Ryszard Bocian: 40. rocznica powstania ROPCiO- moje wspomnienie
data:27 marca 2017     Redaktor: ArekN

 

To już 40 lat kiedy powstał Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela- niewątpliwie w opozycji do KOR.

RO, odmiennie od KOR, nie był kolejną próbą liberalizacji komuny. I nie wywodził się, tak jak KOR z jednej z komunistycznych frakcji (głównie z potomków tych, którzy przybyli nami rządzić przywiezieni w sowieckich taborach, jako tzw. POP-i , (tzn. Pełniący Obowiązki Polaka).

 

Mam i osobiste wspomnienie związane z ROPCziO. Moim wprowadzającym do opozycji był student i znany krakowski prawicowy opozycjonista Janusz Pierzchała.

Wiosna 1987, chyba początek kwietnia. Kupowałem od Janusza bibułę (pamiętam opracowanie historyczne autorstwa Natalii Naruszewicz, czyli Leszka Moczulskiego, czego wówczas nie wiedziałem) - i rozprowadzałem ją głównie wśrod moich kolegów z zakladu nauk społecznych Akademii Medycznej, gdzie wowczas uczyłem nauk politycznych.

 

Tyle mojego zaangażowania. Janusz Pierzchala był rodem z Drohobycza. Podobnie większość wykladowców naszego zakładu, pochodzących z płd.-wsch. wojewodztw II RP. Ufaliśmy sobie naturalnie.

W lecie 1978. wyjechalem na saksy do Anglii - i po powrocie, we wrześniu 1978, w Bibl. Jagiellońskiej Pierzchała przedstawił mi Maleszkę. Jakby mnie prąd przeszedł, gdy uścisnął mi dłoń agent SB "Return" swą miękką, spoconą zimną dłonią. I to był na dłuższy czas koniec kontaktów z Pierzchałą. (Znacznie później bardzo się przyjaźniliśmy). Ale wtedy, we wrześniu 1978 - to był koniec. Z Maleszką jeszcze trzykrotnie zetknąłem się (dopiero w latach 80.) - i pamiętam każde ostrożne - i kłamliwe słowo, które do niego wypowiedziałem :-).

 

Może to nic wyjątkowego, zważywszy na agenturę policyjną penetrującą polską opozycję patriotyczną. Ale i z KPN, który mnie uksztaltował, nie od razu i nie bez wahań się związałem. Bo od razu natknąłem się w Konfederacji na Krzysztofa Gąsiorowskiego, czyli tajnego współpracownika SB o licznych ubeckich pseudonimach - m. in. tw "Rawicz", a ostatni chyba tw "Ataman", przed którym wszyscy w Krakowie ostrzegali.

A w Londynie osobiście w 1978. ostrzegł mnie przed nim Adam Ciołkosz, który wkrótce zmarł. Pamiętam, że nie zdążyłem przed śmiercią Ciołkosza przekazać pozdrowień Jego dla prof. med. Bogusza, b. porządnego czlowieka, ktory jakis czas był chyba rektorem Akademii Medycznej - do zniesienia dla komuny jako były czł. PPS. Prof. Bogusz bardzo bolał nad moją opieszałością - i chyba nigdy mi jej nie wybaczył.

A na koniec tych przepełnionych żółcią wspominek jeszcze i atak na mnie ministra Czumy przed kilku laty, ktory na komisji parlamentarnej wypominał Bocianowi PZPR "... jako uczestnikowi założonego przeze mnie ROPCziO". Bo doprowadziliśmy z Krzysztofem Bzdylem do wywalenia z tej komisji ubeka Stachowicza, protegowanego Czumy.

 

Oczywiście najbardziej jestem w życiu dumny z moich dzieci, a szczegolnie wnucząt :-). Właśnie wczoraj urodził się mojej córce Joanie Pauli i jej mężowi Christianowi synek Jan. 3100 wagi i 55 cm. Głośno wrzeszczy a w przerwach żarłocznie pije mleczko, wkrotce więc urośnie i zmężnieje.

Ale i za ROPCziO się nie wstydzę. Historia ojczysta i RO i KPN, prędzej lub później (raczej później) - doceni.

 

Ryszard Bocian

 

[Redakcja przeprasza autora tekstu za pierwotną pomyłkę w nazwisku].

 

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.