Bożena Ratter: Zbuntowane przeciw Rusi
data:11 marca 2017     Redaktor: Redakcja

Wielki udział w obronie przed wynarodowieniem miały kobiety, matki, żony, córki, narzeczone....



Profesor Andrzej Nowak w wykładzie z cyklu  „Węzły polskiej pamięci”  mówiąc o nastrojach antypolskich w imperium rosyjskim, przywołał dzieło z 1808 roku, którego autor pisał: „zniszczymy nie ich (Polaków) sioła, nie dobrobyt, ale ich narzecze (czyli język i kulturę)”.
http://solidarni2010.pl/34808-wydarzenie-na-zywo-prof-nowak---wezly-polskiej-pamieci-7---aleksander-i-mikolaj-a-sprawa-polska.html
W 1844 roku car Mikołaj powołuje komisję, która ma zbadać możliwość zastąpienia języka polskiego cyrylicą. Członkowie komisji, światli ludzie, widzą problem nie tylko w trudności przełożenia „ą” czy „ę”, ale co zrobić z wielką, polską literaturą? Mimo tych trudności, w 1852 roku pojawiła się pierwsza polska antologia literatury polskiej napisana cyrylicą przez niejakiego Dąbrowskiego (sługusa rosyjskiego).
Nawet Mickiewicz, wielki zwolennik porozumienia polsko-rosyjskiego, pod koniec życia stwierdził, iż nie jest ono możliwe. Zwłaszcza, gdy na kilka wierszy, które Mickiewicz poświęca Puszkinowi, ten odpowiada: „Polskę trzeba zniszczyć, bo przeszkadza nam, oświeconym Rosjanom w dostępie do Europy”.
Polacy buntowali się przed „wynarodowieniem”, czyli zaplanowanym na całe wieki zniszczeniem polskiego „narzecza”.

„Jak poucza nas poznanie historycznych faktów:
Polski trakt - był jednym z pierwszych Syberyjskich traktów.
I tym traktem przez dwa wieki na „nieludzką ziemię”
Zbuntowane przeciw Rusi gnano polskie plemię                          
W kibitkach i pieszo barscy szli Konfederaci,
Po nich z Insurekcji: szlachta, światły lud, magnaci.
Po Księstwie, powstaniach, strajkach - cywile, wojskowi,
Zbuntowany proletariat, studenci, uczniowie”.
(fragment wiersza Mariana Jonkajtysa, poety, aktora, reżysera, pedagoga ale i dziecka wywiezionego na Sybir, autora Marszu Sybiraków)

Wielki udział w obronie przed wynarodowieniem miały kobiety, matki, żony, córki, narzeczone. Dzielnie znosiły zaangażowanie mężczyzn w walkę i często ich stratę, szyły sztandary, ukrywały i opatrywały rannych, oddawały klejnoty na potrzeby walki, demonstrowały swoją postawą bez strachu. Udawały się wraz z mężczyznami na wygnanie, często rezygnując z pozycji społecznej, majątku, sukien, zabaw, wygód codziennego życia. Przede wszystkim zaś wychowywały i uczyły kolejne pokolenie w duchu miłości do ojczyzny i Boga.
Carskie metody walki z politycznymi przeciwnikami zostały przejęte i "udoskonalone" przez komunistyczne władze na Kremlu. Pierwszym represjom byli poddani Polacy pozostali na przedrozbiorowych Kresach Rzeczpospolitej, których prawie ćwierć miliona rozstrzelano lub wywieziono w latach 1936-37 do Kazachstanu, gdzie ich potomkowie dotychczas przebywają w zwartych grupach osadniczych (ipn.gov.pl). Po 17 września 1939 roku nastąpiły aresztowania 110 tysięcy osób cywilnych, głównie mężczyzn. Byli mordowani w Katyniu i innych miejscach bolszewickich kaźni. Później nastąpiły masowe deportacje całych rodzin, ich kobiet, córek, matek, ciotek, narzeczonych.

„Ambitny mużyk, chytry dziedzic imperium rosyjskiego przyniósł tu ewangelię wolności, to znaczy nienawiść do tego wszystkiego, co nie moskiewskie, stałe mordowanie tych, którzy mogliby uwierzyć, że możliwe jest inne życie. Dawny Lwów, polski Lwów wyrwano, wywleczono, wywieziono, rzucono na stepy głodowe, w bagniste lasy północy, do martwych kołchozów Kazachstanu, gdzie wymarły już kolejno w krótkotrwałym życiu zesłańczym pokolenia Rosjan, Tatarów i Ukraińców. W lepiankach z gliny i nawozu krowiego, zżarci przez wszy, spaleni głodem, rażeni rozpaczą wymierali najstarsi i najmłodsi.  Niemowlęta ginęły już w wagonach. Każda zima rosyjska to sto tysięcy trupów dzieci polskich na zesłaniu”. (Jacek Trznadel, Kolaboranci).

Cecylia Jeżewska, która razem z dziećmi trafiła do północnego Kazachstanu, pisała w liście do przyjaciół w kraju: “Oczy nasze zalane łzami wciąż zwrócone na zachód. W tym pustym stepie nic nie widać i nic nie słychać, tylko szum tego wichru, który bezustannie wieje i huczy w zimie śniegiem, a teraz ziemią. Janinka jest bardzo słaba i... choćby raz marchewkę zjeść “ – cytuje dr Andrzej Zawistowski we wstępie do katalogu prac polskiego rzeźbiarza, Stanisława Kulona. Profesor Stanisław Kulon jako 10-letni chłopiec został wywieziony z Kresów na Ural, tam przeżył śmierć rodziców i trójki rodzeństwa. W Centrum Edukacyjnym IPN “Przystanek” do 18 marca można zobaczyć uwiecznione w drzewie i na papierze emocje uczestnika historii złowieszczo prorokowanej przez Puszkina {por. foto]. Na wystawie jest piękna rzeźba Kobiety- matki Stanisława Kulona.

“Stroje kobiet w łagrze szare - szablonowe.
Nie wyróżnia żadnej kolorowa szmatka,
Bo u wszystkich czunie - łapcie jednakowe,
Kufajka z numerem i czapka - uszatka.
Z kolumny więźniarek, jedna - szara taka,
W bok od drogi zeszła, krok nieprzepisowo.
Chciała -  głodna - podnieść zmarzłego ziemniaka...
W Wani nagle czujność zbudziła klasową.
Szybki - jak strzała wyskoczył. Zaśmiał się automatem!...
Zgasły niebieskie oczy...Czerwonym zakwitły kwiatem...”
(Marian Jonkajtis)

Kobiety ginęły nie tylko “na nieludzkiej ziemi”. „Zwykle przed zamordowaniem ludobójcy ukraińscy dokonywali brutalnych gwałtów na dziewczętach i kobietach (siostrach, matkach, narzeczonych), obcinali nosy, uszy, chłopców (braci, synów) wieszano za genitalia, niemowlętom (rodzeństwu) rozbijano główki na oczach matek, studnie klasztorne wypełnione były ciałami dzieci, które wrzucano tam żywcem”. (Stanisław Jastrzębski-Dzieje ludności polskiej na Kresach Południowo-Wschodnich i Ziemi Wołyńskiej w latach 1939-1946)

Kobiety nadal uczestniczyły w walce o zachowanie naszej tożsamości narodowej.
“We Lwowie, w Brygidkach, bolszewicy wymordowali kilka tysięcy więźniów, ocalało około stu mężczyzn i garstka kobiet. Wśród nich warszawskie kurierki ZWZ : Helena Wiślińska, Hanka Nehrebecka oraz Maria Masłowska. Krew płynęła spod bramy więziennej ulicą Byka do ścieku podwórkowego po drugiej stronie ulicy, gdzie był skład żelaza.  W Zamarstynowie pozostało wśród żywych 5 kobiet ( w tym Wanda Ossowska, kurierka ppłk Macielińskiego)”. (Grażyna Lipińska, Jeśli zapomną o Nich…).

Karolina Lanckorońska w styczniu 1940 roku złożyła przysięgę w lwowskim Związku Walki Zbrojnej, zaangażowała się w działalność Polskiego Czerwonego Krzyża, a Rada Główna Opiekuńcza powierzyła jej opiekę nad więźniami w całej Generalnej Guberni (wszystkich narodowości i mniejszości). Zorganizowana przez nią akcja zbiorowego dożywiania w więzieniach, dostarczania paczek i innej pomocy dla ok. 27 tysięcy więźniów przyczyniła się do uratowania życia wielu aresztowanych. Nazwana przez H. Himmlera „szowinistyczną” polską hrabiną została umieszczona w obozie w Ravensbruck z numerem 16076. Pochodziła z wielce wykształconej rodziny, z tego też tytułu przodkowie Karoliny piastowali urzędy państwowe w XVIII i XIX wieku nie tylko w Polsce, ale i w Europie, w Austrii. Jej ojciec, zamiłowany historyk sztuki i kolekcjoner, Karol Lanckoroński (1848-1933) stworzył w Wiedniu jedną z najbogatszych, prywatnych galerii sztuki. Dzisiaj, dzięki jej  miłości do polskiego „narzecza” i postawie „pro publico bono” możemy kolekcję ojca oglądać w Zamku Królewskim w Warszawie.

Gdy dla jednych Polaków zbliżał się koniec wojny w 1944 r., innych dotknęła kolejna fala represji. Wojska sowieckie i towarzyszące im NKWD, KGB, KBP, Śmiersz, rodzimi konfidenci, nieśli gwałty, aresztowania, barbarzyńskie śledztwa, śmierć lub deportację w głąb Rosji.
„Do domu nie mogłam iść, już zaaresztowali mojego tatusia i mamusię, w domu czekali ubowcy, panowie życia i śmierci. Musiałam iść do lasu”. W  filmie „Miłość w czasach wyklętych” Józefa Życińska ps. Zośka opowiada o swojej miłości, o życiu po śmierci męża Aleksandra Życińskiego ps. „Wilczur”, który został aresztowany przez UB w maju 1948 r. i skazany 31 lipca 1948 r. na trzykrotną karę śmierci. Aleksander Życiński miał zaledwie 22 lata, gdy żegnał się przez kraty z młodziutką, ciężarną żoną prosząc ją, by nigdy jego dziecko nie myślało, że ojciec był bandytą, ale że walczył o wolną Polskę. „Mąż dał mi dla dziecka mały krzyżyk zrobiony ze szczoteczek do zębów. Straciłam przytomność podczas tego widzenia. Tego samego dnia został rozstrzelany”.

„Kiedy zostałam zaaresztowana przez 9 panów, a nie miałam wtedy 17 lat, przewieziono mnie na Sierakowską. Przez 48 godzin przesłuchiwali mnie świecąc nieustannie lampą w oczy, ubliżając i zadając wciąż to samo pytanie” – wspomina Jadwiga Obrembalska ps. Jaga z II konspiracji harcerskiej w filmie „Katownie praskie” (Telewizja Trwam). Na Pradze walka z Polakami toczyła się równolegle z Powstaniem Warszawskim. Ppłk Lucjan Szymański, ps. Janczar, dowódca podokręgu AK „Białowieża” został zatrzymany i uwięziony w przeddzień Wigilii 1944 roku, a powieszony został na drzewie, które wciąż stoi między blokami, 6 marca 1945 roku.

„A moja matka miała 32 lata, gdy ojca internowano. Ja miałem  12 lat, moja siostra 7 lat”. Wielka bieda i smutek , wiele takich matek z dziećmi głodujących, nie wytrzymało i znalazły się w szpitalach psychiatrycznych. W styczniu 1946 r. pisano:” Ogólny stan ubogich jest ciężki i nędza szerzy się wśród ludności z zastraszającą szybkością i obejmuje coraz większy zasięg… Przede wszystkim musimy przyjść z pomocą gminie Stolarzowice (dzielnica Bytomia), gdzie jest najwięcej ludności biednej. 580 rodzin pozostało bez żywicieli, albowiem ci są zabrani na roboty do Rosji. Nędza jest tak wielka, że dzieci chodzą zupełnie bez odzieży i obuwia, nie chodzą do szkoły, lecz na żebry, by uchronić się od śmierci głodowej”. (Rodzina na Śląsku 1939-1945 pod redakcją Adriany Dawid i Antoniego Maziarza).

„Nie było mi dane poznać taty, urodziłam się w więzieniu po wyroku kary śmierci. 10 dni brakło nam, żebyśmy mogli się zobaczyć. Z dzieciństwa bardzo dużo pamiętam, pamiętam, kiedy nazywano mnie córką bandyty, pierwsza klasa, druga klasa, to długo się pamięta. Gdy ojciec został uniewinniony w 1992 roku od tamtej chwili zostałam córką bohatera. Nie jestem już córką bandyty” - mówi Aleksandra, córka Józefy i Aleksandra Życińskich.
Józefa Życińska mimo zamordowania przez UB męża, rodziców i brata, mimo wieloletnich szykan, nigdy nie dała za wygraną. Zakładała „Solidarność” w skarżyskiej PKS.
„Moją najmłodszą córkę, trzynastoletnią dziewczynę rewidowali (SB) kiedy szła do szkoły! Pani dyrektor, która była wtedy posłem, krzyczała  w szkole publicznie : ty nam przynosisz wstyd, za tobą chodzi milicja!”. Pani dyrektor krzyczała  nie w czasach terroru stalinowskiego, krzyczała na córkę Kazimierza Świtonia, twórcę  pierwszego w Polsce komitetu Wolnych Związków Zawodowych w Katowicach w 1978 roku.

W Centrum Edukacyjnym IPN  odbyło się spotkanie z cyklu Żołnierze wyklęci i zapomniani bohaterowie. Gośćmi byli dr hab. Sławomir Cenckiewicz i Krzysztof Wyszkowski, którzy wraz z Kazimierzem Świtoniem występowali w prezentowanym filmie „Zanim wybuchł sierpień” w reżyserii Jędrzeja Lipskiego i Piotra Mielecha. „Film przedstawia historię opozycji antysocjalistycznej przed powstaniem „Solidarności”. Niewielka na początku grupa, rozsiana po całym kraju, zawiązuje pierwsze w bloku socjalistycznym związki zawodowe niezależne od władzy. Pierwszym działaczem Wolnych Związków Zawodowych zostaje na Śląsku Kazimierz Świtoń, który przekonuje kilku kolegów do przyłączenia się do jego inicjatywy. Następnie Andrzej i Joanna Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski i Anna Walentynowicz przystępują do utworzenia WZZ Wybrzeże. Po kliku miesiącach także w Szczecinie bracia Jakubcewiczowie postanawiają przyłączyć się do WZZ. To ci, którzy w roku 1978 i 1979 odważyli się otwarcie wystąpić przeciwko władzy ludowej i stworzyli niezależne związki zawodowe”.
Kazimierz Świtoń mimo odebrania mu koncesji w 1977 roku, mimo wszystkich szykan stosowanych wobec niego i rodziny nie złamał się. Dla nich ważne było dobro publiczne czyli godne życie uczciwie pracujących Polaków. Joanna Gwiazda wspomina:  „Ceną za działanie we dwójkę był brak życia prywatnego i ruina spraw domowych. Ja trochę mniej się angażowałam, ale to niewiele pomagało. Wciąż brakowało na wszystko czasu. Nigdy nie poświęcaliśmy zbyt wiele czasu i pieniędzy na sprawy codzienne, ale w wolnym czasie robiliśmy różne przyjemne i ciekawe rzeczy”. Anna Walentynowicz udostępniła swoje malutkie, jednopokojowe mieszkanie na biuro WZZ, przytułek, kryjówkę dla Polaków zaangażowanych w walkę o godność człowieka zabraną przez władze komunistyczne. To u niej przez 3 miesiące mieszkał Jacek Kuroń, nocowała w kuchni, szykowała mu śniadania. Była dobra, wierzyła, że zmienił się.  Wiedziała o jego czerwonym harcerstwie pod patronatem Karola Świerczewskiego, które budował nadal po Październiku 1956r., gdy instruktorzy przedwojennego, światowego, skautowego harcerstwa, wyrzuceni wcześniej czy wracający z sowieckich łagrów próbowali odbudować polskie harcerstwo. Wiedziała o bojkocie przedwojennych  profesorów takich jak Tatarkiewicz, Kotarbiński, Adamiecki, Twardowski. To takich profesorów rugowali z katedr w okresie PRL komunistyczni bojówkarze z Jackiem Kuroniem na czele. To ich musimy dzisiaj przypomnieć i wprowadzić do edukacji. Wiedziała o jego udziale w procesie biskupa Czesława Kaczmarka, który był straszliwie maltretowany w śledztwie, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Na proces pokazowy, wejściówkę z KC dostał Jacek Kuroń.

Maria Maryla Płońska przemawiała w imieniu WZZ podczas manifestacji upamiętniającej masakrę Grudnia ‘70 przed bramą Stoczni Gdańskiej im. Lenina w grudniu 1979 r. „Odeszła od nas zapomniana, samotna i bardzo uboga, ale „wyprostowana wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch”. Maria Maryla Płońska na zawsze pozostanie w naszych sercach. Przyjdzie czas, że powstanie kiedyś Polski Panteon Niepodległości. Na Łuku Triumfalnym wyryjemy wówczas złotymi zgłoskami nazwisko pani Maryli!- mówił Sławomir Cenckiewicz 1 grudnia 2011 r.

Generał Elżbieta Zawacka z elitarnej grupy cichociemnych - żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, szkolonych za zachodzie do walki z Niemcami okupującymi Polskę, w wieku  96 lat opowiada o celu u schyłku swego życia. Jest nim dokończenie słownika kobiet odznaczonych krzyżem Virtuti Militari  oraz pomnik upamiętniający „udział kobiet, połowy narodu, w tym, żeby ocalić naród”. Przesłanie do nas Pani Generał:
„Polska wychowuje kolejne generacje, Polska bogata kulturowo lepiej oddziałuje na poszczególne generacje, wzbogaca je. I to jest ten bieg historii, konieczny, żeby ta kultura wzbogacała się coraz bardziej,  żeby ta generacja mogła jak najwięcej czerpać, a nie tracić i gubić przez to, że nie istnieje przekaz. Ja uważam, że te przeżycia trzeba przekazać, naród nie może zgubić żadnego pokolenia, wasze pokolenie też musi się znaleźć w tej historii”.

„W Międzynarodowym Dniu Kobiet pokaż, że nie zgadzasz się na stosowaną przez władze strategię zastraszania! PRZECZYTAJ, jak próbuje się ograniczać prawa kobiet w Polsce i PODPISZ MANIFEST praw seksualnych i reprodukcyjnych! – wzywa Weronika Rokicka - Koordynatorka kampanii Amnesty International”.
A ja proszę kobiety, nie dajcie się zastraszyć lewackiej ideologii! Pomyślcie o Waszych prababciach, matkach, ciotkach, kuzynkach, przytulcie żyjące i zapalcie znicze nieżyjącym! Te wspaniale kobiety sprzed 200 lat, ale i te niezłomne, a wyklęte z pamięci z lat wojny, z 1956, 1970, 1976, 1980, 1981... Pozbawiane mężów, dzieci, skazane często na nędzne życie i nędzną starość. Kobiety, matki, żony, siostry, przyjaciółki, kochanki działały i tworzyły atmosferę, w której rodziła się nasza wolność, nasza duma, wychowywane były najznakomitsze pokolenia Polaków. Niezależnie od stanu pochodzenia i stanu majętnego dawały miłość i poczucie bezpieczeństwa swoim bliskim. Przekazywały wiarę  i dążenie do wolności dzieciom.
Papież Pius XI pisał w 1937 roku w encyklice Divini Redemptoris :
"Komuniści dążą do zaostrzenia przeciwieństw pomiędzy poszczególnymi klasami społeczeństwa i do wytworzenia pozoru, jakoby owa walka klasowa z całą jej nienawiścią niestety i szałem niszczenia była  krucjatą w służbie rzekomego postępu ludzkości. Stąd wszelkie siły, przeciwstawiające się systematycznym tym gwałtom, mają być jako wrogowie ludzkości, do szczętu wytępione. Nadto komunizm pozbawia człowieka wolności, tej duchowej podstawy wszelkich norm życiowych. Zabiera osobowości człowieka całą godność i wszelkie moralne oparcie, z którego pomocą mógłby się przeciwstawić naporowi ślepych namiętności.  
W szczególności komunizm nie uznaje żadnego związania kobiety z rodziną i domem. Głosząc zasadę emancypacji kobiety spod władzy męża, wyrywa ją z życia domowego i z pracy nad dziećmi i rzuca na równi z mężczyzną w wir życia publicznego i zaprzęga ją do pracy w produkcji kolektywnej, a troskę o gospodarstwo domowe i potomstwo przerzuca na społeczność. No koniec wydziera się rodzicom prawo wychowywania dzieci jako wyłącznie należące do społeczności, tak że rodzice wychowywać je mogą tylko z jej polecenia i w jej imieniu".

Bożena Ratter

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.