Unia Europejska stoi na rozdrożu. Jesteśmy świadkami zaciekłej batalii o rząd dusz, w której siły konserwatywne wcale nie stoją na straconej pozycji. Chaos pogłębiony jest przez problemy z "emigrantami" i Brexit; nie ma żadnej jasności co do kierunku, w którym Europa powinna podążać.
W Stanach Zjednoczonych zmiany; liberałom przybył nowy, potężny wróg w postaci Donalda Trumpa. Nienawiść jest tak wielka, że od bezpodstawnie krytycznych wobec Trumpa uwag nie mogą powstrzymać się najważniejsi europejscy politycy, jawnie szkodząc dobrym relacjom z supermocarstwem, gwarantującym przecież ich bezpieczeństwo.
Jakie będą wyniki wyborów w Niemczech, Francji, Holandii? Czy wspólną Europę da się uratować- a jeżeli tak, to w jakim kształcie i na jakich zasadach?
Pozycja Polski stopniowo rośnie; powoli staje się reprezentantem wszystkich państw, odrzucających proces przekształcania Unii w polityczny superorganizm, wysuwa własne koncepcje o dużej politycznie nośności. Gdyby Angeli Merkel udało się wypracować jakiś chwiejny kompromis, wzmocniłaby swoją pozycję; zwłaszcza wobec głównego obecnie rywala Martina Schulza. Licytować się z nim w antypolskości nie ma sensu, bardziej prawdopodobna jest próba rzeczywistego porozumienia z polskim państwem na potrzeby krajowej kampanii wyborczej i w imię politycznego pragmatyzmu.
Ze spraw pomniejszych? Kwestia poparcia dla Donalda Tuska. To może być karta przetargowa dla obu stron, pozwalając w razie potrzeby wyjść z twarzą. Może poruszone zostaną jakieś tematy gospodarcze, o ile starczy czasu.
Nie ma sensu się łudzić: Angela Merkel nie jest życzliwa Polsce a w szczególności rządzącej w niej partii. Stąd dyplomatyczna złośliwość w postaci spotkania z przedstawicielami polskiej opozycji w niemieckiej ambasadzie. Gest, ale chyba realnie pusty, nie wpływający w jakikolwiek sposób na najważniejsze sprawy.
Kluczowa będzie rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim, którego stanowisko w dużym stopniu determinuje polską politykę wewnętrzną i zagraniczną. O kompetencje lidera Prawa i Sprawiedliwości nie musimy się martwić- zbyt wiele lat fukcjonował w polityce, żeby na taką rozmowę być nieprzygotowanym.
Być może o wizycie Angeli Merkel szybko zapomnimy. Ale istnieje też szansa, że podjęte zostaną ważne decyzje, w kształtowaniu których Polska będzie jednym z rozgrywających państw. Najważniejsze jest, że po wielu latach nie musimy się takich spotkań obawiać- polskie interesy narodowe nie zostaną sprzedane za garść paciorków.
A opozycja? Dla nich chyba nie ma już ratunku...
AN