Marek Baterowicz: DZIWNE ZBIEŻNOŚCI
data:25 sierpnia 2017     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać....

 

 

Na antypodach też szkalowano Armię Krajową! W związku z dramatycznym procesem Reduty Obrony Imienia i Światowego Związku Żołnierzy AK, wytoczonym niemieckiemu producentowi filmu „Nasze Matki, nasi Ojcowie” o zniesławienie Armii Krajowej, wypada przypomnieć, że już w r.1967 w dzienniku „The Sun” (wychodzącym w Melbourne ) pojawiły się identyczne antypolskie kalumnie.

Oto 9 sierpnia 1967 Douglas Wilkie – znany wówczas komentator polityki zagranicznej – pisząc na łamach „The Sun” o Wojnie Sześciodniowej w artykule pt. „The Night Today” stwierdził, na marginesie, że Niemcy przyszli do Polski po to, aby pomóc Polakom...wymordować Żydów! To nikczemne kłamstwo powielono wkrótce w Adelajdzie w piśmie „The Advertiser”, gdzie pod zmienionym tytułem „Sinai Toasts Bring Polish Hangovers”, ukazał się ten sam artykuł Douglasa Wilkie. Wilkie ( 1909 – 2002) jako ekspert od spraw europejskich ? Zaskakujące, bo pracę dyplomową na Monash University pisał o zesłańcach ( convicts) na Tasmanii, a doktorat na Melbourne University o latach poprzedzających gorączkę złota w stanie Victoria w r.1851. Znajomość historii Europy u Australijczyków jest prawie żadna, a do tego spoglądają na nią przez brytyjską lupę. Z geografią też nie jest najlepiej. Tak ważne sprawy należało jednak sprawdzić przed publikacją. Dziennik „The Sun” w dodatku odrzucił polskie sprostowania, co można nazwać złośliwą arogancją. Natomiast adelajdzki „The Advertiser” wydrukował kilka listów zbijających kalumnie Wilkiego, ale zarazem puścił list od niemieckiego czytelnika, H.Flessnera, który poparł jego fałszywe stwierdzenia. Oliwy do ognia dolał redaktor Rapaport z melbourneńskiego „Jewish Harald” publikując tak wierutne łgarstwo jak to, że „o ile mu wiadomo” Armia Krajowa zajmowała się chętniej mordowaniem Żydów niż walką z Niemcami. (!?!). Ten pogląd – sprzed 50 lat - dziwnie zbiega się z ocenami biegłych niemieckich kręcących się dziś przy procesie, a którzy „mają szeroką i faktyczną(!) wiedzę w zakresie antysemityzmu w szeregach AK”...Śmiechu to warte, niestety również żałosne, a przede wszystkim haniebnie naigrawające się z prawdy historycznej. Jest to aberracja na poziomie brukowych wywodów Michnika i jego antypolskiej redakcji. Rapaport jako prekursor Michnika dziwi może mniej, natomiast Wilkie zastanawia.

Po publikacjach tych antypolskich łgarstw w „Tygodniku Polskim” ( Melbourne, 1967 nr.19 ) ukazało się oświadczenie „Obrona prawdy jest kosztowna” , gdzie – między innymi – czytamy: „Nie obchodzi nas bliżej oblicze ideologiczne tej dziwnej trójki Wilkie-Flessner-Rapaport, ani zaskakująca zbieżność ich poglądów – obchodzi nas natomiast opinia, jaką na podstawie ich wypowiedzi wytworzyć może sobie o Polakach społeczeństwo, w którym żyjemy...” A po odmowie publikacji sprostowań w „The Sun” pozostawały inne pisma, które udzielały swych łamów za opłatą. Obrona prawda stała się kosztowną...

Nagle Douglas Wilkie ( jako jedyny z tej trójki ) wycofał swoje kłamliwe enuncjacje i publicznie za nie przeprosił ( „The Sun”, 9 września 1967 ). Pozostali dwaj panowie nie okazali się takimi dżentelmenami, a zatem Komitet Obrony Dobrego Imienia Narodu Polskiego ( zawiązany w redakcji „Tygodnika Polskiego”) nie zrezygnował z projektu wydania broszury „Saving Jews in War-Torn Poland 1939-1945” („Ratując Żydów w rozdartej wojną Polsce”). Do pracy nad broszurą dołączyli też Wacław Jabłońki, Stanisław Kukawski i Zenon Żebrowski. Lech Paszkowski wycofał się z prac komitetu. Broszura ta ( licząca 60 stron ) wyszła we wrześniu 1969 r. pod redakcją Andrzeja Chciuka, przedmowę napisał Stefan Korboński. Obejmowała artykuł Chciuka – „Who saved the Jews?, atykuł Romana Gronowskiego o działalności Żegoty oraz relacje o pomocy udzielanej Żydom podczas wojny. Broszurę rozesłano do bibliotek stanowych i uniwersyteckich w Australii, do ważniejszych bibliotek i instytutów naukowych w Polsce i na świecie, do prestiżowych pism oraz osób w Australii i Izraelu. Może egzemplarze jej leżą jeszcze gdzieś na półkach ? W obliczu wrogich Polsce pewnych lobbies broszurę tę należy zaktualizować i rozszerzyć, a rozesłać po całej planecie. Obok heroicznych procesów, wytaczanych defamatorom,byłoby to nowe a szlachetne zadanie dla Reduty Obrony Imienia. Okazuje się, że w pół wieku po eksplozji antypolonizmu w Melbourne i Adelajdzie nadal istnieje potrzeba obrony naszego imienia. Musimy też stawić czoła niemieckim biegłym, którzy rzekomo znają lepiej historię Polski!

Marek Baterowicz

(na podstawie news-letter Reduty i książki „Andrzej Chciuk.Pisarz z antypodów”, Kraków, Wydawnictwo Literackie 1999, pióra Bogumiły Żongołłowicz, str. 146-148 )

 

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii.Wydał też kilka tytułów prozy. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) ; We Francji ukazał się zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.