Ekologia ważniejsza od człowieka? Niebezpieczny zwrot w Kościele katolickim?
data:06 marca 2017     Redaktor: ArekN

 
Agenda2030, czyli ONZ-towski program zrównoważonego rozwoju, to w rzeczywistości plan wprowadzenia powszechnej, radykalnej kontroli urodzeń i zmniejszenia populacji ludzi na Ziemi do jednego miliarda. Najwyższym niepokojem musi napawać fakt, że Watykan te wytyczne popiera, o czym świadczy zdecydowane poparcie dla Agendy wyrażone ustami najważniejszych hierarchów.

 
Agenda2030 jako narzędzia do realizacji założonych celów (czyli zrównoważonego rozwoju- kryteria równowagi formułowane są przez wyselekcjonowane grono osób) zamierza użyć m.in. narzędzi w postaci powszechnej aborcji i antykoncepcji oraz promowania postępowej edukacji seksualnej. Nowoczesna antykoncepcja to np. sterylizacja, która wraz z innymi metodami pozwala na zlikwidowanie problemu "niezaspokojonych potrzeb dotyczących planowania rodziny". Postępowa edukacja seksualna jest, można domniemywać, nieodzownym elementem towarzyszącym, pozwalającym w miarę upływu czasu zmniejszać opór społeczny. Punktów jest oczywiście więcej, niektóre całkiem słuszne - i zapewne właśnie one wysuwane będą na pierwszy plan w oficjalnym przekazie.
 
Raport ONZ z 2015 roku (Trendy w stosowaniu antykoncepcji na świecie; bazuje na nim Agenda2030) podkreśla m.in., że  „upowszechnienie antykoncepcji pomogło w realizacji podstawowego prawa par i osób indywidualnych do posiadania tylu dzieci ilu chcą”. Jest to oczywiście szokującym kłamstwem, ponieważ raport z góry zakłada, że chęć zmiany ilości posiadanego potomstwa zawsze idzie w jedną stronę, tzn. w kierunku zmniejszenia liczby dzieci - w ten sposób formułowane i narzucane są dogmaty, na których opiera się dalsza część wywodu.
 
Wszelkie dotychczasowe prognozy dotyczące "wydajności" Ziemi okazały się nietrafione. Kwestia wyżywienia jest problemem politycznym- w obecnej chwili możliwości produkcyjne pozwoliłyby na utrzymanie kilkunastu miliardów ludzi. Podobnie rzecz wygląda, jeżeli chodzi o dostęp do złóż naturalnych i możliwość ich wykorzystania. Pędzący rozwój naukowy pozwala na opracowywanie coraz doskonalszych sposobów pozyskiwania energii i zmniejszania jej zużycia.
Warto zerknąć chociażby w poniższy link jako przykład na dalsze możliwości rozwoju:
http://www.glos.upwr.edu.pl/aktualnosci/6994/rzecz_o_potencjale_zywnosciowym_ziemi.html
 
Zamiast mądrych wskazówek, polegających na opracowanie optymalnego rozwoju politycznego, społecznego i naukowo-technicznego, pozwalającego ludzkości na bezpieczny byt przez kolejne stulecia, ONZ proponuje nam barbarzyńską metodę dobrowolnego (?) samowyniszczenia i sprowadzenia gatunku ludzkiego do poziomu przetrwalnikowego, pozwalającego na wygodne życie tym, którzy uzyskali certyfikat prawa do życia. To tak naprawdę nowoczesna odmiana totalitaryzmu, zastępującego słowo "rasa" zwrotem "zrównoważony rozwój". To również plan zniszczenia rozwoju naukowego (wynalazki wszak odpowiadają na bieżące potrzeby), ludzkiej kreatywności i unikatowej zdolności do przekształcania środowiska - czyli zaprzeczenie Bożego planu, w którym człowiek ma do odegrania rolę szczególną.
 
Wydawałoby się naturalnym, że istota i nauki Kościoła katolickiego odrzucą taką propozycję rozwoju ludzkości jako sprzeczną z najważniejszymi wartościami. Tymczasem jesteśmy świadkami, jak Agenda2030 zostaje z entuzjazmem przyjęta przez część kardynałów i samego papieża. Oenzetowską Agendę Zrównoważonego Rozwoju poparli publicznie m.in.: kanclerz Papieskiej Akademii Nauk – arcybiskup Marcelo Sanchez Sorondo, sekretarz papieskiej Rady ds. Duszpastesrtwa Służby Zdrowia – arcybiskup Jean- Marie Mupendawatu czy przewodnicząca Papieskiej Akademii Nauk Społecznych – profesor Margaret Archer. Coraz częściej słyszymy, że najważnieszym problemem dla ludzi jest ekologia; czasami niektórym hierarchom wymykają się słowa o "kontroli urodzin" (kard. Peter Turkson).
 
Zakończona kilka dni temu watykańska konferencja „Biological Extinxtion” (O biologicznym wymieraniu gatunków) była wydarzeniem niezwykłym. Zaproszeni zostali i jako paneliści z zapałem przedstawiali swoje racje tacy ludzie, jak np. dr Paul Ehrlich, gorliwy zwolennik depopulacji ludności i równoczeście zaciekły wróg Kościoła katolickiego. Słowa o aborcji, sterylizacji, odmawiania prawa ludziom do rozwoju wybrzmiały z samego symbolicznego centrum Kościoła - zasiewając niepokój, budząc zwątpienie i strach o jutro.

Nie miejmy złudzeń: ekologiczni fanatycy są w olbrzymiej większości całkowicie zdehumanizowani, gotowi użyć wszelkich sposobów do zrealizowania swoich celów. Potencjalnych narzędzi jest mnóstwo: kontrola narodzin, podatki, odpowiednia polityka "prorodzinna", przymusowe sterylizacje, powszechne i szeroko promowane usługi aborcyjne, propaganda medialna, edukacja dzieci i młodzieży... W miarę postępu wprowadzone zostaną zróżnicowane mechanizmy międzynarodowe, łamiące opór poszczególnych państw.
Zagrożenie jest bardzo realne, ale można mu dać odpór; to tylko jedna z wersji różnych projektów mających na celu zniszczenie więzi społecznych. Potrafimy już sobie z nimi w miarę dobrze radzić, przynajmniej na gruncie polskim. Niezwykle niepokoi jednak fakt, że chwieje się część przywódców Kościoła katolickiego - jednego z najważniejszych fundamenów prawidłowego podejścia do rzeczywistości.

AN

Źródła:
http://www.pch24.pl/niebezpieczne-zwiazki-watykanu---depopulacja-,49885,i.html
http://wpolityce.pl/swiat/330164-czy-kosciol-w-obliczu-ekologicznego-holokaustu-bedzie-wsluchiwal-sie-w-glos-ziemi
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.