Marek Baterowicz: BYŁ  TAKI  KRAJ – STASILAND!
data:02 października 2017     Redaktor: GKut

Za naszą zachodnią granicą  w Niemieckiej Republice Demokratycznej ( a jakże! ) dość szybko po wojnie umocnił się ustrój narzucony przez sowieckiego okupanta, a tajna policja STASI wkrótce zyskała ponurą renomę najpierw wśród obywateli NRD, potem  w RFN i innych krajach.

           Stasi powstała 8 lutego 1950,  a więc w kilka lat po utworzeniu Urzędu Bezpieczeństwa w PRL  i chyba nie dorównała w okrucieństwie metodom peerelowskim, lecz była blisko. Pełna nazwa enerdowskiej policji to Staatssicherheitsdienst, z czego wyłonił się popularny skrót Stasi.  Jej fama dotarła nawet na antypody, oto Anna Funder ( urodzona w 1966 w Melbourne ) wydała książkę „Stasiland” ( Melbourne, Swan House, 2002), która jest owocem jej pobytu w Poczdamie, gdzie przebywała w Australijskim Ośrodku jako „writer-in-residence” w 1996/7. Miss Funder – „international lawyer” - zajmowała się też filmem dokumentalnym, później wyszła za mąż i mieszkała w Brooklyn (NY) z mężem i trójką dzieci. Obecnie rezydują w Sydney.

Anna Funder wybrała się w podróż do Berlina już po upadku muru, który przyniósł tyle nieszczęść berlińczykom. Opowiada o tym pierwszy rozdział pełniący rolę wstępu – Berlin, zima 1996 – tej szczególnej narracji utrzymanej w konwencji opowieści z elementami reportażu, rozmów prowadzonych z ludźmi kiedyś prześladowanymi przez Stasi, ale i z byłymi współpracownikami tej złowrogiej policji. Książka ta nie ma charakteru dokumentalnego, lecz nieraz autorka wtrąca pikantne informacje o działaniach Stasi, znanej z metodycznych, typowo niemieckich, praktyk i regulaminów. Na przykład wielce zabawny jest wykaz znaków obserwacyjnych dla agentów tropiących swoje ofiary na ulicach. Z sześciu sygnałów tego rodzaju przytoczę tylko jeden: dotknięcie nosa ręką lub chusteczką oznaczało, że osoba śledzona właśnie się zbliża! I tak dalej. A było kogo śledzić – iluż Niemców pragnęło uciec do RFN, nawet po zbudowaniu berlińskiego muru. Strzelano do nich jak do kaczek.

     We wstępie czytamy, że Miss Funder odwiedziła Niemcy już w roku 1994, a zatem w pięć lat po upadku muru. Była wtedy w Lipsku, mieście które kojarzy się nam z Janem Sebastianem Bachem. A jednak autorka nie wspomina o wizycie w kościele Św. Tomasza ( choć pewnie odwiedziła grób mistrza baroku ), natomiast rozwodzi się nad architekturą bloków mieszkalnych połączonych ukrytymi przejściami, często podziemnymi. W tym labiryncie były nawet kafejki działające pod poziomem ulic, być może wykorzystywane przez oficerów Stasi do obserwacji obywateli NRD. Zwykli obywatele i agenci  przemieszczali się więc tymi sekretnymi pasażami, ale picie kawy nie należało do przyjemności pod okiem szpicli. Funder pisze, że Lipsk w tych latach zdawał się być miejscem zagubionym w czasie, gdy nagle urzędy Stasi zamieniano w muzea jak to przy Runden Ecke. Ale Lipsk był też sercem i początkiem pokojowej rewolucji zwanej „die Wende” ( punkt zwrotny) przeciwko komunistycznej dyktaturze. I – jak pisze autorka – Stasi znana z obsesji dla najmniejszych szczegółów nie potrafiła przewidzieć końca systemu. Po żmudnych wysiłkach Stasi pozostały archiwa, które – jak obliczono – mogłyby utworzyć pas długości 180 kilometrów! A można by i dodać kuriozalną kolekcję słoików z intymnymi częściami garderoby ( jak majtki i slipy!), które tajniacy Stasi zdobywali włamując się „dyskretnie” do mieszkań upatrzonych ofiar. Kolekcja ta miała podobno ułatwić znalezienie sprawców przestępstw, albowiem w Stasi panowała teoria, że zapach związany z daną osobą zdradza winnych. Tę niesamowitą kolekcję można dziś podziwiać w muzeum po Stasi, największe jest oczywiście w Berlinie. Dziś każdy Niemiec może obejrzeć  swój słoik, opatrzony etykietką, a także przestudiować swoją teczkę.

    Funder wspomina również sławną piwnicę Auerbacha w Lipsku,  restaurację, w której bywał niegdyś Goethe. Ściany i sufit pokryte są więc malowidłami zainspirowanymi „Faustem” : oto Faust spotyka Mefistofelesa, Faust zdradza Małgorzatę albo Faust w rozpaczy. W takim miejscu rzeczywiście można spotkać diabła, a wielu agentów Stasi przewinęło się przez  te eleganckie wnętrza degustując wina i pałaszując smakowite dania, a przy okazji pracując jakże ciężko dla „bezpieczeństwa” kraju. Z pewnością wszystkie bary i restauracje w enerdowskich miastach, a nie tylko w Lipsku, były terytorium dla szpicli z tej osławionej policji.   Wśród opowieści o tych, co oparli się pokusom Stasi, i tych, co przyjęli oferty współpracy autorka ma sporo okazji, by wtrącić różne epizody z dziejów NRD  lub naszkicować biogramy VIP-ów jak długoletni szef Stasi Erich Mielke czy Erich Honecker, pierwszy sekretarz NRD. Obaj doczekali upadku komunizmu, w czym pomogła pierestrojka w 1989.  Ale do końca Honecker - jako „głowa państwa”, a Mielke - jako szef policji uznanej oficjalnie za „tarczę i miecz partii”- lekceważyli apele Gorbaczowa. Honecker lubił być na afiszach, a Mielke działał niewidzialny. Po roku 1990 wielu oficerów Stasi sądzono za zbrodnie, Mielke  dostał wyrok tylko sześciu lat więzienia. Honecker musiał oddać władzę 18 października 1989, jemu i jego żonie Margot groził proces, więc w 1991 uciekli do Moskwy, skąd po wielu perypetiach oboje przenieśli się do Chile. Honeckera jednak najpierw wydano Niemcom i po procesie w Berlinie z uwagi na stan zdrowia zwolniono z aresztu. Dopiero wtedy mógł dołączyć do Margot i córki Sonii, które czekały na niego w Santiago de Chile. A kto nie wyemigrował z NRD, parę lat odsiedzieć musiał. Inni mieli więcej szczęścia, a jeśli byli tylko w partii awansowali i w zjednoczonych Niemczech. Oszałamiającą karierę zrobiła przecież Angela Merkel – żelazna kanclerz - i nie spada ze świecznika. Fenomen politycznej żywotności czy niemieckiej apatii ? 

   W książce Anny Funder nie ma prawie nic o ścisłej współpracy Stasi i KGB, a przecież w ośmiu najważniejszych dyrektoriatach Stasi Rosja ulokowała oficerów KGB. Stasi była pod ich kontrolą do końca istnienia NRD. Stasi miała nawet swoje filie w Moskwie i Leningradzie, a symbioza obu policji była głęboka. Autorka pomija też światową rolę Stasi, eksport jej metod do wielu krajów. Stasi trenowała tajną policję na Kubie, także w Egipcie za Nassera, a ponadto w Angoli, Mozambiku, Jemenie, Syrii czy Ghanie. Obywateli z tych państw również trenowano w NRD, a Stasi zajmowała się różnymi akcjami dywersyjnymi jak np. Operation Infektion, której celem było wmawiać opinii publicznej, że wirus HIV stworzono w laboratorium USA! Stasi wspierała logistycznie i finansowo terrorystów z grupy Baaden-Meinhof, którzy zabili tuziny osób w RFN. Stasi finansowała też grupy neonazistowskie, aby zdyskredytować zachodnie demokracje. Pełną listę jej grzechów można znaleźć w Internecie i jest to pouczająca lektura. Stasi była nie tylko policją polityczną, ale też służbą wywiadowczą i kontrwywiadem. 

     „Stasiland” przełożono na 17 języków, a wydano w 20 krajach. Przy pewnych niedopowiedzeniach tej książki nie można odmówić jej jednego: budzi zainteresowanie tak dalece, że skłania do grzebania w temacie Stasi - a wtedy ujawnia się nam całe upiorne oblicze światowego komunizmu i jego ekspansji, sterowanej z Kremla. Brak indeksu nie ułatwia jednak szukania wielu postaci jak np. agent „Oskar” i innych. Książka Anny Funder otrzymała kilka nagród, z nich najbardziej prestiżowa to BBC Samuel Johnson Prize w r.2004.

                                                                                                                        Marek Baterowicz

 

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii.Wydał też kilka tytułów prozy. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) ; We Francji ukazał się zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).







Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.