Bożena Ratter: Wektory zachowań jeśli chodzi o historię najnowszą
data:04 marca 2017     Redaktor: Agnieszka

Kiosk na placu Solidarności w 1985 roku przejęłam. Zwolnili mnie wtedy z pracy za codzienne wizyty pod pomnikiem, dyrektor powiedział: sekretarz partii z Wrzeszcza tak się na ciebie uwziął, że muszę cię zwolnić – opowiada Aleksandra Olszewska, pracująca w kiosku z pamiątkami przy stoczniowej bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej.

 
 
 
 
 
Dbałam o to miejsce. By nie śmiecili, petów nie rzucali. Bo to plac Solidarności i mój też. W 1987 roku tutaj klęczał Papież. W samotności. Bo nas, tłum ludzi, ZOMO i SB od Ojca Świętego „zomotrasą” odgrodzili. Ci milicjanci i esbecy stali do Jana Pawła tyłem odwróceni. Tak było. Co ja się z tego kiosku później napatrzyłam…
Przyszedł kiedyś taki pan i strasznie długo płakał . Zapytałam go, czy ktoś bliski zginął a on odpowiada: nie, ale ja się czuję winny, byłem wtedy w wojsku i strzelałem, i nie wiem, czy któryś z nich nie zginął. Miał wyrzuty sumienia, cały dzień tam siedział.
Ale i tacy przychodzą co mówią, że gotowi są ten krzyż rozebrać. Przyszli do mnie  tacy wysocy panowie, mnie się zdaje, że wojskowi i pytają: proszę pani, kiedy te krzyże będą rozbierane, bo ja przyjdę i pomogę. Aż się w głowie nie mieści.. Jeśli rodzice nie przekażą dziecku dlaczego powstały te Trzy Krzyże, że tu ludzie ginęli, krew się przelewała za nas..(Kiosk na Placu Solidarności).
 
Wyklęta pamięć o Stoczni Gdańskiej, choć ktoś, kiedyś, dzięki ludziom stoczni, zdobył nagrodę Nobla. W programie TV Historia "Śladami zbrodni i walki w latach 1944-1956" toczyła się dyskusja, w jaki sposób zadbać o odzyskaną pamięć o działaniach niepodległościowych niezłomnej, polskiej elity. Nie jest to proste wobec zbrodni, jakich  bezpieka dopuściła się przepuszczając przez system więzień i obozów 1 500 000 obywateli i mordując 50 000, zastraszając oraz szantażując społeczeństwo. Propaganda komunistyczna perfekcyjnie (na wzór Goebbelsa) dokonała  spustoszeń w naszych umysłach przedstawiając stalinowską wersję i ocenę zbrodni. Doskonale pokazana została perfidia bezpieki w filmie IPN "Historia bezpieki. Miecz i tarcza". Film do wielokrotnego pokazywania. Chyba film nie  jest „wyklęty”?
 
Potrzebne jest stymulowanie z poziomu rządowego, ale niezależnie od naszych intencji i rozporządzeń niezbędne jest wprowadzenie wiedzy i dbałości o pamięć w obieg społeczny miejsca, do społeczności lokalnej – wyjaśniał stanowisko rządu prof. Wojciech Fałkowski.
 
Tylko, że środowiska lokalne wyglądają bardzo różnie na prowincji, z racji intensywności oporu zostały wypłukane z byłej kadry przywódczej i na ich miejsce została zbudowana nowa społeczność socjalistyczna ludźmi z awansu społecznego, którzy będą bronić zupełnie innej wizji  historii z ostatnich kilkudziesięciu lat – tłumaczy dr Tomasz Łabuszewski, który  w latach 2008 -2012 realizował zadania z projektu IPN "Śladami zbrodni" i doskonale zna problem. Świadomość zdarzeń historii najnowszej, jej bohaterów i miejsc wcale nie jest oczywista dla społeczności lokalnej, to historycy IPN musieli wskazywać historykom miejscowych szkół  miejsca, w których znajdowały się siedziby Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa. Dodatkowo współczesna elita na prowincji nie jest zainteresowana upamiętnianiem tego typu obiektów. Istotne więc jest, by to państwo upomniało się o utrwalenie w pamięci wskazanych zdarzeń i miejsc, na których nam zależy. Powinno wskazać pewne wektory zachowań, jeśli chodzi o historię najnowszą i przekazać  samorządom. Dla osób zastraszonych, mówię o rodzinach, będzie to wymierny dowód na to, że państwo o pewną strefę  pamięci się upomniało. I to może być punktem zwrotnym dla edukacji i zaangażowania lokalnej społeczności - kontynuował dr Tomasz Łabuszewski.
 
Jacek Pawłowicz jako przykład takiej właśnie  wspólnoty działań na rzecz pamięci, podał Płock. IPN, prezydent miasta, samorząd miasta, konserwator zabytków, przy ogromnym wsparciu ze strony społeczeństwa i rzeszy wolontariuszy genialnie ze sobą współpracują.
 
Piotr Gursztyn zadał pytanie, czy IPN mógłby zadbać o utrwalanie  pamięci.  IPN bardzo dobrze dba o pamięć prowadząc od lat badania naukowe i edukację w zakresie otrzymanych uprawnień. IPN nie ma narzędzi i uprawnień  by edukować, informować i motywować  społeczność lokalną, by kultywować i promować pamięć w takim zakresie, w jakim może to robić samorząd i media stymulowane przez państwo. Tylko jak dobrze wiemy, samorządy i media nie zawsze  dają się stymulować. I nie chodzi tylko o prowincję, ale o miasto Warszawa. Elita Warszawy też została wypłukana i  zastąpiona socjalistyczną społecznością z awansu.  Co ma zrobić IPN w warszawskim tramwaju, w którym w 2008 roku Gen. Janusz Brochwicz-Lewiński ps. „Gryf” został zaatakowany przez funkcjonariusza lub konfidenta SB słowami: gdybym wtedy cię dopadł to bym cię zadusił? To skandaliczne zachowanie wymaga reakcji mieszkańców Warszawy, motorniczego i służb miejskich odpowiednio edukowanych przez Urząd Miasta.
 
Jak  IPN ma powstrzymać stalinowską propagandę niedouczonych radiowych i telewizyjnych dziennikarzy? W środowym programie RDC  „Jest sprawa”,  Polacy walczący o niepodległość i suwerenność Polski nazwani zostali przez  białoruską dziennikarkę Walentynę Łojewską bandytami (i tu moja prośba do IPN o weryfikację nagrody przyznanej tej pani). Weronika Sebastianowicz przyjeżdża z kombatantami AK z Białorusi do Polski, by choć przez kilka dni nie słyszeć białoruskich oskarżeń o to, iż jest  „bandytą”. A  byli to polscy żołnierze, którzy jako ochotnicy podczas okupacji niemieckiej wstąpili do podziemnego wojska podporządkowanego rządowi RP - mówi Stanisław Michalkiewicz. Stanowili wyjątkowo niebezpieczny element dla każdego okupanta i przeznaczony do likwidacji.  Kiedy w 1944 roku armia czerwona wkroczyła na Kresy Wschodnie RP a następnie w głąb Polski, Stalin przy pomocy żydokomuny i polskich renegatów, którzy z bandytów awansowali na płomiennych nosicieli  nieubłaganego postępu, eksterminował warstwę przywódczą narodu polskiego. Po "nabyciu" Polski w Jałcie w lutym 1945 roku, Stalin kontynuował nie tylko fizyczną eksterminację czy  gnojenie w więzieniach najwierniejszych żołnierzy RP, ale nawet unicestwienie pamięci o nich. I jedno i drugie było bardzo ważne nie tylko dla sowietów, ale przede wszystkim dla ich tubylczych kolaborantów, którzy na wdeptywaniu w niepamięć żołnierzy wyklętych budowali własne heroiczne legendy. W ten oto sposób obok  historycznego narodu polskiego na polskim terytorium zainstalowała się polskojęzyczna  wspólnota rozbójnicza. Odtwarza się ona w kolejnych pokoleniach ubeckich i partyjnych dynastii. Wskutek zmiany pokoleniowej, w następstwie której część młodych Polaków zaczęła rozgarniać śmietnik historii odrzucając zaśmierdziałe legendy i natrafiła na kości bohaterów, ożywia pamięć o nich i otacza chwałą. Na naszych oczach odtworzyło się trzecie pokolenie Armii Krajowej, na widok którego trzecie pokolenie UB reaguje wściekłością, próbując utrzymać swoją dominację, tym razem oskarżając swoich przeciwników o wzniecanie nienawiści. Może to trzecie pokolenie AK pomoże w walce o pamięć o  tych wyklętych, których bezpieka nie unicestwiła, a pozbawieni możliwości powrotu do domów i rodzin na Kresach (domy spalone, rodzina na Syberii) podjęli pracę w Stoczni Gdańskiej? Brali udział w strajkach, byli zwalniani, szykanowani i czasem umierali pochowani na cmentarzach, gdzie nie pojawi się rodzina i nie zapali znicza. W godzinach popołudniowych na Pradze przy ulicy Strzeleckiej 8 odbył się uroczysty apel w asyście młodzieży z kilku szkół w pocztach sztandarowych, władz samorządowych i grupki mieszkańców. Gdy przemieszczaliśmy się z pochodniami do kolejnego miejsca praskiej kaźni, lokalna społeczność niczym pracowite mrówki wchodziła i schodziła po schodach Galerii Wileńskiej z zakupami. Nie widziałam plakatów, komunikatów na bilbordów w okolicy  galerii, na przystankach ZTM, z informacją o tej i innych, licznych uroczystościach w mieście. A czy media wystarczająco nagłośniły?
 
Wielu w tych katowniach zamordowano, a ich ciała skrycie wrzucono do dołów śmierci, aby wszelki ślad po nich zaginął. Na tym nie kończyła się nienawiść komunistów – mówi Elżbieta Błażewicz Furse córka Juliana Czerwiakowskiego, oficera NSZ zamordowanego w więzieniu na Rakowieckiej – wyrok przez powieszenie. Obecnie uznany za bohatera, ale przez kilkadziesiąt lat był traktowany jak zbrodniarz wojenny, a jego rodzina, czyli mama i ja oraz rodzice taty, byliśmy rodziną zbrodniarza.

Julian Czerwiakowski od 1942 r. był związany z NSZ. Jako kierownik wywiadu NSZ na obwód Warszawa – Śródmieście zorganizował komórkę obserwacyjno – wywiadowczą. Od kwietnia do października 1945 r. działał w organizacji „NIE” oraz Zrzeszeniu „Wolność i Niezawisłość”. Aresztowany przez UB 21 grudnia 1948 r. w swoim warszawskim mieszkaniu. Wyrokiem Sądu Wojewódzkiego pod przewodnictwem sędziego Mariana Stępczyńskiego został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 5 stycznia 1953 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Szczątki Juliana Czerwiakowskiego odnaleziono 24 maja 2013 r. w kwaterze „Ł” Cmentarza Powązkowskiego Wojskowego w Warszawie. Nie strzelał w lesie ani na posterunkach milicji.
 
Na autobus 180, jedyny który mógł przewieźć pasażerów z ul. Powązkowskiej na Cmentarz Wojskowy, Elżbieta Błażewicz Furse i kilka innych osób zainteresowanych udziałem w uroczystościach na „ Łączce” czekały pół godziny. Spóźnili się na uroczystość. W autobusie 180 na wyświetlaczu tylko jeden tekst. Wzywał do opieki nad kotami, by mogły przebywać w piwnicy, ich obecność chroni nas od gryzoni. Czy zarząd ZTM mógłby inaczej potraktować Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Niezłomnych? Warszawie należy  wskazać pewne wektory zachowań, jeśli chodzi o historię najnowszą.
 
PS. Przy jednym krzyżu jest pet (miejsce odnalezienia ppłk. Mariana Orlika - profanacja uwieczniona na poniższym zdjęciu, red.), nie mamy  Aleksandry Olszewskiej w Warszawie...
Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.