Żeby jaskółka uczyniła wiosnę dookoła, najpierw musi ogrzać się w słońcu naszej nadziei - przypominamy wiosenny felieton Jerzego Binkowskiego z naszego archiwum.
Nie tracę nadziei na pokój w swoim sercu. Wiem, że pokój nie przyjdzie do mnie z zewnątrz. Nie przyleci z ciepłych krajów. Nie ma w świecie takich warunków, które zapewniłyby stałe poczucie gotowości do współpracy z drugim człowiekiem. Promienny mogę być jedynie od wewnątrz. Życzliwość jest decyzją. Jeżeli życzliwość i miłość jest decyzją realizowaną w czasie, to i brak życzliwości, nieżyczliwość czyli wrogość poprzedzona jest również decyzją.
Wspominając ludzi, którzy inspirowali nas do najwyższych natężeń umysłu i woli, pewnie z westchnieniem wdzięczności przypomnimy osoby, które w trudnych problemach życia i świata patrzyły na nas z życzliwą nadzieją. Byliśmy pewnie zaskoczeni ich wiarą, ich nadzieją, ich miłością. Mieliśmy poczucie zadziwienia, że oni znając nasze słabości (lenistwo? brak wewnętrznej dyscypliny?, niewielką wyobraźnię w kształtowaniu perspektywy przyszłości?), pomimo wszystko, żarliwymi oczyma pomniejszali naszą niepewność, poczucie niewielkiej wartości, zagubienie, brak wiedzy.
Zastanawiam się, dlaczego niektóre postacie „rynku medialnego” tak bardzo nas – katolików nie lubią a i powiem więcej, nami pogardzają. Bywamy obłudni? Tak. Bywamy wyrachowani i perfidni? Tak. Kłamiemy? Tak. Bywamy cyniczni i egoistyczni? Tak. Kradniemy? Tak. Zdradzamy? Tak. Poniżamy przez ośmieszanie i drwiny? Tak. Oto i odpowiedź na pytanie, dlaczego nas nie lubią inni, którzy mniej wyraziście na ustach mają deklaracje o wyższości moralnej chrześcijan.
Czy nienawidzący są lepsi od nas, katolików, którzy pragną i jakże nieudolnie realizują pragnienie bycia dobrym człowiekiem? Odpowiedź nie do nas należy. Niech odpowiedzą sobie w skrytości ducha ci, którzy sieją wiatr nienawiści. Aby pouczać, trzeba być nieskazitelnym. Rachunek sumienia własnego jest naszym codziennym obowiązkiem.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlatego, że spostrzegam spontanicznie rodzącą się i we mnie niechęć wręcz nienawiść. Oburza mnie odrzucanie każdej propozycji odmiany na lepsze: w życiu społecznym, politycznym i gospodarczym. Przeżywam okazywaną pogardę, ironię, obelgę, insynuację. Łatwo nazywam to podłością. Lekko przychodzi mi tę odmową uczestniczenia w kształtowaniu dobra wspólnego nazwać zdradą.
Wiem, że te rażące pogardą zachowania są ludziom pozbawionym dostępu do władzy do czegoś potrzebne. Coś im „załatwiają”. Czują się poniżeni? Sukcesy aktualnego etapu rozwoju i styl osiągania dobrych wyników ich ośmiesza?
Prawdopodobnie czują się ogromnie zagrożeni. Prawdopodobnie jest im z tym bardzo niewygodnie. Zwłaszcza z nieskrywaną sugestią o naszej wyższości moralnej. Czyżby?
Szczególnie piękna „jaskółka pokoju” pojawiła się w katolickim piśmie społeczno-kulturalnym „Tygodnik Powszechny”, nr 18-19, na stronach 20 – 23.
Marcin Napiórkowski jest 32 letnim naukowcem, doktorem habilitowanym zajmującym się semiotyką kultury a w szczególności mitologią współczesną, pamięcią zbiorową i kulturą popularną. „Tygodnik Powszechny” opublikował artykuł tego młodego naukowca z habilitacją, pt. „Inteligent wyklęty patrzy na Smoleńsk” a w nim m.in. „Większość analiz publicystycznych poświęconych „ludowi smoleńskiemu” czy „religii smoleńskiej” zamienia się po kilku akapitach w coś między kopaniem leżącego a narcystyczną fantazją erotyczną. Nie służą zmienianiu świata ani nawet próbie zrozumienia go. Zaspokajają jedynie potrzebę wspólnoty, utrwalając społeczne podziały. Łatwo i przyjemnie komentować absurdalne pomysły, których nie podzielamy, wspólnie śmiać się z pułapek helowych, gorszyć ekshumacjami…” I dalej czytamy:
„Może wyśmiewanie cudzego gustu i zachowań służy zamaskowaniu faktu, że sami nie bardzo wiemy, jak należy się zachować i czym się zachwycać? Może szydzenie z teorii spiskowych ma odwrócić naszą uwagę od tego, że poza własną specjalizacją, tak naprawdę coraz mnie rozumiemy świat? Może cementowanie prostych podziałów politycznych na „partie elitarne” i „antyelitarne” ma uprościć nam wybory w sytuacji, gdy nie potrafimy ocenić dyskutowanych w przestrzeni politycznej propozycji dotyczących ekonomii czy służby zdrowia? W świecie organizowanym przez mit wystarczy tylko sprawdzić, czy dany pomysł jest „nasz”, czy „ich”, żeby wyrobić sobie na jego temat zdanie.”
kapliczka autorstwa Zdzisława Misiewicza- fot.JB
Żeby jaskółka uczyniła wiosnę, najpierw musi ogrzać się w słońcu naszej nadziei. I braterskiej życzliwości.
Jerzy Binkowski
https://www.jerzy-binkowski.pl/
Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Ukończył studia filozoficzno-psychologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dyplomem reżyserskim ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pracował głównie z młodzieżą – poradnictwo i teatr. Mieszka od 40 lat w Białymstoku. Należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Wydał między innymi: „Głosy z pustyni”, „Na drugą stronę białych brzóz”,, W drodze z Damaszku”, „Wygnanie Boga”, „To nieba odblask poraził człowieka”. Jest autorem libretta do "Kantaty Przemienienia" |