PIEŚNI POWSTAŃCZE POD NAMIOTEM SOLIDARNYCH 2010
data:25 września 2017     Redaktor: GKut

24. września pod Namiot Solidarnych2010 w „Powstańczej piosence i wierszach wyklętych” oddaliśmy hołd bohaterom Powstania Warszawskiego 1944, żołnierzom, którzy zginęli na barykadach,  ale też tym, którzy za walkę o niepodległą Polskę ginęli w więzieniach stalinowskich, ubeckich mordowniach. Bohaterom ściganym i mordowanym do 1963 r. - gdy brat zabijał brata.

 


Oprócz pieśni i piosenek w wykonaniu Agnieszki Pawlik-Regulskiej i Janusza Kani-KAYANA wybrzmiały wiersze Leszka Mroczkowskiego – Żołnierza Wyklętego ps. „Andrzej”, recytowane przez Agnieszkę Hałaburdzin- Rutkowską.

 

 
 
Wiersze Leszka Andrzeja Mroczkowskiego – to obrazy przedstawiające autentyczne, wstrząsające i dramatyczne losy młodego człowieka, który za walkę o wolność Polski trafia do celi śmierci w stalinowskim więzieniu. Cudem ocalony, ratuje również swoje świadectwo życia: pamiętnik walki i wiersze więzienne –- wydane po latach w skromnej książeczce zatytułowanej „Ostatni list do matki”.

'”Wiersze czytam i płaczę'” –

Tak, pani Ewa Tomaszewska, polityk, społecznik, nauczyciel akademicki – przyjaciółka rodziny Mroczkowskich, pisała poezji Leszka.

„To wiersze pisane krwią … wiersze niewydumane, pozbawione artystowskich koncepcji i postkomunistycznych gier.” – napisał poeta Miłosz Kamil Manasterski.

„Książka… dotyka niezabliźnionych ran, które ciągle krwawią. Dotyka win wyrządzonych, które nie zostały osądzone …, nie zostały należycie napiętnowane ... Dotyka win, które nie mogą zostać wybaczone, gdyż sprawcy nie prosili o wybaczenie.” – to, słowa Marcin Bogdana.

 

Zuzanna Stec

Szefowa Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Solidarni2010

 

Piniżej garść wierszy.

 

Za tych co padli…

Za tych, co padli w nierównym boju,

Za tych, co zgnili w lochach bezpieki

Zapalmy znicze, zmówmy modlitwę

A czerwonemu hańba na wieki!

Bo nie ma na świecie gorszego kata,

Gdy brat rodzony zabija brata.

 

Pożegnanie małej sanitariuszki

Nad grobem płyną perełki słów,

Tuż obok ptaszek siadł na krzewinie

I przechylając na boki łepek

Śpiewa w swej mowie pieśń o dziewczynie

Sanitariuszce z Grupy Kampinos,

Drobnej dziewczynce w szarej bluzeczce,

Która wśród śmierci jak anioł życia

Nosiła radość w za dużej teczce.

Kto dziś pamięta dłonie dziewczęce,

Gdy śmierć zbierała krwawe żniwa

I transport rannych do Krogulca

Tam gdzie została chłopców mogiła.

Dziś Cię żegnamy sanitariuszko,

Podążającą na skraj rubieży

I tak jak dawniej przygotuj kwatery

Dla swoich starych , wiernych żołnierzy.

 

Deszczowy poranek

Po szybach płyną krople deszczu

Jak złe wspomnienia albo łzy

W półmroku patrząc … nic nie widzę

Szukam w pamięci tamtych dni.

Marzenia prysły, a w popiele

Zamiast kryształu wiekuistego

Wspomnienia tamtych strasznych dni

I łzy człowieka bezsilnego.

Pamiętam 52-gi rok,

Samotna cela na UB-e

A obok siedzi młode dziewczę

I puka do mnie całe dnie.

Pamiętam, że Legnickie Pola,

I że na imię miała Hania,

I że ją zgwałcić chciał ubowiec

Więc zastrzeliła tego drania.

Puk, puk Haneczka opowiada

Choć noc głęboka w strefie kaźni

Sąd wydał wyrok …

Kara śmierci, w trybie doraźnym.

Patrzę w zakratowane okno

Jak śnieg opada mimo maja

I serce moje w bólu stygnie,

Zimne jak skała.

O świcie skrępowane ręce

I ciągną dziewczę do piwnicy

Strzał w potylice zabrzmiał echem,

A potem cisza, nikt nie krzyczy!

Kat jutro weźmie większą premię,

Splunie przez zęby „ jakoś leci „

Przeklęty bądź morderco płatny,

Twój dom i ty i twoje dzieci !

Krew spływa po srebrzystych włosach

A Ty… już biegniesz po polanie

Zalanej słońcem i zielenią,

Ku szczęściu, bo wyciąga ramię

Twój chłopak, który zginął w lesie,

Kochany, kwiatów pęki niesie

I tak stoicie przytuleni w promieniach słońca, piękni, skromni

I niechaj Bóg ma Was w opiece a Polska o Was nie zapomni!

 

Śmierć ks. Wrony

Pamiętam, w celi czterech nas było,

Gdzie lizaliśmy po śledztwie rany

A z nami siedział cichy, pogodny,

Ksiądz Wrona – na śmierć skazany.

Był spowiednikiem, gdzieś pod Turbaczem,

Gdzie wieje halny i szumią smreki

I był na tyle nierozważny,

Że nie donosił „chłopcom” z bezpieki.

Klęczał, więc cichy, na progu celi,

Szepcząc modlitwy za konających

I błogosławił wrogów za drzwiami

I nas pokotem w celi leżących.

A kiedy wpadło oprawców czterech

I ręce wiązali mu liną…

On wciąż powtarzał: „Wybacz im Panie,

Przecież nie wiedzą, co czynią?”

Stach „cichociemny”, co w nic nie wierzył,

Klęczał pod ścianą i Boga prosił

By opiekował się duszą Polaka

Co ginie bo nie donosił!

Więc jeśli spotkasz gdzieś niedowiarka

Co podpisywał się bez oporu

Wspomnij biednego księdza Wronę

Co zginął za Polskę! I dla Honoru!

 

1 sierpnia

Ojczyzno moja , kraju mój rodzinny

rozkwiecony łąką ,rozświetlony zbożem

Gdzie chłop w 63 wyklepywał kosę

a w dwudziestym roku student ostrzył norze

Gdzie w 44 dzieci szły na śmierć

niosąc amunicje lub meldunki z boju.

O kraju mój pełen dzielnych ludzi i mętów pospołu.

Stoję pod brama twojego cmentarza

wolna dziś jesteś i nic ci nie zagraża

nawet półpolacy nasze święte krowy

które chcą uratować swój stołek rządowy

Cisza , brzozowe krzyże karnie stoją w rzędzie

I tylko wiatr szeleści w konarach drzew

nad flagą biało czerwoną za którą zginęli

A sercem targa rozpaczliwy gniew

Jak mogą patrzeć w oczy ludzie bez honoru

Oszuści z doskoku czy inni żebracy

Przyjdź na cmentarz wojskowy padlino i zobacz

Tu leżą prawdziwi Polacy.

 

Pochód

Idą miarowo, postukują buty.
I krzyk straszny leci,
Co krew w żyłach mrozi.
Na czele tłumu nowi "bohaterzy",
Co się nic nie boją...
Bo im nic nie grozi!

A ja samotny stoję na uboczu.
I myślę sobie patrząc na ulice,
Gdzie żeście byli moi "bohaterzy",
Gdy honor znaczył kule w potylice?
Wasi ojcowie zbrojni w automaty,
I krwawą rękę sowieckiego brata,
Tych, co stanęli w obronie Wolności,
Wlekli do kata!

Kto dziś pamięta Wronek kazamaty?
I but klawisza, co uczył pokory?
Łzy bezsilności, co wsiąkały w beton,
I cień karcera, co wisiał jak zmory...
Ilu nas jeszcze takich pozostało?
Z rentą za którą psa utrzymać trudno...
Więc maszerujcie ciszej "towarzysze",
Nad naszą biedą i poległych trumną!

 

Ostatni list do Matki


Piszę do Ciebie mamo, bo wiem że klęcząc prosisz Boga
O syna i o zmiłowanie bo wielka w sercu twoim trwoga
Nie płacz mateczko, nie płacz proszę czas jest lekarstwem co leczy rany
a za dni kilka przyjdzie pismo, że “ wyrok został wykonany “.
Ja nie rozpaczam, choć się boję a w sercu taka miłość płonie
Więc klęczę u nóg Twoich mamo, całując spracowane dłonie.
Nie płacz Mateczko, muszę przejść te siedem schodów do piwnicy
Nieść moje osiemnaście lat , aby nie wlekli mnie strażnicy
Kocham cię Matuś, słońce wiatr i łopot żagli na jeziorze
I pierwszych pocałunków smak i kiedy jest wzburzone morze !
Umierać jest mi strasznie żal, przysięgam na mą biedną duszę
Tak trudno przejść te siedem schodów a przecież przejść je muszę !!!!
Więc jeśli kiedyś WRÓCI POLSKA to niech się za nas ktoś upomni
Żegnaj Mateczko, muszę kończyć, klucz zgrzyta w zamku .......idą po mnie !!

 

Samotność

Jakoś tak dziwnie i smutno zarazem,

Kiedy wokoło rozbrzmiewają śmiechy.

I drzewsko, które błysnęło światłami

Pachnie igliwiem i mglistym wspomnieniem.

 

Bieda nie cieszy, a starość nie bawi,

Lecz czemu ciężar tak okropnie boli?

Pewnie jest zwiastunem mojej samotności,

Która zapukała do mojego domu?

 

Gdybym raz jeszcze mógł rozpocząć życie,

To może dzwonko śledzia na talerzu,

Nie miałoby smaku czystego piołunu.

 

Gdzie są Ci wszyscy, którzy mnie kochali?

I którym kiedyś podawałem dłonie

Przy pustym stole nikt mi nie odpowie

A zimny pokój już w półmroku tonie.

 

Wyciągam dłonie i macam jak ślepiec

Ale wokoło pustka tylko mroczna

I szept rozpaczy powtarzają ściany

A moja samotność odbija się w oknach.

 

ppłk Leszek Andrzej Mroczkowski­­ ps. „ANDRZEJ” ­– ur. 8 X 1931 w Warszawie; wnuk Hieronima Mroczkowskiego herbu Prus III; syn Antoniego – legionisty, piłsudczyka, uczestnika walk obronnych w 1939 r. Jako 17-latek wstąpił do Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Był zastępcą dowódcy oddziału specjalnego odpowiedzialnego za przerzut żołnierzy podziemia niepodległościowego na Zachód. W 1951, wieku 20 lat, aresztowany, przesłuchiwany, poddawany wymyślnym torturom, przetrzymywany w jednoosobowej celi. W 1952 skazany na karę śmierci, w II instancji na 12 lat więzienia we Wronkach, w 1957 zwolniony na mocy amnestii – miał 28 lat. Nie zaprzestał walk o niepodległość Polski. W latach 80. XX wieku działacz „Solidarności”, a po przejściu w 1992 roku na emeryturę – środowisk kombatanckich oraz edukacyjnych dla dzieci i młodzieży.Za działalność niepodległościową odznaczony m.in. przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Mieszka nadal w Warszawie. Swoje autentyczne, wstrząsające i dramatyczne losy zawarł w niewielkiej książeczce „Ostatni list do Matki”.
 
 





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.