugiął temu szacunek, bo grzesznik może się nawrócić. Ale temu co na polecenie szkodę czyni sieje zgorszenie, lepiej by było kamień sobie do szyi przyczepić…
 
Piszę jasno i łopatologicznie.
 
Organizatorzy Marszu Niepodległości, czyli szeroko pojęte organizacje narodowe chcą aby przydzielić im kapelanów. Doświadczonych i mądrych patriotów, którzy odsuną od nich przyskakujących co chwila z boku piewców fałszywych autorytetów panslawizmu i protestantyzmu.
Mieliście okazję przy Międlarze, który sam był za słaby, aby skutecznie walczyć, nie daliście szansy. A wystarczyło przydzielić mu protektora i ostudzić nieco gorącą głowę.
Narodowcy, rzesze kibiców, armia patriotów kochających Polskę ponad wszystko, wyciąga do was ręce i chce Boga.
Myślicie, że siły zła pozwolą pozostawać tej armii bez głowy? Bez idei? Od ponad dwóch lat pompowane są w ich głowy idee turbosłowiańszczyzny, panslawizmu, wielkiej Lechii przedkatolickiej. Oparte na wyssanych z palca historiach, niektórych będącymi siedemnastowiecznym żartem. Zatrute mity stają się prawda objawioną. A tymczasem, zamiast dyskretnie i politycznie milczeć, Prymas Polski chce suspendować księży publicznie odrzucających migracje muzułmańskich najeźdźców. Prymas Polski milczy gdy popularny celebryta-jezuita pochwala samobójstwo i sugeruje zbawienie. Ba, zamiast przyznać się do błędu twierdzi, że został źle zrozumiany. Prymas Polski nie ma nic przeciwko, aby w imię ekumenizmu biskupi uczestniczyli wraz z heretykami w świętowaniu pięćsetlecia „Reformacji”. Prymas Polski nie cofnął zakazu zapraszania księdza Małkowskiego do głoszenia Słowa Bożego, a nie może sobie poradzić z Sową, czy Bonieckim.
 
Prymas Polski. Prymas Polski, który między elekcjami zastępował króla. Całe szczęście że Kardynała Wyszyńskiego określa się odrębnym tytułem - Prymas Tysiąclecia. Powtarzam po raz kolejny. Patriotyzm i katolicyzm obecnie rządzących jest dużo więcej niż poprawny, jest szczery, ale nie jest ŻARLIWY. W porównaniu do zmaterializowanej komuny i śmierdzącego jej bękarta czyli liberalizmu jest rewelacyjny. Ale nie jest tak ŻARLIWY jak maszerujących patriotów. I to oni potrzebują dedykowanego pasterza, aby następny Marsz nie odbył się pod znakiem Toporła.
 
Mafiozi, trzymający nadal w ręku informację i władzę doskonale zdają sobie sprawę z tego, że przy obecnej propagandzie telewizyjnej, narodowcy są jedyną siłą która może zmieść PiS, który na patriotyzmie i uczciwości zyskał poparcie nawet już po wyborach.
Dlatego będą próbowali, korzystając z mało wyrazistego Papieża podstawić fałszywą ideę czy herezji, czy panslawizmu. Czekam na ruch hierarchów.
Wszyscy czekamy.
 
 





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.