Jak powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Dariusz Ślepokura, "warunkiem przestępstwa jest wywołanie u danej osoby obawy spełnienia groźby".
Prokuratura rejonowa nie dopatrzyła się tego znamienia, bo z nagrania wideo wynika, że "Stankiewicz nie okazuje strachu" i mimo kilkukrotnych próśb posła, by zaniechała z nim wywiadu, "nadal wymuszała z nim rozmowę". Prokurator dodał, że poseł nie miał zamiaru zniszczenia kamery, a "tylko skierował jej obiektyw w dół".
Decyzja prokuratury jest nieprawomocna, Ewa Stankiewicz może się od niej odwołać.