prof. Andrzej Nowak  Polski patriotyzm wieku niewoli: trzy formuły? [2]
data:07 stycznia 2017     Redaktor: Agnieszka

Racje zachowania wolności wewnętrznej – w republikańskim, tradycyjnym w Rzeczypospolitej od XVII wieku rozumieniu – miały bronić się jako fundamentalny element tożsamości tej ojczyzny, z którą identyfikowali się jej defensorzy. Reformy głębiej podkopujące ten fundament były stanowczo odrzucone jako groźne dla wolnego ustroju. A groźba zewnętrzna i związane z nią uzasadnienie  niejako stanu wyjątkowego, domagającego się ograniczenia wolności wewnętrznej dla umocnienia zdolności obronnej i siły państwa na międzynarodowej arenie? Odpowiedź na to pytanie Rzewuski zostawiał obywatelskiej cnocie, a nie reformom, które mogły samo źródło tej cnoty – przywiązanie do wolnego ustroju – podkopać. Ojczyznę utożsamiał z tym ustrojem, jaki przekazała tradycja.

 

Na sejmie konwokacyjnym, w maju 1764 roku, zagajonym pod rosyjskimi szablami przez zwolenników reformy, kanclerz Andrzej Zamoyski inspirował do zmian, wzywając Boga: niech zrzuci zasłonę z oczu narodu, „aby widział, że wolność źle czynienia jest znakiem niedoskonałości rządu, a nie prerogatywą wolności”. Ograniczenie – zwłaszcza w takich warunkach – liberum veto jako „wolności źle czynienia” oznaczało jednak dla republikanów pokroju Wacława Rzewuskiego podważenie fundamentu wolnego ustroju, odmianę ojczyzny. Tak to ujął sam hetman: „Otóż z gruntu insza już teraz Rzeczpospolita i forma jej cale przemieniona”. I odmówił uznania dokonanej pod obcą przemocą zmiany: „póki jeszcze można bronić obalin Ojczyzny, sumienie mi nie dopuszcza odstępować jej, a dopieroż przyłączyć się do tych, którzy ją obalają”.[1] Stał się też symbolem takiej postawy, wywieziony w 1767 roku wraz z synem, późniejszym niesławnej pamięci także hetmanem, Sewerynem, do Kaługi na rozkaz rosyjskiego posła, któremu ośmielił się sprzeciwić. Republikańska cnota jako zapora przeciw zachowanej „wolności źle czynienia”, a nie podważające ustrój i wykluczające samą ową wolność reformy – przypominała o tej republikańskiej recepcie hetmańska broda, zapuszczona w niewoli i noszona po powrocie z niej do końca życia na znak żałoby po rozebranej ojczyźnie.[2]

Najbardziej przemawiającym do wyobraźni symbolem tej postawy stała się jednak oczywiście konfederacja barska – swoiste powstanie obrońców republikańskiej tradycji w Rzeczypospolitej, którzy w swej masie nie chcieli także zmian ustroju, chcieli trwać przy nim i przy wierze, broniąc zarazem swoim zbrojnym zrywem zewnętrznej suwerenności. Ojczyzna jako dziedzictwo przodków, jako wspólnota wartości, w których republikańska wolność jest centralną, bardziej niż samo państwo, jego przetrwanie i rozwój, wymagające kompromisów (reform) kosztem odziedziczonych wartości – tak można by odtworzyć najkrócej zarys barskiego patriotyzmu.[3]

Istota republikańskiego credo była dla wielu z konfederatów taka właśnie, jak to ujmują współcześni teoretycy tego nurtu politycznej myśli. Cechuje je ostra opozycja: człowiek wolny i niewolnik. Ojczyzna, której bronili barżanie to wspólnota ludzi wolnych. Walczących o wolność tak od obcej ingerencji w życie publiczne Rzeczypospolitej, jak też – o czym nie wolno zapomnieć – od groźby przekształcenia Rzeczypospolitej w kraj zagrożony widmem dominacji wewnętrznej. Dominacji czyli samej możliwości uzyskania takiej pozycji przez jeden z czynników życia publicznego (np. króla i dwór), z której mógłby on arbitralnie narzucać swoją władzę innym. Non-domination jako wyznacznik republikańskiego ideału wolności, w odróżnieniu od liberalnej koncepcji wolności jako non-interference (nie-ingerencji) – to podkreśla współcześnie Philip Pettit w swej fundamentalnej syntezie – i zapewne doskonale zostałby zrozumiany przez obrońców owego ideału z roku 1768. Jeszcze bliższy byłby im ten koncept przeciwstawienia władzy (zawsze naturalnie podatnej na pokusę dominacji) i wolności (zawsze naturalnie przez władzę zagrożonej), jaki współczesny teoretyk republikanizmu przedstawił w szkicu Freedom as Antipower.[4] Władza prawa (prawa odziedziczonego po przodkach) a nie ludzi, maksymalne rozproszenie władzy, wreszcie relatywne uodpornienie prawa na wolę większości – te same trzy zasady zabezpieczenia wolnego ustroju, jakie wymienia Pettit, odzwierciedlone były w wizji wspólnoty, z którą identyfikowali swoją ojczyznę barscy patrioci (a przynajmniej ich wielka część).

Ale przegrali. Przegrali w starciu z silniejszą od nich rzeczywistością. Przegrali z siłą rosyjskiego oręża, które raz jeszcze wykazało, że obywatele zazdrośnie strzegący wolnego ustroju swej wspólnoty, mogą jej wolność utracić nie od wewnątrz tylko. Przegrali, a raczej zaczęli przegrywać z nowym wzorem patriotyzmu, uwzględniającym tę lekcję rzeczywistości, wzorem propagowanym w stanisławowskich szkołach. „Przez tę zmianę utworzonym został naród wcale nowy, któremu stara Rzeczpospolita podobać się nie mogła”.[5]

A jednak konfederacja barska pozostawiła szczególny testament ideowy, nie polskim piórem spisany, który uznać można za najwymowniejszą apologię republikańskiego patriotyzmu i do którego odwoływać się będą ci, którym stara Rzeczpospolita – wyidealizowana – wciąż się podobała. Uwagi o rządzie polskim Jana Jakuba Rousseau, spisane na prośbę przedstawiciela barskiej konfederacji, hr. Michała Wielhorskiego na przełomie 1770 i 1771 roku, a opublikowane w 1782 (w polskim tłumaczeniu w 1789), najostrzej miały zarysować kontrast między tym właśnie, republikańskim typem patriotyzmu a jego coraz silniejszą w młodych umysłach alternatywą.

Jak owa alternatywa wyglądała? Oddajmy głos Janowi Jakubowi: „Jeżeli pragniecie jedynie nabrać rozgłosu i świetności, wywierać wpływ na inne narody Europy i być dla nich groźbą – macie ich przykład, starajcie się go naśladować. Kultywujcie nauki, sztuki, handel, przemysł, miejcie regularne wojsko, twierdze, akademie, przede wszystkim dobry system skarbowy [...]; starajcie się, by pieniądz stał się niezbędny, żeby utrzymać lud w największej zależności, a w tym celu pobudzajcie zbytek materialny i zbytek umysłowy, od niego nieodłączny. W ten sposób stworzycie naród intrygantów, pożądliwy, chciwy, ambitny, służalczy i łajdacki, tak jak inne narody nie mogące nigdy znaleźć środka między dwoma krańcami: nędzą lub bogactwem, swawolą lub niewolą. Ale zaliczą was do wielkich mocarstw europejskich, wejdziecie do wszystkich systemów politycznych, we wszystkich negocjacjach będą szukać przymierza z wami, skrępują was traktatami; nie będzie w Europie wojny, w którą byście nie mieli zaszczytu być wmieszani; jeśli szczęście będzie wam sprzyjało, odzyskacie swoje dawne posiadłości, może nawet zdobędziecie nowe [...]

Gdybyście jednak przypadkiem woleli stworzyć naród wolny, pokojowy i mądry, który sam sobie wystarcza i jest szczęśliwy – wówczas trzeba przyjąć zupełnie inną metodę; utrzymać lub przywrócić u siebie obyczaje proste, zamiłowania zdrowe, ducha wojowniczego bez ambicji zaborczych; kształtować dusze odważne i bezinteresowne; zaprawiać naród do rolnictwa i umiejętności koniecznych dla życia, mieć pieniądz w pogardzie i sprawić, by stał się, o ile możności, niepotrzebny [...] Przyznaję, że gdy tą drogą pójdziecie, gazety nie będą rozbrzmiewały echem waszych uroczystości, układów, znakomitych czynów; filozofowie nie będą wam kadzili, poeci nie będą was opiewali, w Europie mało o was będzie się mówić; lecz będziecie żyli w prawdziwej obfitości, sprawiedliwości i wolności.”[6]

Tradycje Rzeczypospolitej są dobre – dobre, bo związane z wielowiekowym praktykowaniem wolności. Sejmiki i ich rządy są dla Rousseau prawdziwym palladium wolności – wolności opartej na rozproszeniu, a nie na koncentracji władzy. Nie trzeba zasadniczo zmieniać tradycji tej republikańskiej wolności, idąc za fałszywymi wzorami Europy, ale raczej trzeba umocnić je narodowym wychowaniem (temu aspektowi poświęca Rousseau oddzielny fragment swej książki). Ono utrzyma ducha walecznych konfederatów. Wolność nie daje spokoju, ale wymaga ciągłej walki w swojej obronie. Nigdy jednak nie może to być walka w celu terytorialnych zdobyczy, a tylko opór przeciw zamachom władzy – wszystko jedno, wewnętrznej czy zewnętrznej – na wolność. (Rousseau radził, by króla, którego narzucili Polakom Rosjanie albo ściąć, albo – wybrać na nowo, „przy innych pacta conventa, na mocy których zrzecze się rozdawnictwa wysokich stanowisk”.[7]) Nawołując do umocnienia republikańskiego charakteru polskiego ustroju Jan Jakub wzywał przede wszystkim, by odsunąć od siebie pokusę mierzenia tego ustroju obcą, zewnętrzną miarą, by nie bać się piętna odmieńców na politycznej mapie Europy. „Wolność uchodzi na wszystkich dworach za manię wizjonerów, zmierzających raczej do osłabienia niż do wzmocnienia państwa. [...] Wszyscy ci wielcy ministrowie, którzy sądzą na ogół o innych ludziach po sobie i po swym otoczeniu, myślą, że ich znają, nie wyobrażają sobie nawet, jaką energię może dać wolnym duszom miłość ojczyzny i poryw cnoty. [...] Nigdy nie pozbędą się przesądu ugruntowanego na tej pogardzie, której sami czują się godni i według której szacują rodzaj ludzki. [...] Zawsze będą patrzyli na ludzi wolnych tak, jak na nich samych patrzeć trzeba, to znaczy na ludzi bezwartościowych, na których tylko dwa narzędzia działają: pieniądz i knut”.[8] Są więc ostatecznie dwie miary: jedna – miara wolności, i druga – dominacji. Pierwsza jest dziedziną obywatelskiej cnoty, druga – „pieniądza i knuta”. Oto wybór, jaki rysuje Rousseau. Wybór, który na potrzeby tego szkicu skrócić możemy do tych dwóch haseł właśnie: republika i imperium.

Wybór ten ma w ujęciu Rousseau jeden jeszcze charakterystyczny rys, który koniecznie trzeba tutaj podkreślić. Republika nie jest tutaj utożsamiona z państwem. Miłość ojczyzny, patriotyzm, ufundowany jest nie na przywiązaniu do państwa, ale na więzi z rodzimą, specyficzną tradycją, z tym, co wyróżnia narodową wspólnotę wśród innych. Rousseau widzi z ubolewaniem (i retoryczną przesadą) zanik owych różnic pod walcem oświeceniowej, opartej na władzy pieniądza „globalizacji” – „nie masz już dzisiaj Francuzów, Niemców, Hiszpanów, nawet Anglików; są tylko Europejczycy”.[9] Polacy mogą jeszcze uniknąć tego losu, mówi Rousseau. Co wcale nie oznacza, że mogą uniknąć ostatecznego rozbioru ich państwa. Nie państwo jednak liczy się najbardziej, ale zachowanie narodowej tożsamości. Do pomyślenia staje się wybór patriotyzmu przeciwko państwu, a w każdym razie kosztem państwa, kiedy w imię swego umocnienia, modernizacji, jak byśmy to dziś powiedzieli, okazuje się ono odstępować od rodzimych tradycji i instytucji. Przede wszystkim jednak możliwe,  wyobrażalne, a nawet konieczne staje się przygotowanie patriotyzmu na czas bez państwa. Rousseau udziela Polakom sławetnej rady: „Nie możecie przeszkodzić, by was nie połknęli [potężni sąsiedzi – AN] – postarajcie się przynajmniej, by nie mogli was strawić. [...] Jeżeli potraficie dokonać tego, by Polak nigdy nie mógł zostać Rosjaninem, ręczę, że Rosja nigdy nie ujarzmi Polski”.[10] Dopóki więc można – pielęgnować trzeba instytucje narodowe, które „kształtują geniusz, charakter, zamiłowania i obyczaje narodu, czynią go samym sobą, a nie innym narodem, wpajają mu tę płomienną miłość ojczyzny, ugruntowaną na przyzwyczajeniach, których nie podobna wykorzenić.”[11]

Ta cecha, łącząca myśl Rousseau z duchem romantyzmu, nie ma już nic wspólnego z republikanizmem. Zrosła się z nim jednak w polskim wydaniu, bowiem rodzimość, odmienność polskiej wspólnoty wśród innych, tak wśród sąsiadów, jak i wobec dalszej, zachodniej Europy, utożsamiona być mogła z republikańsko-wolnościową tradycją.

Haszysz słów Jana Jakuba, jak to niegdyś określił Konopczyński[12], działać mógł dzięki temu połączeniu właśnie tym mocniej na polskie głowy. Aby go posmakować, aby zrozumieć moc jego oddziaływania, cytowaliśmy te słowa tak obficie. Dla mas szlacheckich nie był oczywiście używką powszechnie dostępną – tu liczyła się bardziej po prostu tradycja ojców i dziadów, umocniona świeżą, bohaterską legendą barską. Dla autorów traktatów i publicystycznych wycieczek w obronie starej, republikańskiej tradycji przeciwko nowemu wzorowi patriotyzmu autor Uwag o rządzie polskim okazał się jednak inspiracją pierwszorzędną i na długi czas niewyczerpaną.

Pamiętajmy jednak, że znajdowali się oni po 1772 roku już, by tak rzec, w głębokiej ideowej defensywie. W natarciu byli ci, którzy widzieli konieczność zmian, reformy, naprawy – dla ratowania państwa odmieniającej jego ustrój, instytucje i formułę samą jego obywatelstwa.



[1] W. Rzewuski do Teppera bankiera w Warszawie dnia 26 lipca 1764 z Podhorec, w: Kronika podhorecka 1706-1779, oprac. L. Rzewuski, Kraków 1860, s. 236-237.

[2] Zob. biogram Wacława Rzewuskiego w PSB (t. XXXIV, Wrocław 1992) pióra Zofii Zielińskiej.

[3] Ostatnio interesującą, lecz kontrowersyjną systematykę typów patriotyzmu barskiego zaproponował Arkadiusz Stasiak, który w swej pracy konsekwentnych republikanów określił jako „tradycjonalistów”, rzeczników reform, uznających nadrzędność idei państwa nad ideą wspólnoty narodu szlacheckiego nazywając natomiast republikanami – zob. A. M. Stasiak, Patriotyzm w myśli konfederatów barskich, Lublin 2005, s. 43-125.

[4] Zob. P. Pettit, Freedom as Antipower, „Ethics”, 106 (April 1996), s. 576-604; por. tenże, Republicanism, s. 51-109 (rozważania o non-domination jako podstawie republikańskiego ideału).

[5] Kronika podhorecka..., s. 68.

[6] J. J. Rousseau, Uwagi o rządzie polskim, w: tenże, Umowa społeczna oraz Uwagi o rządzie polskim..., oprac. B. Baczko, przeł. M. Staszewski, Warszawa 1966, s. 251-252.

[7] Tamże, s. 299.

[8] Tamże, s. 298.

[9] Tamże, s. 194.

[10] Tamże, s. 193.

[11] Tamże, s. 193-194; por także J. Michalski, Rousseau i sarmacki republikanizm, Warszawa 1977, s. 75-77; W. Konopczyński, Jan Jakub Rousseau doradcą Polaków, „Themis Polska”, seria II, t. 1, poszyt. 2 (1913), s.1-28.

[12] Zob. W. Konopczyński, Polscy pisarze polityczni..., t. 2, k. 251.

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.