Bożena Ratter: Subiektywizacja moralności
data:26 października 2017     Redaktor: AK

Grupa wykładowców wydziału historii, muzealnictwa i dziedzictwa kulturowego Politechniki Lwowskiej wyszła z inicjatywą nadania uczelni imienia Stepana Bandery. - Przyczyniłoby się to do utrwalenia w ukraińskim społeczeństwie ideałów wolności i ofiarnej walki o nią - argumentuje wykładowca tego wydziału Wjaczesław Hnatuk.

fot.: wikipedia.pl
 
 
Według moich obserwacji im więcej w Ukrainie stawia się pomników i nazw ulic bohaterom nacjonalizmu ukraińskiego, tym więcej Ukraińców przyjeżdża do Polski, postęp tego zjawiska widoczny jest każdego dnia nie tylko w Warszawie. 2 miliony Ukraińców w Polsce  nie jest zainteresowanych ideałami wolności i ofiarnej walki o nią mimo honorowania Stepana Bandery w każdej wsi i mieście.
 
 
„Germakówka to wieś mego dzieciństwa. (…) Żyłem w tej wsi siedemnaście lat” – tak rozpoczyna się opowieść Stanisława Leszczyńskiego Uwikłanie. Wspomnienia z Podola 1939–1945. W Germakówce dochodziło w latach 1943-1945 do brutalnych napadów na polskie domy, w których ginęły całe rodziny. Autor wspomina atmosferę rodzinną i sąsiedzką z ostatnich lat przed wojną, wybuch II wojny światowej i narastanie nacjonalistycznych nastrojów wśród Rusinów. „Siczowi [ukraińska organizacja paramilitarna] już nie tylko w niedzielę ćwiczyli, a wyrostki coraz zuchwalej nam dokuczali. (…) A pop Wołoszyn wygłaszał w tym czasie w cerkwi podburzające kazania”. Doskonałym uzupełnieniem wspomnień mieszkańca Germakówki są fotografie oraz zapisy relacji innych świadków ludobójstwa na Podolu. Podczas VIII Dni Kultury Kresowej w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu redaktor tych wspomnień, Tomasz Bereza, przedstawił przebieg prac badawczych. Redaktor wykazał się niezwykłą dociekliwością weryfikując nawet najdrobniejsze podawane przez Leszczyńskiego szczegóły lokalnej historii. „W czerwcu 2013 roku przyjeżdżamy do Germakówki na Plac Trzech Krzyży, z domu wychodzi pani w wieku powyżej 80 lat. Witamy się po ukraińsku i pytamy o znane nam nazwisko rodziny z domu obok. Ich wywieźli na Sybir w 1940 r, to byli kułacy – odpowiada bez zająknięcia pani. Pytamy teraz o nazwisko Leszczyńskich (ich dom stał w pobliżu) . Leszczyńscy? Takich nie znam, nigdy nie słyszałam o nich – odpowiada pani. Leszczyńscy byli mordowani w lutym 1944 roku. To pokazuje pewną mentalność, nie tylko mieszkańców tej wsi. W tym roku nie mamy już  dostępu do dokumentów, które jeszcze w 2013 były dostępne - kontynuuje Tomasz Bereza. Ukraina pisze nową wersję historii  a z rozmów z młodymi Ukraińcami wynika, iż bardzo są zainteresowani przyjazdem do Polski i znalezieniem bogatej żony.


Mariusz Jankowski jest laureatem III Nagrody w kategorii „dokument historyczny” na XII Festiwalu „Losy Polaków”  organizowanym przez Fundację Polska-Europa-Polonia. „Podwójne korzenie” to nostalgiczny film, który opowiada o powrocie świadka wydarzeń do miejscowości dzieciństwa- Huty Pieniackiej, która w 1944 roku została zaatakowana przez zbrodniarzy z SS Galizien i miejscową ludność. Pan Józef  obserwował z ukrycia jako mały chłopiec holocaust dokonywany na 800 mieszkańcach. W filmie wspomina też z wielką miłością miasto dzieciństwa: „ kościół, obok kościoła szkoła, piękna, za węgłem świetlica, tam radio było”. Ofiary mają dobrą pamięć, kaci nie chcą pamiętać, przyznać się, przeprosić, nie mówiąc o zadośćuczynieniu i pokucie. Mam nadzieję, że film będzie służył również celom edukacji byśmy wiedzę kolejnych pokoleń (i naszą) wzbogacili nie tylko o poprawne politycznie i obecne w edukacji PRL postaci jak Chopin, Paderewski czy Tadeusz Kościuszko, ale o te postaci i znaczące, obszerne fragmenty historii, które były (są?) wymazywane z naszej świadomości.
 
 
„To z czym mamy do czynienia w Europie ale i świecie to relatywizacja prawdy, która w gruncie rzeczy oznacza odwrócenie się od prawdy. To nie tylko slogan, że już prawdy nie ma ale to rezygnacja z jakiekolwiek dochodzenia do prawdy, skoro każdy ma swoją prawdę według której ma układać swoje życie. Zwodnicze budowanie na kłamstwie…-  to jeden z 10 punktów diagnozy, którą przedstawił  refleksji słuchaczy ks. Waldemar Chrostowski podczas sesji Międzynarodowego Kongresu Ruchu „Europa Christi”. Odbywał się on pod hasłem „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”.
 
 
Subiektywizacja moralności. Można to porównać do obrazu szwedzkiego stołu, wybierzcie sobie potrawy jakie chcecie. Tak samo przedstawia się prawdy wiary i moralność chrześcijańską, wybierzcie sobie co chcecie. Dlatego są rozmaite inicjatywy socjologiczne, które mają wykazywać, które prawdy wiary i które  prawdy moralne podobają się ludziom i za którymi mogą pójść i za którymi nie. To oznacza oczywiście odejście od dekalogu i wybiórczość w jego stosowaniu. Ks Waldemar Chrostowski przywołał słowa Jana Pawła II : od tych 10 prostych słów, które są w dekalogu zależy przyszłość człowieka i społeczeństw, przyszłość narodu, państwa, Europy i świata.


Odrzucenie pojęcia grzechu i winy a więc zmiana antropologii i radykalna zmiana obrazu Boga. Czy państwo nie zauważyli, że najwięcej obecnie, od kilku lat, o miłosierdziu mówią ci, którzy nie chcą mówić o grzechu. Skoro nie ma grzechu to nie ma również miłosierdzia i nie ma przebaczenia. Pojęcie przebaczenia i miłosierdzia łączy się bardzo ściśle z pojęciem grzechu. Dlatego nastąpiła bardzo wyrazista zmiana w koncepcji miłosierdzia . Co to jest miłosierdzie według wielu? To jest przywracanie i umacnianie człowiekowi dobrego samopoczucia. Otóż nie taka jest chrześcijańska koncepcja miłosierdzia.


I podsumowanie. Jakie słowa z Ewangelii Jezusa, z nauczania Jezusa, są od pewnego czasu przytaczane najczęściej ? Byłem przybyszem a nie przyjęliście mnie. Tylko że te słowa najczęściej przytaczają ci, którzy odrzucają Ewangelię , nie maja specjalnej więzi z Chrystusem i przytaczanie tych słów odbywa się poza Kościołem. Czy ktoś zainteresował się tym, kim jest przybysz w biblijnym tego słowa znaczeniu i jakie są obowiązki wobec przybysza i jakie są obowiązki przybysza we wspólnocie do której przybywa? Bierze się słowa Jezusa i przez pryzmat korzyści politycznych, które chce się osiągnąć, interpretuje się te słowa a nie odwrotnie, przez pryzmat słów Jezusa interpretuje się rzeczywistość”.


Wracam do Dolnego Śląska, przywódca Platformy Obywatelskiej czy dawny przewodniczący Unii Wolności mają tam korzenie. Czy okazują miłosierdzie dawnym sąsiadom (nie mówię o ludziach z układu, dawnych działaczach partyjnych i ich dzieciach), których wskutek transformacji pozbawili godnych warunków życia? Tej transformacji wielu nie przeżyło, zawał a nawet samobójstwo. Do dzisiaj po wsiach krążą cwaniacy, dealerzy sprzętu rolniczego, wytykają stary sprzęt, mamią kredytami a potem w zastaw bankowy idzie i  ziemia i dom. Zdarza się, że stary ojciec popełnia samobójstwo widząc utratę rodowego majątku. Wielu z tych, których zatrudniano w tysiącach zakładów przemysłu włókienniczego, hutniczego, górniczego i w rolnictwie teraz wegetuje. Władze samorządowe nie dbają o ludzi ani o budynki komunalne ( nie wszystkim dano na własność w 1945 roku), po śmierci mieszkańców władze samorządowe będą mogły  uwłaszczyć kolejne „państwowe” dobra. Mają na nie ochotę Niemcy, ponoć nadal istnieje sprzedaż na tzw. słupa. Na Dolny Śląsk przyjechali Polacy uciekający przed sierpem ukraińskiego sąsiada, wysiedleni na podstawie ustawy i podwójnie poszkodowani, ocaleli z łagrów, koncentracyjnych obozów pracy na Syberii, Kazachstanie. Okradzeni z majątków, rodzin, zdrowia i ponownie szykanowani przez komunistyczną, lewicową ideologię. Dlaczego nie oni zostali uwłaszczeni? Na szlaku z Przełęczy  Okraj do Lubawki leży mała wioska. Przy drodze krzewy i  zamykająca się, automatycznie sterowana brama, w głębi duży dom. To szkoła , której właścicielem jest sołtys. Niewiele niżej skromniutki, zaniedbany domeczek komunalny, z pięknym, typowymi dla polskiej zagrody kwiatami. Dom, do którego gmina przez 40 lat nie dołożyła  złotówki by utrzymać w dobrym stanie i by ludzie godnie mieszkali. A zgody władz samorządowych na nabycie tego domku na własność mieszkańcy nie mają. Na szlaku widać  ogłoszenia handlu nieruchomościami, firma Stępień reklamuje nowy, drewniany dom letniskowy ukryty w uroczym miejscu. W Marciszowie przy dworcu "samochodziarnia PKP" została sprzedana za grosze tym,  którzy wybrali złom, sprzedali go by poużywać życia,  wydali pieniądze i  wyjechali. Zdewastowana działka stoi i straszy. Kierowca autobusu w Ciechanowicach nie może się doprosić, by radny załatwił lustro w miejscu, gdzie lokalni mieszkańcy przechodzą do piekarni a zdarzają się tam wypadki. Cóż obchodzą ci lokalni mieszkańcy  bonzów od budowy dróg czy firm transportowych, które mają doprowadzić beneficjentów transformacji do zysku czy do hacjend w Polsce, w Niemczech, Hiszpanii. Zapomnieli o sąsiadach, „byliśmy przybyszami jak wy ale nie przyjęliście nas do grona beneficjentów”.
 
 
Bożena Ratter


Materiał filmowy 1 : Wykład ks. Chrostowskiego od 1:56:20

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.