Marek Baterowicz: PERPETUUM  MOBILE
data:31 marca 2017     Redaktor: GKut

Z daleka lepiej widać....

 

Od stuleci trwały próby skonstruowania mechanizmu, który raz puszczony w ruch funkcjonowałby nieustannie. Po wielu daremnych próbach uznano, że nie da się zbudować podobnej machiny i – zniechęceni naukowcy – odłożyli pomysł do lamusa.

Fiaskiem inżynierów nie przejęli się politycy z Platformy „Obywatelskiej” (de facto Oligarchów) i stworzyli taki mechanizm – dzikiej opozycji – który działa nieustannie w polskiej rzeczywistości od końca roku 2015. Jest to polityczne „perpetuum mobile”, uruchomione przez sfrustrowanych porażką PO-owców w wyborach 2015 AD, a animatorem ruchu tych malkontentów  był Bronisław Komorowski, który nie mógł strawić przegranej z Andrzejem Dudą.

W swoim pierwszym wystąpieniu publicznym po klęsce w wyborach prezydenckich Komorowski majaczył o jakiejś „fali nienawiści”, która wzbiera nad Polską. Miał na myśli wyimaginowaną „nienawiść” zwolenników PiS-u, ale oczywiście to politycy i wyborcy Platformy zieją autentyczną niestety nienawiścią nie tylko do PiS-u, ale i do Polski.

Przegrany opiekun WSI zapowiadał bezlitosny odwet.  Z pogróżek Komorowskiego wynikało, że poruszy niebo i ziemię, aby unicestwić Prawo i Sprawiedliwość, a tymczasem poruszył raczej piekło i wykreował demony zagrażające polskiej demokracji. Z czasem Komorowski tak się zradykalizował, że – w grudniu 2016 r. – na wiecu dzikiej opozycji wzywał, by  „walić dechą” przedstawicieli i zwolenników nowego rządu! Oto zaiste szczególne pojmowanie demokracji, lecz komisarze unijni (tak wrażliwi na kryteria demokracji) jakby przeoczyli apel Komorowskiego.

Gdyby z czymś takim wyskoczył  Jarosław Kaczyński, za kilka dni mielibyśmy interwencję sił porządkowych z UE! Oczywiście prezes PiS-u nigdy nie wzywałby do gwałtu i użycia przemocy, to jest poza dyskusją. Politycy Prawa i Sprawiedliwości dobrze wiedzą na czym polega demokracja i jej przestrzegają. Muszą zresztą ją dopiero zbudować, bo wielu elementów tejże demokracji pozostaje na papierze, III RP jest tworem nieukończonym. Brakuje choćby niezależnych sądów, a bez nich nie ma demokracji. Mamy za to „nadzwyczajną kastę” sędziów, a wśród nich zdarzają się i pospolici złodzieje, gdy większość wywodzi się z dawnego „poboru” i chętnie służy reliktom PRL-u takim jak Rzepliński, Stępień,  Zoll albo Żurek.

        Obok Komorowskiego w agresji wobec nowego rządu celują Schetyna, Petru, a dość często także Siemoniak i Klich ( którzy rozbroili armię za kadencji PO-PSL), twardogłowi z Krajowej Rady Sądownictwa, bastionu „nadzwyczajnej kasty” czy krąg panienek z Nowoczesnej, które szczebioczą nonsensy o każdej porze dnia. Ulubioną inwektywą Schetyny w napaściach na rząd jest słowo „hańba”, a zatem według  protagonisty nieosądzonej afery cmentarnej „hańbą” jest wszystko, co podejmuje gabinet premier Beaty Szydło. Jaskrawa niesprawiedliwość tej oceny budzi zdumienie nawet u pewnych członków PO. Z kolei bełkotliwe wypowiedzi Ryszarda Petru mogą pretendować do rekordu absurdu w księdze Guinessa. Podobnie jest z atamanem KOD-u, Kijowskim albo z posłem Szczerbą, który słynie z arogancji w sejmowych wystąpieniach, a przecież ma sporą konkurencję w tej dziedzinie. Na tym polu jednak nadal przebija go weteran Niesiołowski – czempion defenestracji - któremu szczaw wychodzi z uszu, a mirabelki dawno zgniły w kieszeniach. Jego apel o wyrzucanie z okien polityków PiS-u jak dotąd utrzymuje się na czele zbrodniczych pomysłów opozycji rzekomo parlamentarnej, choć apel o trotyl po elekcji Andrzeja Dudy ( rzucony przez pewną gwiazdkę mediów ) nie ustępuje w krwiożerczych zapędach i zdziczeniu. Krwawe pomysły ma też Wałęsa wzywający do walk na ulicach, hołubi też marzenie tak szczególne jak widok ministrów PiS-u wyskakujących przez okna! A Radek Sikorski – zamiast lamentować nad miliardowymi stratami skarbu państwa z powodu nierozliczonych afer – wypomina córce Lecha Kaczyńskiego, że przyjęła odszkodowanie po smoleńskiej „katastrofie”! A, mordercy z PO...A czy organizować zamach i zabijać ludzi z Prezydentem i jego małżonką na czele to było w porządku ?

        Trwa perpetuum mobile obelg i oskarżeń wobec rządu Prawa Sprawiedliwości, ale w normalnie działającym wymiarze sprawiedliwości strona oskarżoną byłaby Platforma „Obywatelska”, a tak naprawdę Platforma Oszustów. Trwa zatem pandemonium wybryków posłów opozycji, którzy z Sejmu zrobili karczmę i miejsce wulgarnych napaści na każdy projekt naprawy Rzeczypospolitej. W głowach tych renegatów powstał też zamiar opóźniania i hamowania prac nad ustawami, mnożą się wnioski o przerwy w obradach albo wnioski o odwołanie któregoś z ministrów. Strefą zamieszek były też okolice Sejmu, a fizyczną agresję na posłów PiS-u obserwował z radością nawet były „stróż praworządności i sił zbrojnych” czyli Bronisław Komorowski. Nie mają wstydu, nie mają też programu dla narodu ( poza destrukcją państwa i likwidacją przemysłu), ale z animuszem podgrzewali temperaturę zajść, licząc skrycie na ofiary, które mogliby wykorzystać jako paliwo do dalszych ataków na legalny rząd. Utrudniają mu pracę nad odbudową Polski. To PiS stworzył rząd patriotów i ludzi sumienia,  których tak wyczekiwał Jan Paweł II, ale hordy peerelczyków, podżegane do buntu przez grupy targowiczan, chcą zniszczyć tę historyczną szansę dla narodu. Chcą narzucić Polakom interesy peerelczyków, a ponadto kryminalne kryteria dawnych służb, które dziś panują w pospolitych gangach i „prawniczych” mafiach broniącym skorumpowane środowiska prezydentów pewnych miast – jak np. Warszawy, Gdańska i Sopotu. Terytorium zamieszek stało się nawet wzgórze wawelskie, bo dzikiej opozycji nie podoba się, że rodzina Kaczyńskich pamięta o grobie Prezydenta i jego Małżonki, modląc się tam i składając kwiaty. Ma do tego święte prawo, chronione Konstytucją, ale oszalała tłuszcza rzuca się  na limuzynę rządową, w ruch idą jajka i kamienie. Nienawiść tych troglodytów, może dotkniętych aberracją, musi spotkać się z prawną sankcją, jeżeli III RP ma być państwem demokratycznym.

      Coraz więcej publicystów i blogerów alarmuje, jak np. grzechg na naszych blogach we wpisie „PO wolno wszystko, Prawu i Sprawiedliwości prawie nic” ( 29 marca, br): „Platforma, jeszcze wtedy gdy rządziła, mogła być podsłuchiwana przez „kelnerów”, co było kompromitacją całkowitą, znacznie większą od tematu zarejestrowanych rozmów. Mogła oficjalnie złożyć hołd Berlinowi w prowadzeniu polityki zagranicznej, mogła mieć sto afer i nic. Po przegranych wyborach mogła blokować parlament, łamiąc prawo i regulamin Sejmu, ku radości swego elektoratu, a teraz może dalej kłamać codziennie w mediach, wzywać na pomoc Brukselę i zachęcać do nałożenia na Polskę sankcji, a jednocześnie oskarżać rząd o to, że działa na szkodę Polski (...)”  Wystarczy ? Trwa fiksum-dyrdum tych ćwierćinteligentów z dzikiej opozycji, wiruje perpetuum mobile nakręcane przez schizofreników lub otwartych wrogów tysiącletniej Polski, próbujących zagłuszyć głosy ludzi sumienia. Szykują nowe burdy, oto lider Obywateli RP Paweł Kasprzyk chce zakłócić uroczystość w dniu 10 kwietnia, co oznacza że nie czuje żadnej więzi z Polską, a działa w obronie ubekracji, nie demokracji! W jego grupie roi się od byłych ubeków i niegdysiejszych członków PZPR-u, a zatem tych, co terroryzowali Polskę. I są nadal za przemocą, podpadają więc pod ustawę antyterrorystyczną, co rząd powinien wykorzystać bez wahania. Widmo terroru i jazgot pogrobowców PRL-u nie mogą być busolą dla Rzeczypospolitej, ani powstrzymać misji Prawa i Sprawiedliwości.  

                                                                                                                 Marek Baterowicz

 

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii.Wydał też kilka tytułów prozy. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) oraz najnowszy tomik- " Nad wielką wodą"(2015).
 
 
 
 





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.