Marek Baterowicz: POŻYTKI Z KODEKSU KARNEGO
data:22 czerwca 2017     Redaktor: GKut

Z daleka lepiej widać....

Z kodeksu karnego przypomniano niedawno w Internecie art.129: “Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczpospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.”  ( ustawa z 6 czerwca 1997, Rozdział XVII – Przestępstwa przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej ). Otóż to, a ktoś dodał następujący komentarz: „ku uwadze Thunów, Tusków, Szejnfeldów, Bonich, Lewandowskich i innych poślednich ścierwojadów”!  Listę tych targowiczan można rozszerzyć o NIE upoważnionych do występów zagranicznych w takiej roli jak Michnik, Blumsztajn czy Kijowski, którzy na ochotnika działają na szkodę IIIRP. Może z czasem art.129 – po stosownej interpretacji - obejmie i tych harcowników!? Wystarczy przyjąć, że owi harcownicy uzurpują sobie prerogatywy, które łączą ich z zagranicznymi  placówkami jak telewizja austriacka ( tam Michnik w  wulgarny sposób szkalował obecny rząd PiS-u) czy szwedzki dziennik „Dagens Nyheter”, służący jako przykrywka dla bezprecedensowej i absurdalnej kalumnii Blumsztajna, że obecny rządu PiS-u jest grupą przestępczą (!?). A jak traktować wycieczki Kijowskiego w krajach zachodnich, gdzie kolportował fałszywe informacje na temat stanu demokracji w Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości? To też Targowica!

       Od lat natomiast za zdrajcę stanu uchodzi – w oczach wielu Polaków – Donald Tusk. Mówiła o tym już Ewa Stankiewicz ( 21 kwietnia 2012 ), a Solidarni2010 złożyli do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wobec narodu polskiego. Chodzi oczywiście o smoleński zamach ( nazwany „katastrofą” przez ówczesny rządu PO-PSL ), do którego doszło wskutek rozbicia wizyty smoleńskiej przez premiera Tuska. To on dogadywał się z premierem Rosji ponad głową Prezydenta polskiego państwa. Ogół społeczeństwa w Polsce nie wiedział jeszcze wtedy, że właśnie celem tych machinacji był Lech Kaczyński i  jego współpracownicy. A ukoronowaniem tej intrygi – wymierzonej w urząd Prezydenta RP – stał się spisek smoleński, potem  przyjęcie niewłaściwej konwencji dotyczącej katastrof samolotów cywilnych, a  następnie oddanie śledztwa w ręce Rosjan. Tusk zachował się nie jak premier RP, ale jak wspólnik Putina. Wybierając fragment konwencji chcicagowskiej Tusk działał na szkodę Polski, albowiem lot Tupolewa miał status wojskowy, tak był rejestrowany przekraczając granicę Rosji. W tym układzie śledztwo powinno było się toczyć według umowy z r.1994, korzystnej dla Polski, ponieważ według niej Polacy byliby równorzędnymi partnerami w dostępie do dowodów i w prowadzeniu samego śledztwa. Niestety, Tusk z całą premedytacją wybrał konwencję chicagowską, która nie dawała Polsce takich uprawnień, a dokonał tego nie konsultując z Radą Ministrów postanowień zawartych z Putinem. Nie jest to jedyny przypadek, kiedy Tusk działał na szkodę Polski – podobnie było np. z likwidacją stoczni i innych gałęzi przemysłu. Za pozwaniem Tuska do Trybunału Stanu przemawiają rozliczne przestępstwa jak krycie afer idących w miliony, a głównie wspomniana zdrada dyplomatyczna w sprawie smoleńskiej, za co grozi kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat.

       Innym kandydatem do Trybunału Stanu jest Waldemar Pawlak, który w latach 2007-2012 ( w rządzie PO–PSL) był wicepremierem oraz ministrem gospodarki. Odpowiada za niekorzystny traktat gazowy z Rosją, który według PO miał obowiązywać do roku 2037, lecz dzięki interwencji PiS-u podpisano go tylko do roku 2022. Jednak ustalona w nim cena gazu jest znacznie wyższa od stawki, jaką płacą Rosji kraje zachodnie. Dzięki decyzji ministra Pawlaka Polacy są pośrednio bici w kieszeń, mimo że zgodnie z głoszonym przez Rosjan panslawizmem jesteśmy rzekomo słowiańskimi braćmi. A jak pytał ktoś w Internecie: „Nie żyjemy w okupowanym kraju, to dlaczego jesteśmy bezsilni wobec jego rabunkowej eksploatacji?” Dotyczy to wyprzedaży lub likwidacji wielu gałęzi przemysłu za kadencji rządu PO-PSL. Wstrząsający bilans wygaszania Polski ukazał tom wydany w Białym Kruku, omówiony już w tym miejscu.

       Kolejnym kandydatem do Trybunału Stanu jest były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, który ma na sumieniu sporo wykroczeń i przestępstw wobec polskiego państwa, poczynając od złożenia fałszywej deklaracji na temat swego wykształcenia albo lustracji. Oskarżony w Sejmie o współpracę z peerelowskimi służbami ( jako TW Alek) był też podejrzany – podobnie jak Oleksy - o nadmierną komitywę z rosyjskim agentem Ałganowem.  Kwaśniewski nie stronił też od mętnych interesów z aferzystami typu Ireneusz Sekuła. Jako prezydent RP ( a został nim tylko na fali ogólnego rozczarowania co do Wałęsy ) zasłynął jako stróż fatalnej konstytucji z r.1997, a ponadto jako rozdawca aktów łaski dla obywatelom mających w życiorysach zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu, a nawet przestępstwa pospolite, co ilustruje przypadek łaski wobec mordercy, którego potem układ uczynił „kasjerem lewicy” w Szwajcarii!  Aleksander Kwaśniewski stanął też po stronie antypolskich kalumnii Grossa. Pomimo, że pomówienia Grossa liczni eksperci (a nawet niektórzy Żydzi )  uznali za konfabulacje, gdyż okoliczności wskazywały, iż sprawcami zbrodni w Jedwabnem byli Niemcy, to Kwaśniewski – jako prezydent RP – pokajał się przed opinią publiczną i przeprosił za rzekome polskie winy. Niestety, ten przekaz poszedł w świat i jest dzisiaj eksponowany np. w Muzeum Pamięci w Brukseli. Stamtąd straszy i robi z nas wspólników Holokaustu, chociaż powszechnie wiadomo, że Polacy najczęściej ukrywali Żydów lub pomagali im w każdy inny możliwy sposób jak np. księża wystawiający lewe metryki chrztu. Fałszywą ekspiacją Kwaśniewski oczernił Polaków, ale też nigdy nie utożsamiał się on z polskim narodem.   A ostatnio Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, również oczernił Polaków przypisując im udział w Holokauście i za to historyczne kłamstwo powinien podać się do dymisji.

       Przed Trybunałem Stanu powinien stanąć także przedostatni prezydent RP Bronisław Komorowski, choćby za pomysł i promocję pomnika w Ossowie dla żołnierzy bolszewickich z wojny 1920 roku. Tam gdzie ginęli ochotnicy z warszawskich gimnazjów w walce z Sowietami, gdzie  poległ ks. Skorupka -   Komorowski  stawia monument dla najeźdźców ? Rzecz to niepojęta. Pomnik należy się bohaterskim gimnazjalistom, nie bolszewikom!  Prof. Andrzej Nowak  wyraził swoje zdumienie w tych słowach: „To tak jakby Grecy wznieśli pomnik dla Persów, którzy najechali ich kraj...” Tajemnicze koneksje Komorowskiego z WSI, a był fanatycznym przeciwnikiem ich rozwiązania,  sugerują peerelowskie sympatie prezydenta IIIRP, zaś jego słowa w obronie „niezawisłości” sędziego Igora Tulei mówią o przychylności wobec tych członków „nadzwyczajnej kasty”, którzy utrwalają sądowe obyczaje rodem z PRL-u.  A co powiedzieć o arogancji marszałka Komorowskiego, który po smoleńskiej tragedii wtargnął  do biura Prezydenta nie czekając na oficjalny komunikat o zgonie Lecha Kaczyńskiego ? A jego uprzednie słowa – „A może prezydent gdzieś poleci...” – czy aby nie świadczą o jego wiedzy na temat spisku smoleńskiego ? A awans Janickiego na generała był potem nagrodą za „sprawne” przygotowanie lotu Tupolewa.Wiele znaków zapytania pojawia się wokół postaci Komorowskiego (vide książki Sumlińskiego!) , a jego nowe apele - by „walić dechą”  zwolenników PiS-u! - zdradzają upodobanie do metod  z epoki ZOMO i UB. Komorowski jako „król Ubu” z farsy Alfreda Jarry, który masakruje co się da, nawet Stanisława Leszczyńskiego,  oto życiowa rola Gajowego, za którą może dostałby Oskara ? Lista ta nie wyczerpuje jednak wszystkich zdrajców, którymi powinien zająć się Trybunał Stanu.

                                                                                                                      Marek Baterowicz                                                                                                                                                         

 

                                                                                                                                                     

 

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii.Wydał też kilka tytułów prozy. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) ; We Francji ukazał się  zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.