Ostatnio dochodzą wieści, że wszczęto prace nad uporządkowaniem naszych narodowych insygniów, czyli flagi i godła. Czerwieni na Fladze należy nadać odpowiedni kolor, bo teraz jest amarantowy, co nie za bardzo odzwierciedla się w standardzie cyfrowym kolorów. Poza tym myśmy zawsze biało-czerwoni, a tu nagle jak się człowiek zgłębi, to biało-amarantowi…
Trzeba też uporządkować orła zgwałconego przez przedwojenne władze, a dodatkowo upokorzonego po transformacji 1989 roku.
Polski orzeł miał zawsze pokazywać siłę i pazury. Miał patrzeć groźnie i dumnie.
Sanacja zdjęła orłowi ze skrzydeł gotyckie krzyże, zastępując je pięcioramiennymi gwiazdami, wygładziła go, odchudziła i ucywilizowała, zabrała z korony krzyż, a ją samą otworzyła. Pozbawiła orła formy wpisującej go w tarczę. Złoto ograniczyła do pazurów.
PRL zdjęła mu koronę,
a postpeerelowskie władze założyły ją z powrotem, ale znów ułomną. Otwartą czyli wasalną - książęcą i pozbawioną krzyża, jako symbolu władzy danej przez Boga.
Powinien mieć koronę zamkniętą – symbol władzy niezależnej i niezawisłej.
Jakiekolwiek spory dotyczące kosztów wymiany są całkowicie bezpodstawne.
Koszt wydruku upublicznionego wzorca na kartce to grosze.
Poza tym takie rzeczy należy zrobić i już. Może przy okazji wymieni się orły z zielonym tłem dominujące w polskich sądach.
Zmiana powinna nieść też ze sobą zaostrzenie kar za profanacje polskich symboli narodowych ze szczególnym wskazaniem profanacji „artystycznej”!