Marek Baterowicz: ZAMACH NA NAPOLEONA
data:05 października 2017     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać....

Fot. François Bouchot (1800–1842), Napoleon w Radzie Pięciuset 18 brumaire’a, 1840.
 

W  czasach, gdy terroryści nękają nas zza każdego rogu ulicy rzadko pamiętamy, że prekursorami tych metod byli francuscy jakobini, a także rojaliści, niekiedy agenci Wiednia. To  właśnie rojaliści urządzili zamach na Napoleona, wówczas zaledwie Konsula, posługując się „maszyną piekielną”, a rezygnując z użycia strzelb, co planowano wcześniej czekając na wizytę Napoleona w teatrze. Ćwiczyli nawet w Lasku Bulońskim, ale Fouché dysponował sprawną policją i skuteczną siatką szpiegów. Odkrył zatem przygotowania do zamachu, rojaliści ( zwani też szuanami ) musieli zmienić kwatery w Paryżu i sposób przeprowadzenia zamachu. Tylko cel pozostał ten sam: zginąć miał „obywatel Buonaparte”, ówczesny Pierwszy Konsul Republiki. Bez znaczenia było to, że odnosił  sukcesy militarne w wojnie z Austrią, zwłaszcza w bitwie pod Hohenlinden ( 3 grudnia 1800 ),w której tak odznaczyła się Legia Naddunajska Kniaziewicza. Nasza Legia Włoska natomiast pomagała rozbrajać fortece Austriaków w Italii. Spiskowcy –  zebrali się w paryskiej kryjówce ( 2 grudnia 1800 ) i planowali zamach w teatrze. Po wielu deliberacjach zdecydowali się jednak na „maszynę piekielną”,skonstruowaną przez Chevaliera. Była to beczka napełniona prochem, kulami i siekańcami, a wybuch miała spowodować iskra z siarkowego lontu. Zmieniono zatem scenariusz zamachu, ustalając jego datę na 24 grudnia 1800 roku. Spiskowcy zamierzali zaczaić się na Pierwszego Konsula jadącego wieczorem do Opery, zwanej wtedy Teatrem Republiki. Napoleon nie mógł opuścić premiery słynnego oratorium „Stworzenie świata” Haydna, był przecież wielkim melomanem i popierał muzyków, np. Grétry’ego. A muzyka Haydna cieszyła się powodzeniem w całej niemal Europie, cenili ją też inni kompozytorzy. Na przykład Schubert  przepadał za adagiami z jego symfonii. O ile Napoleon lubił muzykę, to nie wszyscy kompozytorzy pałali doń afektem. Beethoven – choć najpierw dedykował mu Eroikę – podarł dedykację, a potem skomponował uwerturę „Zwycięstwo Wellingtona pod Vitorią”, choć  cesarz osobiście tam nie dowodził. Zagrana we Wiedniu (29 listopada 1814 r.) wywołała większy entuzjazm słuchaczy niż ...VII symfonia,  ale widocznie muzykalni wiedeńczycy w tym wypadku kierowali się bardziej  polityczną pasją niż artystycznym smakiem.

A wracając do planów rojalistów to realizowano je skrupulatnie. 17 grudnia spiskowcy nabyli konia i mały wózek, gdzie potem zainstalowali beczkę mającą pełnić rolę ładunku wybuchowego. Wybrali krótki lont, który odpalał proch po 5 lub 6 sekundach i – w tydzień później czekali na trasie do Opery. Wózek ze szkapą nie wzbudzał podejrzeń, jeden ze spiskowców – kawaler Joseph Picot de Limoelan – by mieć swobodę ruchów, zaoferował 12 sous jednej z dziewczynek sprzedających opodal bułki, by potrzymały konia. Zgodziła się 14-letnia Marianne Peusol, dano więc jej bat, a drugą ręką trzymała uzdę. Drugi zamachowiec Saint-Réjant czekał potem na znak od Limoelana, kiedy w uliczkę wjedzie kareta z Konsulem. Miał ją poprzedzać pluton grenadierów, drugi pluton zabezpieczał karetę z tyłu. Tym razem jednak oba plutony szły z tyłu, a przodem jechał samotny jeździec torując drogę karecie z Pierwszym Konsulem. Spiskowcy czekali w uliczce odchodzącej od placu Caroussel, jeździec pokrzyżował im szyki, a kareta z Napoleonem przejechała tak szybko, że wybuch nastąpił, gdy cel zamachu znalazł się w bezpiecznej odległości od gejzeru ognia. Część eskorty też była już daleko.

  Paryski „Le Moniteur” ( z 4 stycznia 1801) podał, że zginęło 10 osób,a 30 było rannych. Krążyły potem inne wersje, w każdym razie biedną Mariannę rozerwało na strzępy, jedną jej rękę znaleziono potem na dachu kamienicy. Tak wielka była siła eksplozji. W okolicy wyleciały szyby w domach, a domy miały popękane mury. Wybuch obudził konsula, gdyż Bonaparte drzemał w karecie zmęczony całodzienną pracą. Kiedy sprawdził, że nikt z jego otoczenia nie zginął, polecił jechać dalej do Opery. A pojazd Józefiny nie zdążył jeszcze minąć feralnej uliczki, albowiem wyjechała ona później zmieniając w ostatniej chwili szal na prośbę Napoleona. Kaprys konsula uratował jej prawdopodobnie życie.

Huk eksplozji usłyszano w Operze, zagłuszył na chwilę orkiestrę. Nie przerwano jednak oratorium, a publiczność powitała Napoleona i Józefinę wchodzących do loży. Bonaparte podobno powiedział z pogardą: - Te łotry chciały mnie wysadzić w powietrze, proszę mi podać libretto!  I dopiero po zakończeniu oratorium, zwołał posiedzenie rządu. Podejrzewał jakobinów, czyhających na jego życie, ale minister policji Fouché był zdania, że za zamachem stali rojaliści i domagał się ośmiu dni dla udowodnienia tej tezy. Bonaparte  nadal utrzymywał, że to robota jakobinów i wyładował swój gniew na ministrze policji, który nie potrafił zapewnić bezpieczeństwa w stolicy. Fouché opuścił posiedzenie, by przystąpić do śledztwa, a wtedy Talleyrand oskarżył go o sprzyjanie jakobinom, bowiem Fouché był w latach 1792- 1794 jakobińskim „katem Lyonu”, i zażądał by aresztować ministra i rozstrzelać go niezwłocznie. Napoleon jednak odrzucił propozycję Taleyranda, Fouché więc ocalał, a nawet zabrał się energicznie do poszukiwań sprawców. Namierzono innego spiskowca, Franciszka Carbon, i jego siostrę, u której znaleziono baryłki po zagranicznym prochu, użytym w „maszynie piekielnej”. Carbon wpadł 18 stycznia, gdy opuścił kryjówkę u zakonnic i odwiedził siostrę.  Przyparty do muru zaczął sypać, wkrótce policja miał w ręku wszystkich, za wyjątkiem Limoelana, który umknął do Ameryki, a tam został księdzem i szczerze pokutował leżąc krzyżem w każdą noc wigilijną i błagając Boga o przebaczenie za śmierć 14-letniej Marianny. Więcej detali  w książce Waldemara Łysiaka – „Empirowy pasjans” ( W-wa, 1977).

Proces spiskowców rozpoczął się 30 marca 1801, a 4 kwietnia zapadł wyrok. Carbon i Saint-Réjant zostali skazani na gilotynę, a kobiety udzielające im schronienia ( w tym przeorysza ), jeden lekarz i ksiądz – na kary więzienia i wysokie grzywny.  Wyrok wykonano na placu Grève, rozszalały tłum chciał zlinczować obu skazańców. Nie zapomniano śmierci niewinnej Marianny i innych ofiar zamachu. A Fouché nie byłby ministrem policji, gdyby nie wykorzystał okazji do rozprawy z jakobinami. Deportowano najbardziej radykalnych ( w liczbie 130) na Seszele i do Gujany, w tym krwawego generała Rossignola, który zamordował własnoręcznie 67 księży za odmowę przysięgi na konstytucję rewolucyjną. Jaka szkoda, że Polska nie ma swojej Gujany, aby zesłać tam byłych katów z UB i SB,morderców ks. Jerzego i tylu innych księży.  A na ulicach krążą u nas pedofile lub szaleńcy jak ostatnio ten, który siekierą uderzył w głowę 14-letnią dziewczynkę i na pewno nie będzie leżał krzyżem. Ci recydywiści są wypuszczani z więzień przez zwolenników PO tylko po to, aby podrywać prestiż rządu PiS-u. PO-owców nie obchodzi to, że zginą znowu niewinni ludzie i dzieci. Bo Platforma „Obywatelska” była zawsze partią diabelską i antypolską. Dlatego reforma Temidy jest sprawą palącą, a wszelkie kruczki prawne blokujące ustawy w tym zakresie należą do repertuaru pro-peerelowskich pomysłów, nie wyłączając w tym prezydenckiego weta, bo zahamowało reformę państwa, a więc i procesy aferzystów na czas nieokreślony. Prof. Krystyna Pawłowicz precyzyjnie nazwała nowe propozycje prezydenta Dudy „przeszkodami czasowo-proceduralnymi”, widać też że to przetasowanie kompetencji niestety służy układowi post-komuny. Niektóre propozycje są w ogóle nie do przyjęcia, a debaty nad nimi w Sejmie doprowadzą do niekończącej się obstrukcji parlamentarnej.  I w tym świetle  prezydenckie weto jakby wsparło pełzający zamach na Polskę, uprawiany w Sejmie przez dziką opozycję.

 

                                                                                                             Marek Baterowicz

 

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii.Wydał też kilka tytułów prozy. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) ; We Francji ukazał się zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.