Polska musi mieć narządzie do czerpania zysków z zasobów geologicznych- cz. 1
data:13 lutego 2017     Redaktor: ArekN

 
Polska nie ma narzędzia do opracowania i prowadzenia polityki surowcowej. Żadna jednostka naukowa nie zastąpi państwa w wypełnianiu swych obowiązków- mówi prof. Mariusz-Orion Jędysek, Główny Geolog Kraju.

 
CIRE: Jak Pan zapewne wie, 14 grudnia 2016 Rada Legislacyjna, przyjęła opinię w sprawie projektu ustawy o Polskiej Służbie Geologicznej (PSG). Jej ogólna wymowa jest bardzo nieprzychylna projektowi i media sobie używały drwiąc z tego projektu.

Prof. Jędrysek: Zanim się ustosunkuję, podam parę faktów dotyczących sytuacji zasobów geologicznych w Polsce - to powinno być tłem do rozmowy.

Proszę bardzo - wiedza przeciętnego obywatela dotyczy kompromitacji łupkowej i tego, że mamy przeogromne zasoby geologiczne w ogóle. Coś więcej?

Ależ tak, geologia to surowce, geozagrożenia (w Polsce mamy około 50 tys. osuwisk), przestrzeń na magazynowanie lub składowanie substancji (paliw, gazu, ropy naftowej, odpadów), to także bezpieczeństwo ekonomiczne Polski, w tym bezpieczeństwo surowcowe. Profil surowcowy determinuje profil gospodarczy, w tym energetyczny. Można wydzielić około 10 grup zasobów geologicznych i surowce energetyczne wcale nie muszą być najważniejsze. Tymczasem mimo, że Polska jest jednym z najbogatszych geologicznie krajów UE, nie ma żadnej polityki surowcowej ani narzędzia do jej prowadzenia. Politykę surowcową przygotowujemy od czerwca 2016 (rozpoczęliśmy wcześniej bo latach 2006-2007 kiedy jeszcze chyba żaden kraj UE tego nie miał, ale przedsięwzięcie rząd PO-PSL skasował).

Kto to przygotowuje?

Pełnomocnik Rządu ds. Polityki Surowcowej Państwa (PR PSP) przy współpracy Międzyresortowego Zespołu do Spraw Polityki Surowcowej Państwa. Wszystko trzeba robić od nowa a nie ma solidnej bazy merytorycznej. Trzeba ją więc budować - na to trzeba trzech lat, a od powołania Pełnomocnika i Zespołu minęło niewiele ponad pół roku. Jak dotąd, mamy już zaopiniowany przez Zespół, dokument po nazwą Zarys Polityki Surowcowej i właśnie kończymy przygotowywać dalszy element, przewidziany w harmonogramie prac Pełnomocnika, czyli w Koncepcję PSP. Całość powinna trafić do prac rządowych może za rok. Musi być jednak powołana wcześniej Polska Służba Geologiczna jako narzędzie państwa do prowadzenia m.in. tej polityki.

Po co ta służba?

Polska nie ma narzędzia do opracowania i prowadzenia polityki surowcowej. Żadna jednostka naukowa nie zastąpi państwa w wypełnianiu swych obowiązków. Brak umocowanej służby geologicznej spowodował chaos organizacyjno-prawny, a opiniowany przez Radę Legislacyjną wczesny projekt ustawy o powołaniu Polskiej Służby Geologicznej (dziś nieaktualny, bo dopiero w trakcie uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych), tego dowodzi.

Jaki jest efekt tego chaosu?

Zasoby geologiczne Polski można wyceniać na dziesiątki bilionów złotych. W latach 2008-2015 następowało i zaprzepaszczanie dorobku, w tym szczególnie rozdawnictwo koncesji do czego Polska nie była prawnie i organizacyjnie przygotowana - fatalne prawo, brak reprezentującej interes państwa służby geologicznej itd. Główny dorobek polskich geologów, którzy odkryli złoża kończy się na latach 70-tych. Ten dorobek został w pewnym sensie przywłaszczony przez różne firmy prywatne zwykle z relatywnie małym kapitałem zagranicznym właśnie w skutek złego prawa i brak gospodarza zasobów geologicznych w efekcie czego mogło mieć miejsce nieskrępowane zjawisko rozdawnictwa koncesji.

Na czym miałoby polegać to rozdawnictwo?

Niewielkie spółeczki z ograniczona odpowiedzialnością nawet z kapitałem założycielskim 5000 zł, wykonując relatywnie niewielkie prace geologiczne uzyskały "prawa odkrywcy" złóż. A przecież te złoża w większości przypadków udokumentowano w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Polskie państwo wydało na to miliardy złotych. Problemem dalszym było nie tylko wydanie koncesji na poszukiwanie i rozpoznanie, ale zatwierdzanie przez rząd dokumentacji geologicznych sankcjonujących te niby odkrycia. Jeśli ktoś na kilkadziesiąt wykonanych przez Państwo Polskie wierceń dokumentujących złoża w kategorii C2 dołożył jedno czy dwa wiercenia, to nie ma podstaw, aby nazwać go odkrywcą złoża poprzez zatwierdzanie nowej dokumentacji. Jeśli tak robiono to wyzbyto się w ten sposób kontroli państwa nad własnymi zasobami geologicznymi. Należy również przypomnieć, że koncesje na eksploatację skutkują poza wydobyciem (infrastruktura, miejsca pracy, rozwój gospodarczy itd.) także opłatami wynikających z prowadzenia eksploatacji. Tego nie ma w przypadku koncesji na poszukiwania - jest natomiast blokowanie, możliwe nawet w praktyce przez 20 lat w niektórych przypadkach, zasobów geologicznych. Obecnie mamy wiele procesów sądowych, które w mojej opinii celują w kierunku wyciągnięcia niesłusznych odszkodowań od państwa, za to, że coś zostało lub nie zostało przyznane właśnie w latach 2009-2015. Mamy w tej chwili także sprawy w arbitrażu międzynarodowym, z potężnymi roszczeniami, w mojej opinii zupełni nieuzasadnionymi. To właśnie brak służby geologicznej otworzył pole dla niektórych inwestorów do korzystania z luk prawnych, ignorowania opinii itd. Część z tych firm dobrze zarabia na giełdzie lub pozyskuje inwestorów pokazując w swoim portfelu koncesje w Polsce na potencjalnie ogromne zasoby. Nie widać jednak udokumentowanych działaniem chęci uruchomienia wydobycia. Tak można niewiele robić a wystarczająco dużo zarobić bez ryzyka - Polska nie ma z tego nic i nie może wydać tych koncesji komuś innemu.

Mamy lub mieliśmy też inwestycje za granicą firm polskich- Kongo, Uganda, Kanada, Chile, Mongolia, gdzie utopiono ogromne pieniądze - czy to też efekt braku wsparcia służby geologicznej?

Gdyby istniała i prawidłowo funkcjonowała Polska Służba Geologiczna, to rozpoznanie rynku i rozpoznanie geologiczne obszarów gdzie inwestowały polskie firmy z pewnością uchroniłyby przed niektórymi nietrafionymi inwestycjami, ale też co równie ważne pomogłoby uzyskać dostęp do złóż za granicą bez ryzyka i na dobrych warunkach.

Nasze bogactwo stało się naszym problemem, a główną przyczyną jest brak fachowej służby geologicznej?

Zdecydowanie tak, plus brak współpracy administracji geologicznej różnych szczebli i fatalne prawo geologiczne i górnicze. Rząd działa w kierunku naprawy sytuacji i zmieniamy to etapami, ponieważ niezbędnych zmian jest wiele i o różnym stopniu pilności - musimy to robić bezkosztowo i bez niszczenia wartości które są. Lada chwila do rozpatrzenia przez Radę Ministrów zostanie przesłany, w dwóch osobnych projektach po konsultacjach społecznych i uzgodnieniach międzyresortowych, bardzo znaczący pakiet zmian upraszczających i obniżających ryzyko inwestycyjne, a także wdrażających dyrektywę Unii Europejskiej dotyczącą bezpieczeństwa poszukiwań geologicznych i eksploatacji na morzu złóż węglowodorów. Ponadto, pracujemy nad uwzględnianiem uwag do drugiego ważnego projektu ustawy o Polskiej Służbie Geologicznej. Powołany też został w grudniu 2016 zespół do opracowania zupełnie nowego Prawa geologicznego i górniczego.


Pracy jest wiele - dajecie rady?

Staramy się. Są braki w potencjale merytorycznym, aby zrealizować wszystkie zadania. Rząd dysponuje łącznie około 70 osobami administracji geologicznej (w praktyce 50), ale jest ogrom spraw bieżących w tym ważnych spraw koncesyjnych, sprawy sądowe, a do tego nie ma dnia aby nie wpływały pisma z Najwyższej Izby Kontroli (krótkie pytania, których w zeszłym roku było około 1000, ale wymagające zaangażowania wielu osób w analizę dokumentów i przygotowanie odpowiedzi) czy interpelacje poselskie, pism od samorządów, protestów stowarzyszeń i osób fizycznych etc. Ogrom bardzo różnorodnych spraw do rozpatrzenia przez urzędników często przerasta fizycznie ich możliwości jeśli nie ma wsparcia merytorycznego PSG, co w dodatku jest bardzo zniechęcające przy mizernych zarobkach. Dochodzi do tego, że koncesjonobiorcy przechwytują i zatrudniają pracowników za dużo lepsze pieniądze - pracownicy, którzy pracowali w ministerstwie przy ich sprawach, w tej chwili mają albo zlecenia od tych firm albo są bezpośrednio pracownikami firm związanych np. prawniczych. Ruchu w druga stronę brak, a zresztą czasem ze względu na konflikt interesów jest niemożliwy - ściągnięcie kogoś do ministerstwa z dużym doświadczeniem kończy się salwą śmiechu, kiedy jest mowa o zarobkach. Musi być dobrze funkcjonująca służba, tym bardziej, że nie będzie wymagało żadnych dodatkowych pieniędzy w praktyce, bo nieznaczne środki około 150 mln zł rocznie będące w dyspozycji przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz pod kontrolą Głównego Geologa Kraju będą przeznaczane na właściwą pracę tej służby. Dziś pełniący funkcję służby geologicznej Państwowy Instytut Geologiczny sam wymyśla tematy badawcze i sam rozlicza środki w NFOSiGW - próbujemy to zmieniać, ale trudno jest to zrobić w reżimie ustawy o jednostkach naukowo-badawczych, bo instytuty te powinny mieć jakąś autonomię szczególnie w zakresie ustalania kierunków badań, pozyskiwania środków (także granty zagraniczne), czy obowiązku publikowania wyników badań naukowych. Tymczasem nie wszystkie dane służba powinna publikować i nie brać funduszy z innych źródeł niż jasno zapisane w ustawie. W PIG nie ma nawet kancelarii chroniącej informacje niejawne. PIG nie jest służbą choćby także dlatego, że coś takiego istnieje tylko jako nazwa zbióru zadań a nie jako np. urząd porównywalny do Wyższego Urzędu Górniczego, Państwowej Agencji Atomistyki itd. PIG ma cele naukowe i praktycznie nie ma zobowiązań państwowych co skutkuje m. in. tym że w zakresie nowych spraw (uproszczenia prawa i propozycji zmian podatków od wydobycia kopalin, powołanie Polskiej Służby Geologicznej ), przygotowania Polityki Surowcowej, Państwa, nowych technologii, intensyfikacji działań w zakresie dna oceanicznego itd.) Główny Geolog Kraju z garstką kilku pracowników ministerstwa, są sami. Cieszę się, że media się również zainteresowały sprawą, bo mimo, że często nie rozumiejąc krytykują niesłusznie, to jednak w świadomości społecznej przebija się ważny problem.

Ale opinia Rady Legislacyjny w zakresie projektu o Polskiej Służbie Geologicznej jest negatywna.

Uważam, że opinia ta nie jest taka zła jak przedstawiły to niektóre media. Pamiętajmy, że jesteśmy na etapie opinii społecznych, czyli w pierwszej publicznej wersji projektu. Funkcja Służby chroniącej interes państwa oznacza dla niektórych, że tak dalej nie będzie - dość strat, ograbiania, marnotrawstwa itd. - a w geologii zawsze chodzi o największe pieniądze. Proszę zwrócić uwagę, że mamy arbitraże międzynarodowe i liczne spory sądowe o kilkadziesiąt wydanych koncesji, z zaangażowani kancelarii prawnych i to najdroższych z najwyższej półki - to są interesy w zakresie setek miliardów złotych. Główny Geolog Kraju z tymi kilkoma pracownikami łatwo więc nie ma. Kiedy jeszcze ci co powinni wspierać mocno atakują to Polska traci jeszcze więcej - albo nie wiedzą co czynią, a jeśli wiedzą to jakie są motywacje? Są też dwa duże doniesienia do prokuratury, w tym zakresie, wyszły one z Ministerstwa. Szkoda, że nie mogła ich przygotować merytorycznie Służba.

Ale co z opinią Rady Legislacyjnej i medialnymi doniesieniami o jej krytycznym charakterze?

Pierwszy projekt ustawy o PSG przygotowywałem od 2006 roku, i na różnych etapach współpracowało wiele osób, ale też opiniowało go w Radzie Legislacyjnej aż sześciu specjalistów. Proszę zwrócić uwagę na te elementy, które także osłabiają ten nieco negatywny wydźwięk opinii - wg mojej wiedzy zazwyczaj opinię do projektu opinii Rady Legislacyjnej przygotowuje jeden lub dwóch członków (pozostali członkowie się do niej tylko przyłączają) i siłą rzeczy jeden lub dwóch opiniujących, zazwyczaj wyraża jedynie dość ogólnikowe uwagi. Tym razem za projekt wzięło się aż 6 członków Rady, każdy w zakresie swojej specjalizacji (np. prawo cywilne, prawo administracyjne, prawo karne, prawo finansowe, prawo pracy, itp.) i nawet jeżeli każdy z nich napisał jedynie stronę lub dwie uwag, to wyszedł z tego spory elaborat. Niektóre media teraz sobie używają, dokładając swoje, twierdząc, że ta opinia stanowi zmasowaną krytykę projektu, myląc przy tym wiele kluczowych elementów. Najczęściej mylona jest straż geologiczna (do 20 osób) ze służbą geologiczną (planowaną do 500 osób - obecnie tzw. państwowa służba geologiczna i hydrogeologiczna jako ograniczony zespół zadań i bez kompetencji (bo jednostka taka nie istnieje!) liczy blisko 900 osób zatrudnionych w Państwowym Instytucie Geologiczny). Z takimi opiniami mieszającymi pojęcia nie sposób polemizować. Z drugiej strony opinia Rady Legislacyjnej zwraca uwagę na niektóre drobne usterki techniczno-legislacyjne, które można zarzucić niemal każdemu projektowi ustawy i które zresztą w projekcie ustawy o PSG zostały już w międzyczasie poprawione.

Rada Legislacyjna jednak uważa, że błędem twórców projektu ustawy o PSG jest brak wyraźnego przesądzenia w projekcie ustawy o PSG, że PSG ma osobowość prawną lub, że jest państwową osobą prawną. Niemal jedną stronę zajmują dywagacje, że projekt powinien przesądzać, że PSG posiada osobowość prawną.

Tymczasem to, że PSG posiada osobowość prawną wynika z art. 1 ust. 2 projektu ustawy o PSG, stanowiącego, że "PSG jest agencją wykonawczą w rozumieniu ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych". Z kolei art. 18 powołanej ustawy o finansach publicznych stanowi, że "Agencja wykonawcza jest państwową osobą prawną tworzoną na podstawie odrębnej ustawy". Nie ma więc potrzeby powtarzać w ustawie o PSG, że PSG jest osobą prawną, bo wynika to wprost z ustawy o finansach publicznych, do której odsyła ustawa o PSG. W tym przypadku członkowie Rady Legislacyjnej proponują powtórzyć, w ustawie o PSG, to co wynika już z innej ustawy. W innym zaś miejscu zarzucają projektowi, że zawiera on niepotrzebne powtórzenia. Więc mamy w tej opinii sprzeczności, wynikające chyba z tego, że tę opinie pisało aż 6 osób. No chyba, że ktoś niezbyt dokładnie czytał projekt ustawy albo tylko w "swoim" profilu czy fragmencie. Należy też przypomnieć, że w wielu innych ustawach normujących status różnych agencji wykonawczych (np. Agencja Mienia Wojskowego) wcale nie powtarza się regulacji z ustawy o finansach publicznych, że agencja ta ma osobowość prawną.

Po co więc powtarzać i rozdymać projekt ustawy?

Nadrzędna strategią przygotowania tego projektu była jednoznaczność zapisów, lakoniczność rozumiana tak, że piszemy to co jest kluczowe, no i unikanie powtórzeń zapisów zawartych w innych ustawach. W świetle zasad techniki prawodawczej już powtórzenie w jednej ustawie tego samego co wynika z innej ustawy jest niedopuszczalne (§ 4 ust. 1 załącznika do rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. w sprawie "Zasad techniki prawodawczej"). A przecież osobowość prawna PSG właściwie jednoznacznie wynika z przepisów art. 1 ust. 2 projektu ustawy o PSG w zw. z art. 18 ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych i nie ma sensu powtarzać w projekcie ustawy o PSG tej okoliczności ponownie. Fakt posiadania przez PSG osobowości prawnej też jednoznacznie wynika z przepisu art. 3 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 16 grudnia 2016 r. o zasadach zarządzania mieniem państwowym (ustawa ta właśnie weszła w życie przed kilkoma tygodniami, z dniem 1 stycznia 2017 r.). Otóż powołany art. 3 ust. 1 pkt 2 ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym jednoznacznie stanowi, że każda agencja wykonawcza jest państwową osobą prawną (a przecież projekt ustawy o PSG wyraźnie stanowi w art. 1 ust. 2, że PSG jest agencją wykonawczą w rozumieniu ustawy o finansach publicznych). Przygotowując opinię Rad Legislacyjna 14 grudnia powinna o tym wiedzieć. Nie będę zmieniał projektu w tym zakresie - jeśli tak ma być to niech zmieni to Komitet Stał Rady Ministrów lub Rada Ministrów, na własną odpowiedzialność.

Wątpliwości Rady Legislacyjnej budzi zapis że PSG jest zwolnione z opłat z tytułu użytkowania wieczystego gruntów stanowiących własność Skarbu Państwa lub własność gminy

Jak dla mnie to jest tu kolejna zaskakująca sprzeczność w opinii Rady. Z jednej strony opiniujący koledzy profesorowie piszą, że pozbawienie gmin wpływów z tytułu użytkowania wieczystego (...) może budzić wątpliwości konstytucyjne - zwłaszcza w kontekście zgodności projektowanej regulacji z konstytucyjną zasadą ochrony samodzielności, w tym samodzielności majątkowej gmin, przewidzianej w art. 165 Konstytucji" (pkt III opinii). D drugiej strony trochę niżej moi koledzy profesorowie piszą, że "trudno uznać, że zwolnienie PSG z opłat z tytułu użytkowania wieczystego gruntu stanowiącego własność gminy istotnie narusza finanse gminne uniemożliwiając realizację zadań własnych gminy. Proces decentralizacji finansów publicznych państwa demokratycznego implikujący samodzielność finansową samorządów terytorialnych ograniczany jest różnymi przesłankami. Wynika to z uprawnień organów władzy państwowej w zakresie kształtowania źródeł dochodów jednostek samorządu terytorialnego i konieczności uwzględniania przez ustawodawcę ponoszenia wydatków na określone funkcje działalności państwa. Należy do nich też racjonalne zagospodarowanie i ochrona zasobów geologicznych. (...).

Rzutuje to bezpośrednio na bezpieczeństwo surowcowe w tym energetyczne i bezpieczeństwo oraz zamożność społeczeństwa także w tej gminie.

Oczywiście! Poza tym polityki surowcowej nie da się prowadzić w każdej gminie z osobna. "Z powyższych uwag wynika, że ustawodawca mógłby zwolnić PSG z opłat z tytułu użytkowania wieczystego gruntu stanowiącego własność gminy wtedy, gdy przemawiać za tym będą wartości konstytucyjne, w tym także określone w art. 31 ust. 3 Konstytucji. Taką jest bezpieczeństwo publiczne w zakresie rozpoznawania, racjonalnego gospodarowania oraz ochrony struktur i zasobów geologicznych" (pkt IV opinii). To jak to w końcu jest: czy art. 47 projektu ustawy o PSG "budzi wątpliwości konstytucyjne" (pkt III opinii), czy też "trudno uznać, że [rozwiązanie to - przyp.] istotnie narusza finanse gminne uniemożliwiając realizację zadań własnych gminy" i w związku z tym ustawodawca mógłby to rozwiązanie zastosować z uwagi na konstytucyjną wartość bezpieczeństwa publicznego powołaną w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP (pkt IV opinii). Jest tu co najmniej niespójność w narracji Rady Legislacyjnej a ja oczywiście przychylam się do takich zapisów jakie zostały przedstawione w projekcie PSG. Ostatecznie, w razie wątpliwości ustawę oceni Trybunał Konstytucyjny.
W innym miejscu opinii Rady pojawia się zarzut, że nie określono Prezesa PSG mianem organu stanowiącego PSG. A po co w PSG organ stanowiący, skoro PSG nie jest korporacyjną osobą prawną, tylko osobą prawną typu zakładowego? To daje Prezesowi PSG sporą elastyczność działania nie umniejszając mu możliwości reprezentowania Państwa i interesów społecznych.
 
 
za: cire.pl
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.