Marek Baterowicz: JEST RECEPTA!  
data:23 marca 2017     Redaktor: GKut

Z daleka lepiej widać.....

 
 

I raz jeszcze trzeba przypomnieć, że jest recepta na jakże konieczny lek, który uzdrowi III RP. Lekarstwo to wskazał już dawno Jan Paweł II wołając o LUDZI SUMIENIA dla Polski! Jakie to proste! Wystarczy zatem zrobić transfuzję pani Temidzie, nie zwlekać z tym do jutra!

Transfuzja ta konieczna jest w sądach i w prokuraturze, ale i w Krajowej Radzie Sądownictwa...Czas najwyższy dokonać tej operacji!

Zbyt dużo już wiemy o infekcji panującej w tych sferach czy jak kto woli w „nadzwyczajnych kastach”, aby rzecz odkładać do jutra! Sądy i prokuratura w tzw. III RP ( tak zwanej, bo to projekt nieukończony) tworzą „front obrony przestępców” – nie tylko aferzystów, ale i pospolitych zbrodniarzy ściganych listami gończymi w całej Europie. Do jesieni 2015 roku ten „front obrony przestępców”, wsparty cynicznie na sądach i prokuratorach, miał dodatkowo oficjalną opiekę rządu PO-PSL, który chronił zwłaszcza aferzystów przed rozliczeniem i zalecał prokuratorom umarzać im śledztwa a często nawet nie wszczynać.

Komisja w sprawie Amber Gold boryka się zatem z  arogancją prokuratorów konsekwentnie odmawiających zeznań, zasłaniających się brakiem pamięci. Tą zmową milczenia bronią swojej skóry, grają na czas licząc na powrót do władzy ekipy PO-PSL, która ich obroni, uniewinni i pozwoli na dalszą grabież państwa i obywateli.

To środowisko „prawnicze”, przeżarte  korupcją w stopniu absolutnym, pragnie kontynuacji tej gangreny i dokończenia nikczemnego planu likwidacji polskiego państwa. Obok ruiny instytucji państwowych trwał dodatkowo proceder wyprzedaży całych obszarów polskiego przemysłu. Raz jeszcze warto sięgnąć tu do nieocenionego tomu „Wygaszanie Polski. 1989-2015” ( Kraków, Biały Kruk, 2015), by przekonać się o niewyobrażalnej skali zagrożeń dla naszej Ojczyzny. To jakby wymazywanie nas z mapy państw mających jakiś przemysł, kopalnie lub stocznie. Naszym sąsiadom bardzo zależy, aby pod tym względem Polska stała się białą plamą.

      Naszym krajem ma tylko rządzić agentura nowej „międzynarodówki” ( tej nadzwyczajnej kasty globalizmu ), a Polacy mają stać się powolną masą roboczą, pracującą za stawki trzeciego świata, podczas gdy oligarchowie (co oczywiście nie lubią „populistów” ) będą znowu pasożytem na tkance narodu. To jest celem podstawowym Platformy „Obywatelskiej” i nowocześnie gdakających petrurianów. Niestety, w tym pejzażu umyka nam często inny ponury aspekt rzeczywistości: Polską w pewnym sensie rządzi też monopol spirytusowy, tak jak za czasów PRL-u. Alkohol – po przystępnych cenach – oferuje się Polakom w tylu sklepach, że proces rozpijania narodu nabrał przyśpieszenia. Elitom oligarchów bardzo pasuje taki stan rzeczy: ludzie w szponach nałogu nie myślą o sprawach zasadniczych dla Kraju czy dla społeczeństwa, kontentują się byle czym i akceptują każdą władzę, która dostarcza im trunku i nie wymaga nadmiernego myślenia o wartościach niegdyś tak cennych dla człowieka. Obywatel rozpity łatwiej też strawi na przykład wszelkie anomalie, czy brak suwerenności własnej Ojczyzny, zarówno politycznej jak i gospodarczej. I łatwiej przełknie zdumiewające werdykty trybunałów.

    Oligarchom na pewno nie zależy na uzdrowieniu Temidy, więc idea transfuzji jej kadr jest pomysłem zupełnie im obcym. Kuszący refren – „by wszystko było tak jak było” – zadowala ich całkowicie i aspiracje  „populistów” – burzących dobrze naoliwioną republikę oligarchów – stanowią niebezpieczną herezję. Żadnych zmian – oto postulat oligarchów! Niechaj wszystko kręci się dawnym torem, w śliskich trybach korupcji i wszechpotężnego permisywizmu. Żadnych sankcji, ani paragrafów. A dekalog najlepiej zakopać w jakiejś opuszczonej kopalni, gdzie nie udało się znaleźć pociągu ze złotem.

                    Ten czarny scenariusz jednak nie znalazł uznania w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, co jest główną przyczyną jego kłopotów i tej zapiekłej nienawiści, jaką darzy go opozycja złożona właśnie z oligarchów i ich klientów. Rząd PiS-u – który działa w interesie i służbie narodu – nie może liczyć na poklask byłych elit politycznych ( i pseudoelit z sieci aferzystów ), bo oderwani od koryta nie mogą ścierpieć, że nowy rząd uczynił je naczyniem dla wszystkich Polaków. Tusk - były boss tychże aferzystów a dziś  kierownik Europy – jest głównym wrogiem nie tylko PiS-u, ale samej Polski. Od początku demonstrował absolutny brak neutralności w stosunku do rządu Beaty Szydło, działał przeciwko interesom  kraju, wykorzystując przy tym swoje stanowisko w UE. Zarazem popiera otwarcie opozycję, a 16 grudnia 2016 r. przemawiał  we Wrocławiu wzywając do wymówienia posłuszeństwa obecnemu rządowi, co miało wszelkie cechy podżegania do zamachu stanu. Na to miał czas, ale na przesłuchanie do prokuratury nie stawił się tłumacząc się nadmiarem obowiązków w Unii Europejskiej. Tam też proponował wystosowanie sankcji przeciw Polsce, działa więc na szkodę kraju swego pochodzenia. Nie po raz pierwszy, bo jego wezwanie do prokuratury ma związek z oddaniem śledztwa Rosjanom po „katastrofie” smoleńskiej i jego aprobaty dla współpracy służb polskich i rosyjskich ( SKW i FSB ) w dochodzeniach. A po przyjęciu konwencji chicagowskiej ( choć lot był wojskowy!) Tusk pozbawił stronę polską dostępu do badań miejsca „wypadku”, zbierania dowodów i oględzin wraku. Przyjął bez słowa absurdalne tezy Anodiny. Lista win Tuska wobec Polski jest zreszta dłuższa, obejmuje też jego udział w likwidacji naszych stoczni i wielu gałęzi przemysłu. Donald Tusk – jako premier IIIRP – ochraniał ponadto swoich ministrów uwikłanych w aferę hazardową, podejrzane są tez jego związki z aferą Amber Gold, w której pojawiło się nazwisko jego syna. Do dziś odmawia wyjaśnień komisji zajmującej się badaniem tej afery. Czuje się pewnie pod parasolem unijnym, przyznanym mu ponownie dzięki protekcji kanclerzyny Merkel. Jak długo potrwa ta zabawa ? Bo azyl Tuska w UE nie ma przecież charakteru wieczystego.

      Tymczasem w kraju trwa chaos i zamęt inspirowany przez dziką opozycję. Wszystkie chwyty są dozwolone w  tym cyrku. Burdy na ulicach, nikczemne protesty przeciwko odwiedzinom grobu Prezydenta Kaczyńskiego na Wawelu. Każdy pomysł jest dobry, by sabotować propolską misję PiS-u, a zatem posłowie Nowoczesnej złożyli w Sejmie już kilkadziesiąt wniosków o przerwy w obradach. A Platforma „Obywatelska” wyróżnia się zapałem w składaniu wniosków o odwołanie ministrów albo w sprawie wotum nieufności wobec rządu. Prawo i Sprawiedliwość jest też atakowane z Brukseli, Wenecji i Berlina, a ostatnio nawet i z Paryża, gdzie prezydent Hollande ( najgorszy w dziejach Francji!), a właściwie „wicekanclerz Merkelowej” ( jak go nazwała Marine Le Pen) ośmielił się pouczać panią premier Szydło. Dołączył do chóru polakożerców typu Timmermansa, Junckera czy Schulza. Tysiącletnia Polska ma nowych wrogów oprócz tych, których musiała zatrzymać pod Cedynią, potem w bitwach z Iwanem Groźnym, ze Szwedami pod Kircholmem, znowu z Rosją pod Kłuszynem, potem w kampaniach hetmana Czarnieckiego od Danii po Moskwę czy odeprzeć Turków pod Beresteczkiem. O tej bitwie nie wolno było mówić w Stambule. Były potem triumfy Sobieskiego. I wreszcie przyszło walczyć pod Racławicami i na polach powstań w wieku XIX-tym, a wreszcie powstrzymać bolszewików pod Warszawą.

W tym wielkim skrócie musimy ujrzeć jak w lustrze nasz potencjał narodowy i nie dać się zastraszyć unijnym komisarzom podjudzanym przez kierownika Tuska,  perfidnego anty-Polaka, który z nienawiści do Polski potrafił manewrować między Putinem a Berlinem. A dzisiaj uwił sobie gniazdko w unijnym labiryncie państw, głównie opanowanych przez lewaków, a zatem chętnie kryjącym nawet typów spod ciemnej gwiazdy. Nienawidzą oni rządu PiS-u, złożonego z ludzi sumienia.

                                                                                                       Marek Baterowicz

 

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii.Wydał też kilka tytułów prozy. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) oraz najnowszy tomik- " Nad wielką wodą"(2015).
 
 
 
 





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.