Okiem Shorka - Przyjmujemy przeprosiny
data:31 maja 2017     Redaktor: Shork

Po siedmiu latach doczekaliśmy się tego, że większość Polaków patrzy na wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku tak, jak my patrzymy niemal od początku.





Może i jako społeczeństwo duszone komunizmem, oszukiwane liberalizmem i kształtowane przez media, mamy te stereotypowe wady, jakie próbowano nam wpierać. Lubimy schabowe z kapustą i pierogi. Chlapniemy sobie czasem coś nieco mocniejszego od piwa. Zakładamy skarpetki do sandałów. Może i zadzieramy za bardzo nosa, obnosimy się z sarmackim umiłowaniem wolności, zaściankowym katolicyzmem i nieprzystającą do standardów europejskiej średniowieczną moralnością. Może słuchamy przy grillu zbyt głośno biesiadnej muzyki i jemy zbyt tłusto.
Ale szanujemy zmarłych. Własnych i naszych wrogów. Nie wywlekaliśmy z grobów trupów żołnierzy najeżdżających nasz kraj. Nie bezcześciliśmy ich zwłok. To domena naszych sąsiadów i z zachodu, i z wschodu. Jednych zmuszało do tego, aby traktować ciała nieludzko, umiłowanie porządku i posłuszeństwo, drugich barbarzyństwo i zawiść. Jedni stali się ślepi na prawa boskie i naturalne, stawiając ponad ulotne prawa ludzkie, drudzy żadnymi prawami się nie kierują i nigdy nie kierowali.
Solidarni2010, jeszcze wtedy niezrzeszeni, jednym głosem wołali – otwórzmy trumny, zróbmy sekcje zwłok. Niekoniecznie, żeby potwierdzić, ale żeby wykluczyć zamach, żeby potwierdzić, że państwo zachowało się, jak trzeba, że zdało egzamin, że nielubiana minister zdrowia, nielubianego rządu zachowała się jak człowiek.
Jak istota ludzka, a nie bezwzględna maszyna do robienia kariery politycznej. Nie jak karykatura polityka idącego do celu po trupach. Dosłownie po trupach.
 
Ale to na nas patrzono z niesmakiem. Na nasze prośby, czy później już żądania. Na fotografie, które zamieszczaliśmy, gdzie się dało. Tuska z satysfakcją zaciskającego pięści przy Putinie w geście zadowolenia z dobrze wykonanego zadania. Komorowskiego rechoczącego jak klaun w oczekiwaniu na lądowanie samolotów z trumnami.
Łatka oszołoma przylgnęła do nas, a najbardziej do Ewy, uważanej za nawiedzoną, nawet w środowisku dziennikarskiej prawicy.
Pracownicy rządowi, nazywający siebie nawzajem dziennikarzami, kpili z naszych próśb, z naszych wyliczeń. Kpili z logiki, fizyki i nauki przeciwstawiając jej fanatyzm i dmuchane, utytułowane autorytety, które zagiąć można już było na poziomie dobrej szkoły średniej.
 
Aprobujący do głównego nurtu bali się skrajności. Dopiero po wyborach w 2015 roku okazali się odważni. Wcześniej nie w smak był im los koleżanek i kolegów, którzy utracili pracę w redakcjach, a i ci zadawali sobie pytanie „po co mi to było”. Tak, owszem zakładali własne pisma, tygodniki opinii, ale od skrajnych oszołomów woleli trzymać się z daleka. Nadal wolą.
 
Relatywizują.
A co by było, gdybyśmy my zadziałali drogą lewicy powszechnie akceptowaną, krzycząc: „Kto nie z nami, ten przeciw nam”? Myślicie, że trudno by było uwypuklić parę faktów, nieco ich skontrastować i zrobić z was oportunistów?
Zastanówcie się nad odpowiedzią bardzo uważnie, w kontekście kapryśnego internetu uderzającego z siłą kobry we wszystko, co pozwoli się uderzyć. Czy jesteście wystarczająco odporni?
 
Czy żyjąc we współczesności nasyconej bajkami sączonymi z mediów nie straciliście pazura?
Czy nie zapomnieliście o tym, że zaniechanie również może być grzechem?
 
I co teraz, gdy otwarto trumny?
 
Teraz my, Solidarni2010 możemy spokojnie publikować swoje archiwalne artykuły sprzed lat jako zupełne nowości, a wy dopiero te nowości odkrywacie.
 
Parafrazując, człowiek stawiający śmiało logiczne tezy i wnioskujący prawidłowo, uchodzi za głupca i oszołoma przez siedem długich lat...
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.