Bogusław Owoc odpalił zapowiadaną petardę na temat olsztyńskich sędziów
data:27 kwietnia 2017     Redaktor: Shork

EXPRESS OLSZTYN informuje.
Polecamy także wypowiedż byłego wicewojewody Bogusława Owoca z 18 stycznia 2017 r. - tuż po wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie, w sprawie pobitego Daniela Kapelana, oraz liczne artykuły powiązane.





W czwartek 20 kwietnia po raz pierwszy po dłużej przerwie w olsztyńskim sądzie pojawił się Bogusław Owoc. Korzystając z okazji poprosiliśmy go o odpowiedź, czego dotyczy tocząca się obecnie sprawa. Poniżej zamieszczamy krótką wypowiedź (tym razem) pozwanego, Bogusława Owoca.
 
- Sprawa nie jest nowa, gdyż dotyczy wszczętej jeszcze w maju 2014 r. sprawy o eksmisję mojej rodziny z mieszkania. Jest to finalny efekt operacji podjętej w 2001 r., kiedy postanowiono unicestwić moją rodzinę po odrzuceniu przeze mnie propozycji przystąpienia do tak zwanej elity, kształtującej się w wyniku rozmów okrągłego stołu, grabiącej co się da z majątku państwowego i samorządowego. Ja byłem jakąś tam zawadą, stąd to działanie.
 
Całość tej operacji szczegółowo opisana jest na mojej stronie internetowej boguslawowoc.pl w zakładce dokumenty. Tu chciałbym skupić się na mechanizmach, które są istotne dla projektu "Opcja O w wymiarze sprawiedliwości". Stąd z uruchomieniem całej procedury musiałem czekać do wyroków w NSA pod koniec lutego tego roku i do sprawy w dniu dzisiejszym (czyli w czwartek 20 kwietnia, przyp. red.).
 
W sprawie, mającej swoją kontynuację w dniu dzisiejszym, niezależni sędziowie otrzymali polecenie, aby jak najszybciej doprowadzić ją do końca. Nie ośmielałbym się podejrzewać dzisiejszego przewodniczącego SSR Tomasza Bulkowswkiego, że nie potrafi liczyć do siedmiu lub nie zna przepisów kodeksu postępowania cywilnego. Twierdząc, że o sprawie zostałem prawidłowo zawiadomiony uznał, że od piątku do czwartku minął co najmniej tydzień. Wyłączając go ze sprawy dałem mu czas na uzupełnienie edukacji.
 
Poprzednia przewodnicząca niezależna SSR Marzena Żywucka w swoich matactwach zabrnęła tak daleko, że dłużej nie dało się już obronić i trzeba było ją wymienić na innego sędziego. Jak bowiem można bronić postanowienia, kiedy trzech niezależnych sędziów - Arkadiusz Ziarko, Piotr Żywicki i Piotr Domaradzki - uznało powtarzalność moich argumentów we wniosku o jej wyłączenie, kiedy do jego uzasadnienia miałem jeszcze tydzień czasu (!)
 
Całą tę procedurę uruchomiła kolejna niezależna SSR wiceprezes Sądu Rejonowego Bogusława Sobczuk, notabene moja znajoma.
 
Jej przykład, a także zachowanie władz olsztyńskich sądów na takie działanie dobitnie świadczy o mafijnym charakterze tej struktury. Nowy członek mafii, aby wejść w jej struktury, otrzymuje zlecenie wykonania brudnej roboty. Bogusława Sobczuk otrzymując synekurę wiceprezesa musi się taką brudną robotą wykazać. Inaczej nie mogę zrozumieć sytuacji, kiedy osoba wręczająca księżom kwiaty i składając im publicznie życzenia w Wielki Czwartek, jak to miało miejsce w kościele pod wezwaniem Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Olsztynie, na co dzień dopuszcza się takich łajdactw.
 
Express Olsztyn pisał już o reakcji ówczesnego prezesa Sądu Okręgowego na takie postępowanie. Stwierdził on wtedy, że moje zarzuty wobec tych sędziów w dużej mierze się potwierdziły. Jednak już po dobrej zmianie, zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego w Olsztynie, sędzia sądu okręgowego Beata Faralisz stwierdziła, że nie dopatrzyła się w postępowaniu tych sędziów znamion przewinienia służbowego i złamania prawa. To najlepiej pokazuje, że trzeba być durniem twierdząc, że są wewnętrzne procedury pozwalające eliminować z tego środowiska patologiczne zachowania sędziów.
 
Pisałem dziesiątki wniosków o wyłączenie sędziów dostarczając konkretne argumenty i nie znalazł się nigdy ani jeden sędzia, który wychyliłby się ze środowiska. Mafia zawsze broni swoich członków, chyba że ktoś ją zdradzi. Stąd nie trzeba tworzyć nowej, tym razem naszej mafii, tylko przeprowadzić "Opcję O", gdzie materialnych konsekwencji przestępstw sędziów nie będzie ponosiło państwo, tylko oni sami. To wypleni raz na zawsze pokusę złamania etyki sędziego.
 
Aby tę operację przeprowadzić, nie trzeba zmieniać Konstytucji, o czym nie wie nikt z tych, którzy chcą uzdrowić tak zwany wymiar sprawiedliwości. Aby skutecznie rozpędzić towarzycho sędziów i prokuratorów i powołać na ich miejsce ludzi uczciwych, nieskażonych działaniem przestępczym, wystarczy zastosować Konstytucję. Tak - Konstytucję! Konkretnie art. 7: "Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa".
 
Do tego nie wystarczy jednak opowiadać, że jeden sędzia ukradł pęto kiełbasy, a drugi działa na telefon, lub przedstawiać w telewizji z Lidią Staroń w roli głównej 3163 przypadek ludzkiej krzywdy, doznanej od funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości. Trzeba po prostu materialnie wykazać, że jest to struktura przestępcza, którą w oparciu o art. 7 Konstytucji należy rozwiązać.
 
Żeby to jednak zrobić, trzeba cofnąć się w czasie o 20 lat i wykonać niebotyczną pracę samemu, zdając się na poniewierkę i stanie się obywatelem VI kategorii. W tym, czyli dzisiejszym przypadku, dopinałem tezę, że ta przestępcza działalność ma charakter ciągły i w pełni zorganizowany, oraz że struktura tej organizacji ma charakter mafijny. Tezą, która wymagała największego wysiłku było udowodnienie, że ten tak zwany wymiar sprawiedliwości nie jest organizacją samoistną. Jest to bowiem podstawowe narzędzie ochrony interesów wypracowanych w mechanizmie tzw. transformacji ustrojowej. Jak każda struktura stojąca na straży antyludzkiego systemu politycznego, którego immamentną cechą jest kłamstwo - stąd osławiony art. 212 k.k., którego nawet najwięksi przyjaciele ludu nie chcą znieść - jest ona sowicie opłacana i to nie tylko materialnie. Ta nadzwyczajna kasta szczególnie lubuje się w nabywaniu nieruchomości i wie jak je upychać, aby nie raziły oczy w oświadczeniach majątkowych.
 
Nie spotkałem jeszcze żadnej wypowiedzi o rozliczaniu całej sfery upadłości przedsiębiorstw. Tam wszystko zamykało się w duecie sędzia-nadzorca i syndyk. Jeden z byłych syndyków opowiadał mi, jak pogonił go sędzia, kiedy ten przyszedł do niego z papierami, ale bez kasy. Na pytanie, czy to powtórzy publicznie odpowiedział, że chce żyć.
 
Ten sędzia swoimi działaniami w moich sprawach czarno na białym udowadniał, że ze swojej funkcji czerpie wymierne korzyści finansowe. Najwyższa pora to zmienić, stąd jeszcze czasami można mnie będzie spotkać w tak zwanym sądzie - odpowiada nam na pytanie Bogusław Owoc, były wicewojewoda, obecnie sam siebie nazywający "dyżurnym oskarżonym olsztyńskiego wymiaru sprawiedliwości".
 
 
https://www.express.olsztyn.pl/artykuly/boguslaw-owoc-odpalil-zapowiadana-petarde-na-temat-olsztynskich-sedziow


Materiał filmowy 1 :

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.