Marek Baterowicz: LIST KOMISARZY?  
data:01 marca 2017     Redaktor: GKut

Z daleka lepiej widać.....

 

I znowu “Gazeta Wyborcza” udzieliła miejsca skandalistom, tym razem komisarzom cmentarnym. Był to list otwarty do księdza arcybiskupa Marka Jędraszewskiego domagający się „ukrócenia niegodnych praktyk zawłaszczania Wawelu przez jedną partię polityczną” (!). List ten pojawił się w przeddzień comiesięcznej wizyty Jarosława Kaczyńskiego w katedrze wawelskiej. Od jakiegoś czasu trwają  także protesty „troglodytów”, gdy pan Jarosław jedzie na wawelskie wzgórze, aby pomodlić się u grobu brata. To niesłychane zjawisko społeczne zawdzięczamy podobno apelowi prof. Jana Hartmana, który gdzieś na facebooku skrzyknął ochotników do tej nieetycznej akcji. Rzecz to bez precedensu, bo pan Hartman jest właśnie profesorem etyki!

O co tyle hałasu ?  Jarosław Kaczyński jeździł na Wawel, na grób brata, od lat i jakoś wtedy nikomu to nie przeszkadzało! Dopiero gdy utworzył rząd, dzika opozycja poderwała swoich harcowników do wojny z PiS-em i nagle nie wolno prezesowi Kaczyńskiemu modlić się przy grobie brata i bratowej. Naprawdę nie wolno ?  Bo nie podoba się to cmentarnym komisarzom?

A, komisarze post-bolszewii! – jakim to prawem chcecie zabronić mu odwiedzać rodzinny grób i składać kwiaty przy trumnie Prezydenta RP, którego zamordował wasz rząd tuskowo-platformiany !?

Od roku 1573 obowiązuje w Rzeczypospolitej konfederacja warszawska, a wprowadziła ona tolerancję religijną, wolność wyznania i prawo do praktykowania swoich wierzeń, a zatem i modlitwy. Polska słynęła z tej tolerancjii w całej Europie. Oznacza to, że każdy obywatel RP może się modlić na Wawelu i gdzie tylko zechce, przy takim grobie, który sobie wybierze. A Rzeczpospolita jest to  ciągłość historyczna, którą wprawdzie przerwały nam rozbiory, a po roku 1945 zabór sowiecki, ale w r.1989 proklamowano nam III RP – czyż nie?

  Dzisiaj jeszcze pogrobowcy tej sowieckiej republiki ( PRL-u) próbują dorwać się do władzy i dalej niszczyć Polskę, stąd ich nikczemne awantury w Sejmie, pod Sejmem a nawet próby puczu, o zamachach już nawet nie wspomnę (ostatnio na samochód pani premier Beaty ), bo widzą to wszyscy.

Ostatnio zaś apel o zbiórkę pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego! Czy normalni ludzie mogą posuwać się do takich rzeczy?  Oczywiście nie, robią to kryminogenni peerelczycy, ukąszeni jakimś bakcylem sadyzmu i  ubeckiej żądzy mordowania. Takim właśnie „troglodytom” ideologiczne wsparcie dali teraz sygnatariusze listu do arcybiskupa Jędraszewskiego, opublikowanego z pośpiechem przez Michnika, promotora antypolskich akcji.

I tak dostaliśmy do ręki „pasztet 13-tu”, bo raptem tylu było chętnych do tak haniebnej petycji. Wprawdzie zapewnia nas „Gazeta Wyborcza”, że list podpisało jeszcze około z tysiąc krakowian, ale czy to prawda ? A gdyby nawet, to jest to raptem jeden promil ludności Krakowa! Z owej trzynastki w internecie wymienia się głównie trzech majstrów owej kompromitującej petycji – prof. Jana Hartmana ( znanego już z wielu kontrowersyjnych wystąpień), Michała Rusinka, literaturoznawcę i  byłego sekretarza Wisławy Szymborskiej ( tej, co gloryfikowała Lenina, partię i Armię Czerwoną) oraz Adama Zagajewskiego, niegdyś lektora marksizmu, który poświęcił się pisaniu wierszy,lecz dopiero w trzecim tomiku wzleciał „nad wyżyny” ( w poprzednich czule pieścił nawet wodzów rewolucji), a ostatnio popisał się antypisowkim tekstem, który „Gazeta Wyborcza” zamieściła jako wiersz, choć nie ma tam ani kropli poezji. W cieniu takich koryfeuszy pozostaje, zapewne niesłusznie, „dziesięciu wspaniałych” ( podaję za „Gazetą Wyborczą”): prof.Jolanta Antas – językoznawca, prof.Adam Grobler – filozof, dziś z Opola, Ewa Bielecka ( przedsiębiorca), Krzysztof Kasprzyk ( dyplomata, choć ukończył fizykę jądrową na UJ!), Edward Nowak ( były działacz „Solidarności”), Andrzej Starmach ( historyk sztuki, marchand) , Cezary Ulasiński ( przedsiębiorca, socjolog), Zdzisław Wagner ( działacz sportowy), Maja Wodecka (aktorka), Leszek Wójtowicz ( pieśniarz,poeta).

A zatem dobór osób z różnych sfer, od Sasa do Lasa, ale widać gołym okiem, że nie jest to  elita intelektualna Ojczyzny, a raczej zbieranina osób obrażonych z jakichś powodów na PiS, albo nie rozumiejących historycznego kontekstu, w którym rząd pani premier Beaty Szydło prowadzi absolutnie potrzebną naprawę Rzeczypospolitej czyli demokratyzację PRL-bis, bo niestety „ubekistanem” cuchnie jeszcze nieukończony projekt III RP. Za dużo jeszcze ubekratów, starych kadr u Temidy i tych „ostatnich Michnikanów”! Czy można się więc dziwić sygnatariuszom listu, jeśli są tam i tacy, co podpisali lojalkę w stanie wojennym ? W sumie jest to  zaledwie garstka sfrustrowanych krakusów, taki protest lokalny, a nie ogólnopolska petycja. Ich list otwarty pozbawiony jest  w dodatku podstaw logicznych, historycznych, prawnych czy moralnych. Wykazał to doskonale  prof. Andrzej Nowak komentując ich żałosną petycję i przypominając, że w przeszłości niejedna z pochowanych na Wawelu postaci budziła spory, ale wszystkie te postaci łączy jedno: miłość do Polski. I dlatego spoczęli na Wawelu. Pyta też słusznie prof. A. Nowak czy ktoś z sygnatariuszy listu ośmieli się odmówić tego uczucia i wynikających z niego zasług prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu? Bardzo polecam lekturę cennego responsu prof. A.Nowaka w całości ( to tylko półtorej strony), a poniżej kilka myśli  z innej beczki.

      Niską insynuacją owych 13 sygnatariuszy  jest też rzekome „upartyjnienie” Wawelu: wizyty Jarosława Kaczyńskiego mają charakter prywatny i nie służą jakimś „obradom” PiS-u na wawelskim zamku, a jeśli jedzie on w rządowej limuzynie, to jedynie z konieczności zachowania bezpieczeństwa, bo przecież wy – „troglodyci” – czyhacie na jego życie! Mam nadzieję, że tych krwawych marzeń nie popiera list cmentarnych komisarzy, adresowany do arcybiskupa a publikowany przez stójkowego polskiej demokratyzacji po roku 1989, czyli przez Adama Michnika, który ponadto zawłaszczył dla lewaków  pismo, choć miało być organem całej opozycji solidarnościowej.

     Na zakończenie refleksja związana z Tbilisi. Po strąceniu samolotu z polskim Prezydentem płakała cała Gruzja, albowiem Gruzini pamiętali Jego heroiczną interwencję w obronie ich ojczyzny, Jego inicjatywę zwołania kilku prezydentów z krajów ościennych i Jego wspaniałe przemówienie, które musiało wywołać niezłą czkawkę u Putina. Zresztą zaraz potem ostrzegano Lecha Kaczyńskiego, bo takich słów nie puszcza się płazem na Kremlu. I rzeczywiście, 10 kwietnia 2010, stało się. Rozdzielenie wizyty premiera Tuska i Prezydenta Kaczyńskiego było jednak intrygą Platformy i prawdopodobnie WSI, pragnącej zemsty za likwidację i aneks. Tak, na Wawelu pochowano bohatera kilku krajów i wielkiego Polaka. A wy – peerelczycy a może komisarze post-bolszewii, nędzni sygnatariusze absurdalnego listu otwartego – zażyjcie jakąś pigułkę, która wyleczy was z nienawiści do Polski i do demokracji. Każdy obywatel , nie tylko pan Jarosław Kaczyński, może modlić się na Wawelu przy grobie Prezydenta Lecha i Jego Małżonki, bo takie prawo gwarantuje mu Konstytucja, a wcześniej konfederacja warszawska z r.1573. 

 A zatem wara wam od grobu Lecha Kaczyńskiego! Kiedyś wam podobni zaszczuli Go i wydali na śmierć w Tupolewie, dzisiaj przynajmniej uszanujcie tę tragedię i przemyjcie oczy jakimś płynem magicznym, aby w końcu odróżniać prawdę od fałszu, a  także unicestwić w sobie relikty PRL-u i otworzyć serca dla Polski.

                                                                                                                     Marek Baterowicz

 

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii.Wydał też kilka tytułów prozy. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) oraz najnowszy tomik- " Nad wielką wodą"(2015).
 
 
Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.