Za wcześnie
data:12 marca 2017     Redaktor: ArekN

 
Rozgrywka o obsadzenie funkcji szefa Rady Europejskiej miała swoje drugie dno, nieporównalnie ważniejsze niż personalia. Niestety, Polska zmuszona była przystąpić do niej zbyt wcześnie.

 
O tym, że Unia Europejska stoi na rozdrożu, piszą i mówią politycy, publicyści i komentatorzy wszystkich opcji politycznych. Proponowane recepty na opanowanie kryzysu są w zasadzie trzy: powstanie Unii dwóch prędkości (Niemcy, Francja), rozpad Unii lub wyjście z niej- całkowite albo częściowe (Anglia oraz silne partie eurosceptyczne, mające szansę na dojście do władzy we Francji, Danii, Austrii i Włoszech) oraz głęboka reforma postulująca odrzucenie dotychczasowego modelu celem powrotu do pierwotnych wartości (przede wszystkim państwa Europy Środkowo-Wschodniej, z dominującą rolą Polski).
 
Z powyższych opcji obecnie liczą się w zasadzie pierwsza i trzecia, jako realnie wpływające na działania poszczególnych rządów. Zwycięstwa eurosceptyków nie są pewne, podobnie jak stworzenie w ich krajach koalicji pozwalającej na rządzenie- to wciąż jeszcze pieśń przyszłości.
Hegemonia Niemiec jest bezdyskusyjna: posiadają potężnego sprzymierzeńca (Francję) oraz sieć państw klientelistycznych, uzależnionych finansowo lub posiadających na tyle duże problemy gospodarcze, że nie zamierzają niczego ryzykować (Hiszpania, Portugalia, Włochy, Grecja). Dodatkowo Berlin wspierany jest przez postawę bogatych państw skandynawskich oraz Austrii i Holandii, które akceptują obecną sytuację a w razie większych kłopotów są w stanie zorganizować coś w rodzaju "Unii Północy", odcinając się od tonącego umownego Południa.
 
Reforma Unii Europejskiej- czyli przedmiot zabiegów m.in. polskiej dyplomacji- jest bardzo trudna w wykonaniu. Oznacza konfrontację z Niemcami i Francją (a które państwo dobrowolnie zrezygnuje z dominującej pozycji?) i krajami, które na takie zmiany pozwolić sobie po prostu nie mogą. W miarę narastania problemów proporcje rozkładu sił powoli zaczynają się zmieniać, lecz bardzo wiele brakuje chociaż do stanu równowagi. Należy również zdać sobie sprawę z faktu, że Unia Europejska w obecnej postaci stała się czymś w rodzaju wielkiego projektu, realizującego za pomocą inżynierii społecznej wizje "Pokolenia '68"- więc dyskusja o jakichkolwiek zmianach tłumiona jest również z pozycji ideologicznych, często bezwględnych i ignorujących standardy demokratyczne (vide: wypowiedź prezydenta Francji).
 
Starcie o stanowisko szefa Rady Europejskiej zostało wymuszone kalendarzem. Polska dyplomacja postanowiła zaryzykować i powiedziała "sprawdzam", podnosząc m.in. kwestię praw mniejszych państw i zasady demokratyczne w ramach Unii, czyli wiodące motywy krajów dążących do reform. Decyzję ułatwił fakt, że decyzją Niemiec fotel miał objąć Donald Tusk, czyli osoba zupełnie przez polski rząd nieakceptowana- przy czym nie należy przeceniać spraw personalnych, zważywszy na wcześniejsze niejasne wypowiedzi w tej materii.
Dyskusja i głosowanie miały być sprawdzianem, jak rozkładają się siły w ramach Wspólnoty. Okazało się, że niemiecko-francuski walec jest wciąż tak potężny, że Polska pozostała osamotniona: państwa wspierające nas w innych działaniach nie zdecydowały się na konfrontację, znajdując wytłumaczenie w haśle o "wewnętrznych sprawach państwa polskiego". Końcowym akordem było szyderstwo w postaci "głosowania" (nie dające nawet możliwości sprawdzenia, kto wstrzymał się od głosu), połączone z zablokowaniem możliwości wystąpienia polskiego kandydata.
 
Co to wszystko oznacza? Trzeba poczekać i robić nadal swoje. Organizować kolejne inicjatywy, jasno formułować stanowisko, mobilizować sprzymierzeńców. Rozpoznanie bojem pokazało, że jest za wcześnie na próby zmian a rozkład sił tak niekorzystny, że nawet państwa wspierające Polskę wolały się wycofać. Być może kryzys toczący Unię jest bardzo silny, jednak hegemonów specjalnie nie osłabił.
 
I na koniec: Jarosław Kaczyński wyraził zadowolenie z działań polskiej dyplomacji, która zapewne przeprowadziła szereg zakulisowych działań i nic więcej nie mogła zrobić a jednocześnie zaakcentowała na arenie europejskiej szereg ważnych postulatów (w polityce nie można lekceważyć aspektów moralnych, które na dłuższą metę są bardzo groźną bronią). Jednak do osiągnięcia realnych zmian w ramach Unii Europejskiej prowadzi jeszcze bardzo długa droga...
 
AN
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.