Aleksander Rybczyński:Kto prowadzi świat w przepaść?
data:06 czerwca 2017     Redaktor: Agnieszka

Na stronie państwowych, kanadyjskich mediów CBC ukazał się artykuł jednego z szermierzy poprawności politycznej, chwalący “ducha walki”, z jakim politycy Unii Europejskiej przeciwstawiają się prezydentowi Donaldowi Trumpowi. Według autora artykułu, Dona Murray, Angela Merkel w osobie prezydenta Francji Macrona, znalazła świetnego partnera “drużyny zapaśniczej”, podejmującej wspólne  wysiłki obrony “przyszłości Europy”.

 
 
Warto zapytać, jak tę przyszłość widzi kanclerz Niemiec, otwierająca granice dla wszystkich migrantów, którzy tylko zechcą poprawić sobie warunki życia? Pod szyldem “uchodźców syryjskich” i “matek z dziećmi” do Europy docierają głównie młodzi mężczyźni, w większości muzułmanie z Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu. Chrześcijańskie korzenie są coraz śmielej podgryzane przez islam, a niewinni, naiwni i bezbronni mieszkańcy Zachodu giną w samobójczych wybuchach jihadystów. Według prezydenta Francji Macrona, trzeba się z tym pogodzić, kontynuując politykę otwartych drzwi. Na pewno pogodzą się z tym “wojownicy sprawiedliwości społecznej”, gotowi w imię “tolerancji” wybaczyć każdy gwałt i przestępstwo. Jak jednak przekonać do tej obłąkańczej logiki rodziny ofiar zamachów, w tym rodziców dzieci zamordowanych po koncercie w Manchester i bliskich kolejnych zamachów w Londynie?
 
 
 

Dziennikarz mainstreamowych mediów oczywiście nie zadaje tego kluczowego pytania, skupiając się na mało konkretnych szczegółach, wychwalając “twarde stanowisko” Merkel i Macrona wobec Putina i ogłaszając klęskę prawicowej opozycji w Holandii i Francji, mimo poparcia jej przez znaczną część wyborców, mających dosyć poprawnych politycznie rządów. Jak to jest możliwe, że media w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, większości krajów europejskich mówią tym samym głosem? Tak, jakby powtarzali tylko to, co zostało im przekazane, jako obowiązująca prawda i jedyny, jednokierunkowy punkt widzenia? Takie same, mielące te same wizje redakcyjne “wstępniaki” i niezliczone publikacje można przeczytać w “Washington Post”, “Toronto Star”, ‘The Guardian”, czy “Gazecie Wyborczej”. Rzadko artykuły zadufanych w sobie dziennikarzy na dobrze płatnych posadach, wytrzymują próbę zdrowego rozsądku, a w obawie przed lawiną krytycznych i szyderczych wpisów czytelników, pod bardziej kontrowersyjnymi tekstami, blokuje się możliwość zamieszczania komentarzy (praktyka notorycznie stosowana przez wspomniane wyżej CBC)

Jeszcze kilka lat temu niezależni blogerzy i dziennikarze, rozważający istnienie Nowego Porządku Świata, którego dowodem mają być odbywane systematycznie od roku 1954 spotkania grupy Bildenberga (tegoroczne spotkanie ma miejsce w Chantilly, Virginia), narażali się na niewybredne szyderstwa i kpinę. Do dzisiaj Wikipedia kwituje “teorię spiskową” NWO (NPŚ) krótkim epitetem “szczyt paranoi”. Wszystko jednak wskazuje, że kierunek rozwoju ludzkości rzeczywiście chcą wskazywać ludzie o potężnych wpływach, nie mający mandatu władzy, przekonani o swojej nieomylności, wyższości nad innymi, “nieświadomymi” prostakami i nacjonalistami, przywiązanymi do tradycji, historii, narodów i różnorodności kultur. To oni, wybrani przez siebie samych, kierując politycznymi marionetkami i pozostając w ich cieniu, kontrolują media, których dziennikarze, dobrze opłacani z jednej, globalnej kieszeni, zapomnieli o swoim powołaniu i powinności dochodzenia prawdy. To oni, opętani wizją wielokulturowej, współczesnej wieży Babel, otwierają granice, wysyłając statki ratunkowe, przewożące migrantów spod brzegów Afryki do Grecji, Włoch i innych wybrzeży Europy. Paul Joseph Watson nazywa te akcje ratunkowe “usługami taxi”. To oni przewracają do reszty w otumanionych głowach gwiazd sceny i ekranu, z pasją zaciągających się na służbę ogłupiania uwielbiających ich fanów w imię zbawienia świata. Te same, niebezpieczne brednie powtarzają później Bono, Madonna, Meryl Streep, czy Robert de Niro. Najbardziej drastycznym przykładem “postępowego myślenia” popisała się ostatnio aktorka komediowa i celebrytka Kathy Griffin, fotografując się, na wzór “bojowników” ISIS, z ociekającą krwią, makietą głowy prezydenta Trumpa.

 
 

Koncepcja stworzenia jednego, globalnie zarządzanego organizmu jest przerażająca. Przypomina chore utopie, które, tak jak komunizm, nigdy się w życiu nie sprawdziły. Być może idea ekonomicznej i politycznej kontroli przez grupę najbardziej potężnych i wpływowych ludzi zbiegła się z odrodzeniem przepoczwarzonej hydry komunistycznej rewolucji, która od ponad stu lat dążyła do opanowania zachodniej Europy i “internacjonalistycznej” unifikacji narodów, zniszczenia religii i więzi międzyludzkich. Wszyscy marzyliśmy o zjednoczonej Europie bez granic, ale nie podejrzewaliśmy, że ideowym ojcem założycielem Unii Europejskiej zostanie włoski komunista Altiero Spinelli, na co w pełnej erudycji analizie wskazuje Krzysztof Karoń.

 
Trudno dokładnie wskazać, kiedy zaczął się rozkład zachodniej cywilizacji, ale wyraźnie widać, jak z politycznej sceny zniknęli wielcy przywódcy. Miejsce Ronalda Reagana zajął Barack Obama, a Charlesa de Gaulle Emmanuel Macron. Podobnie spłowiały autorytety religijne: zamiast niezłomnego Jana Pawła II mamy pokornego i uległego Franciszka. Wydaje się, że niezależna pozostaje Rosja, ale jest to niezależność, wywodząca się z sowieckich tradycji manipulacji i bezwzględnej polityki, nie cofającej się w dogodnych chwilach przed zbrodnią i stale mająca na celu dominację i podbój sąsiednich krajów oraz uzależnienie wszystkich partnerów, wykazujących choć odrobinę słabości.

Naszą wspaniałą cywilizację zdominowała miernota. Pozbawiona piękna i wizji koncepcja świata, w którym rację mają bezczelni, głośni i cyniczni. To ich reprezentują politycy bez własnego zdania, karierowicze, dla których dobro przyszłych generacji nie jest żadnym argumentem. Uznali, że jedynym zagrożeniem są zagrożenia, wynikające ze zmian klimatycznych. Ci, którzy nie chcą realizować globalnej polityki i wysuwają się z szeregu, są bezpardonowo atakowani i niszczeni. Po decyzji wycofania Stanów Zjednoczonych z paryskiej umowy pakietu klimatycznego, prezydent Trump został z furią zaatakowany. Z protestem natychmiast zadzwoniła do niego Angela Merkel, Emmanuel Macron i premier Kanady Justin Trudeau. W kręgach “spiskowych teorii” uważa się, że klimatyczne posunięcie Trumpa jest bezpośrednim ciosem w grupę Bildenberga. Czy samodzielna polityka USA i krajów takich, jak Polska, Węgry czy Słowacja, sprzeciwiających się owczemu pędowi w kierunku, który prowadzi do zagłady cywilizacji zachodniej jest w stanie zmienić ogólny trend? Czy indywidualny rozsądek okaże się silniejszy od masowej dezinformacji?

Można śmiało powiedzieć, że całe narody poddawane są znieczuleniu i odrętwiającej narkozie. Jeżeli nie przeciwstawimy się złu i szaleństwu bezwzględnych marionetek, wykonujących, zgodnie z szatańskim planem, obłąkańczy taniec śmierci, możemy się nigdy nie obudzić.

 

artykuł ukazał się na portalu www.polskacanada.com/

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.