Okiem Shorka - Fałszywi bogowie i dzielenie odpowiedzialności
data:11 października 2017     Redaktor: Shork

Po sobotnim różańcu diabeł wyje głosem swoich fanów.



Przekraczają granice absurdu nie tylko wyśmiewając ciemnotę, ale wręcz nazywając modlitwę użyciem pałki wobec innych religii. Nazywają różaniec bronią, więc nie zdziwiłbym się, gdyby wnieśli skargę do ONZ o użycie na granicach Polski broni niezgodnej z Konwencją Genewską. Kuźniar grozi, że widząc takie zacofanie, nikt nie będzie chciał się u nas zatrzymać. Żaden gość nie będzie szerzył w kraju zacofańców swojej wspaniałej kultury poprzez ubogacanie gwałtem i krzewienie terroryzmu.
Straszne!
 
Magdalena Środa, zwąca się etykiem, stwierdziła, że gdyby była Matką Boską, wolałaby, aby ludzie zamiast się modlić byli przyzwoici i etyczni.
W jednym zdaniu zamyka w sobie kpinę i kompletną ignorancję, bo każdy badacz, który nie stawia na pierwszym miejscu ideologii kłamstwa, musi przyznać, że historycznie każda etyka pochodzi od wiary i tym samym bez religii nie zaistniałaby nigdy w praktyce.
 
Ale wracając do Kuźniara, który wie lepiej i jak powinniśmy wyznawać naszą religię i jak powinniśmy być Polakami, a także jak zachowają się goście w naszym kraju, do Wielowieyskiej widzącej w różańcu pałkę na inne religie, w kontekście Środy można wskazać wyróżniającą się cechę wspólną, wszystkich tych medialnych autorytetów, które nie mając w sobie odrobiny samokrytyki i pokory ośmielają stosować wobec nas jakiś zestaw wyssanych z palca nakazów i zakazów.
Wszyscy oni kłamią, że nie chcą być bogami. Ależ chcą. Jak wynika z ich wypowiedzi- to jest główny cel ich życia.
Bóstwo według lewactwa ma nieco inną definicję. Oni są na poziomie mitologii, a nie wiary. Mitologii, gdzie poszczególne bóstwa nie kierują się niczym innym niż rozrywką, do działania pcha je nuda oraz strach. Wcześniej nuda, teraz strach. W świecie bóstw medialnych istnieje prawo. Prawo lansowane w literaturze, „nowoczesnej” filozofii i naukach pokrewnych.
 
Bóstwo jest silne liczbą swoich wyznawców. Bez wyznawców – znika.
 
Na bazie tego wymysłu powstało mnóstwo książek i to stało się podstawą lewackiego myślenia.
Internet zalany jest filmami pełnymi wywiadów z uczestnikami i uczestniczkami czarnego marszu. Kabarety są doprawdy niepotrzebne, gdy kobieta w wieku emerytalnym żąda dostępu do pigułki PO, szesnastolatki twierdzą, że powinno być na wszelki wypadek, mężatki, które wciągają swoje małoletnie dzieci w brudną agitację, wpadają w histerię, a starsza pani, pytana jakie prawa są łamane, rozpaczliwie szuka podpowiedzi u pytającego.
Wylezą na ulicę na wezwanie swoich autorytetów i w nadziei, że ich błąd, ich odpowiedzialność zostanie rozproszona. Że Sędzia pomyśli, że tylu nie skaże na zatracenie. Że przekradną się gdzieś ze swoim czarnym sumieniem, namawiając innych do złego. Równie prymitywne  myślenie, jak zrzucanie grzechów plemienia na kozła ofiarnego i  uroczyste karanie go śmiercią.
 
Nie wiem, skąd się bierze ta niechęć do samodzielnego myślenia, ale jej skutki mogą być śmiertelnie niebezpieczne, gdy jakiś głupek wchodząc na czerwonym świetle, pociągnie za sobą innego głupka, który podążając za chwilowym autorytetem, nie zdąży przebiec przed rozpędzonym samochodem. A może za kierownicą będzie siedział Najsztub?







Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.