Od objęcia rządów przez PiS minęło prawie 500 dni. Każdego dnia aborterzy w państwowych szpitalach zabijają troje dzieci. Bilans rządów PiS w tym obszarze to 1500 ofiar. To straszna statystyka. Odpowiedzialność za szpitalne zabójstwa spada na polityków, którzy utrzymują mordercze prawo, choć mieli dobrą okazję aby je zmienić. Odrzucili życie, wybrali śmierć.
Politycy wybrani przez naród, który chciał realnej „dobrej zmiany” zawiedli. Mordercza polityka, która niszczy fundamenty moralne wspólnoty jest kontynuowana. Politycy, nie tylko zresztą oni, ignorują słowa świętego Papieża Jana Pawła II: „Naród, który zabija swoje dzieci jest narodem bez przyszłości”.
Naród, którego elity służą niszczeniu podstaw istnienia, musi bronić się sam. Dlatego dziś właśnie, w Narodowym Dniu Życia, rozpoczynamy akcję „Szpitale bez aborterów”. W kilkudziesięciu miastach Polski, przed szpitalami ginekologiczno- położniczymi będą regularnie odbywały się pikiety przypominające, że aborcja to zabijanie dzieci. Celem akcji jest powstrzymanie szpitalnych mordów.
Pikiety pod szpitalami organizujemy od wielu lat i wiemy, że przynoszą dobre owoce. Dzięki wytrwałym pikietom w Rzeszowie, szpital Pro-Familia zaprzestał wykonywania aborcji. Nasi koledzy przez kilka lat poddawani byli represjom policyjno-sądowym, lecz dzięki ich determinacji wiele dzieci zostało ocalonych. W innych szpitalach, które regularnie pikietowaliśmy, liczba aborcji istotnie się zmniejszyła.
Adresatami naszej kampanii są wszyscy Polacy, ale szczególnie zależy nam na lekarzach. Trybunał Konstytucyjny potwierdził, wyrokiem z 9 października 2015 r., że lekarz ma prawo odmówić uczestniczenia w aborcji. Są w Polsce lekarze, którzy odmawiają uczestnictwa w zabójstwach aborcyjnych. Nasza akcja ma zachęcić kolejnych, aby działając zgodnie z misją swego zawodu ratowali ludzi, a nie mordowali ich.
Kampania jest skierowana również do tych, którzy służbą zdrowia zarządzają, z ministrem Radziwiłłem na czele. Wierzymy w dobre intencje Ministra Zdrowia, ale chcemy mu uświadomić, że to on jest osobiście odpowiedzialnych za śmierć 1 500 ofiar aborcji, w czasie pełnienia przez niego urzędu. Odpowiedzialności Ministra nikt z niego nie zdejmie, może to zrobić tylko on sam, sprzeciwiając się morderczym praktykom.
Wielu Polaków zadaje sobie pytanie, czy w naszym kraju zwycięży cywilizacja życia, czy cywilizacja śmierci. Nie wystarczy pytać. Trzeba działać. Odpowiedzialność za życie najsłabszych ponoszą nie tylko ci, którzy pełnią funkcje publiczne. Obojętność wobec zabijania bezbronnych jest zbrodnią. Każdy może włączyć się w akcję Szpitale bez aborterów. Zapraszamy do kontaktu na stronie www.stopaborcji.pl i www.szpitalebezaborterów.pl.
Kontakt:
Mariusz Dzierżawski
tel. 608 594 158