Marek Baterowicz: WYCIE SZAKALI
data:14 kwietnia 2017     Redaktor: GKut

Z daleka lepiej widać...

 

10 kwietnia, podczas uroczystości z okazji 7. rocznicy smoleńskiego zamachu, słychać było wycie szakali opętanych nienawiścią do Polski i do Polaków, skowyt obłąkanych kojotów... Próbowali zagłuszyć przemówienia, a może własne sumienie? Ach, gdzie tam – sumienia oni nie mają! Porykiwać jednak muszą, to przyrodzona cecha dzikich zwierząt... ale że mamy demokrację, nikt nie zamyka ich do klatek i tak szaleją w miejskiej przestrzeni, by wykonać plan Schetyny: „ulica i zagranica”!

Program to niezwykle wąski, ale jakże ambitny, sprowadzony do minimum, bo na opracowanie programu dla Polski Platformy Prze-obywatelskiej nie stać, a nigdy też takowego nie mieli. Realizowali tylko program nabijania kasy dla swoich oligarchów-aferzystów, a jak się to skończyło to dziś muszą wyć pod niebiosy! Albo bluzgać słownym rynsztokiem w Sejmie i w okolicach...

Wycie tych szakali musiało dotrzeć i do zagranicznych korespondentów na ulicach Warszawy, ale brukselczycy w takim wypadku noszą watę w uszach i udają, że nic się nie stało...że nikt nie łamał zasad demokracji upiornym buczeniem, próbującym zagłuszyć państwowe uroczystości. Takie detale nie interesują unijnych komisarzy, oni polują na ewentualne faule ze strony rządowej...

Nic to, że obłąkane kojoty nie utożsamiają się z państwem polskim, bo to internacjonały wulgarności, którym UE wszystko wybaczy i jeszcze pobłogosławi, a może i sypnie strukturalną dotacją? Złe i zatwardziałe serca tych peerelczyków wznoszą mur w stolicy Polski, zaporę przeciwko naprawie Rzeczypospolitej. Takich „murarzy” nam nie potrzeba - ani w Sejmie, ani na ulicach. Ani na scenach „teatrów”, gdzie szydzą z polskości i naszej tradycji, pod parasolem rozpiętym przez urząd pani prezydent, co to podobno często się  modliła, a w przerwach słuchała Jana Sebastiana Bacha...Chyba kantaty o korzyściach z korupcji...czy naprawdę nieuleczalnej jak ma to miejsce za Bugiem? A monopol spirytusowy trzyma się mocno, zaś gra w niebieskiego wieloryba w Internecie czyni spustoszenie wśród szkolnej dziatwy.

Osaczono nas zręcznie ze wszystkich stron, jakże tu spokojnie śpiewać Alleluja, choć to Wielkanoc...? Chyba trzeba odprawić egzorcyzmy, by wygnać ducha korupcji i mgłę zniewolenia rozpylaną przez targowiczan...A wycie szakali zagłuszyć raz na zawsze hymnem!

Marek Baterowicz


Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii.Wydał też kilka tytułów prozy. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) oraz najnowszy tomik- " Nad wielką wodą"(2015).
 
 
 


 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.