Fundacja Pro - Prawo do Życia: Aborcyjny chaos w Ministerstwie Zdrowia
data:01 czerwca 2017     Redaktor: Agnieszka

Fundacja Pro – Prawo do życia nawiązała korespondencję z Ministerstwem Zdrowia na temat aborcji w Polsce. Z pisma, które otrzymano, wynika, że urząd nie ma absolutnie żadnej kontroli nad procedurami w szpitalach i nie interesuje się losem dzieci przeznaczonymi do aborcji oraz żywo urodzonymi w trakcie tego procederu.

 
 
 
W ramach akcji Szpitale bez aborterów Fundacja Pro – Prawo do życia przeprowadziła wymianę listów z Ministerstwem Zdrowia, chcąc dowiedzieć się szczegółów na temat realiów funkcjonowania ustawy aborcyjnej w Polsce.
 
Z przesłanego do Fundacji pisma wynika, że w przypadku podejrzenia wady genetycznej lub choroby dziecka, nie istnieje żadne ograniczenie czasowe do wykonania aborcji. Wystarczy oparte na przypuszczeniu stwierdzenie lekarza specjalisty, że dziecko nie jest zdolne do samodzielnego życia poza organizmem matki. Dopuszcza to możliwość dokonywania aborcji na dzieciach w 9 miesiącu ciąży.
 
Co więcej, nikt nie bada zasadności tzw. przesłanek medycznych do aborcji ani też trafności postawionej diagnozy. Ministerstwo Zdrowia nie posiada żadnych danych wskazujących w jakim procencie diagnozy dotyczące aborcji były błędne.
 
MZ przyznało również, że ma świadomość, iż w wyniku aborcji eugenicznych rodzą się żywe dzieci (które nawet po urodzeniu Ministerstwo nazywa płodami). Urzędnicy nie są jednak zainteresowani tym, jak często występują takie przypadki i nie podejmują żadnych działań, aby takie sytuacje wyeliminować.
 
Amerykański aborter-zabójca Kermit Gosnell mógłby doskonale funkcjonować w polskim szpitalu, a urzędnicy nie zwróciliby na to uwagi. Sąd w USA uznał Gosnella winnym morderstwa pierwszego stopnia, gdyż po żywych narodzinach dzieci przecinał ich kręgosłup nożyczkami. Zeznania świadków o tym, że Gosnell trzymał w lodówce ucięte stópki dzieci jako „trofea”, że dowcipkował zabijając dziecko, że jest tak duże, że mogłoby „odprowadzić go na przystanek autobusowy”, że abortował dzieci, które mierzyły od 45 do 61 centymetrów, mrożą krew w żyłach. Otrzymana przez Fundację korespondencja potwierdza, że Ministerstwo Zdrowia nie kontroluje w żaden sposób procedur aborcyjnych i takie sytuacje mogą mieć miejsce również w Polsce.
 
- Chcemy, aby dzieci były traktowane w szpitalach jak pacjenci a nie jak odpady – mówi Mariusz Dzierżawski, członek zarządu Fundacji. Osoby, które ponoszą odpowiedzialność za aborcyjny chaos i cierpienie tysięcy dzieci, muszą ponieść konsekwencje – dodaje.
 
Fundacja Pro – Prawo do życia domaga się natychmiastowego odwołania Konsultanta Krajowego w dziedzinie ginekologii i położnictwa Stanisława Radowickiego, który pełni swoją funkcję nieprzerwanie od 2002 roku, z nominacji postkomunistycznego ministra Mariusza Łapińskiego. W czasie sprawowania urzędu przez Radowickiego ogólna liczba aborcji wzrosła ze 159 w roku 2002 do 1040 w roku 2015 a liczba aborcji eugenicznych wzrosła w tym okresie z 82 do 996. Łączna liczba ofiar aborcji za kadencji Stanisława Radowickiego wynosi co najmniej 7270 dzieci.
W 2016 r., komentując żywe urodzenie małego Wiktora w wyniku aborcji i pozostawienie go na śmierć przez personel w szpitalu Świętej Rodziny, Radowicki stwierdził, że wszystko zostało wykonane zgodnie z obowiązującymi procedurami. Dziecko kwiliło przez około godzinę, wzywając pomocy, której nikt mu nie udzieli.
 
- Stanisław Radowicki jest w znacznej mierze odpowiedzialny za obecną, skandaliczną sytuację – mówi Mariusz Dzierżawski. Dlatego domagamy się jego natychmiastowej dymisji.
 
Póki to nie nastąpi, Fundacja Pro – Prawo do życia domaga się wprowadzenia kontroli diagnoz sugerujących aborcję, podawania przez Ministerstwo Zdrowia danych wskazujących, jak często diagnozy skutkujące aborcją okazały się mylne oraz rejestrowania i podawania do wiadomości publicznej przypadków żywego urodzenia dzieci w wyniku aborcji. Fundacja wzywa również Ministerstwo do wprowadzenia kontroli nad stosowania procedur aborcyjnych.
 
Apel Fundacji o dymisję konsultanta Radowickiego można podpisać na stronie: www.ratujdzieci.pl.
 
Marcin Musiał
 
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.