Rzędy tarcz nie powstrzymają czystej wody płynącej ze źródła...
data:07 stycznia 2017     Redaktor: GKut

Oto kolejne  fragmenty książki o stanie wojennym autorstwa  Marka Baterowicza wydanej w Sydney w 1992 roku - "Ziarno wschodzi w ranie".

( październik 1982)

zdjęcie z pogrzebu Bogdana Włosika

 

 

8 października

Dni biegną, a zarazem stoją w oczekiwaniu. Na co? Na jakiś cud? Żyjemy jak sparaliżowani, a zresztą i tak skrępowano nam ręce. Zawieszone stowarzyszenia nie dają żadnych szans wyrażenia stanowiska, a indywidualny protest mógłby być poczytany za chęć zdobycia rozgłosu i tak pewnie skwitowałby to reżim. Cóż więc robić? Skoro dzisiaj sejm (nazwa tylko historyczna!) dokonuje ostatecznego wiarołomstwa i delegalizuje „Solidarność"... Akt to bezprawny. Jak i mandat tej władzy. Akt to również bez przyszłości: rzędy tarcz nie powstrzymają czystej wody płynącej ze źródła...

 

 

14 października

I wczoraj wybuchły rozruchy w wielu miastach, tym bardziej  że był to  pierwszy trzynasty po  delegalizacji związku.

W Nowej Hucie pochód wyruszył z kombinatu i maszerował do centrum, ale niestety zomowcy rozproszyli demonstrację. Akcja była brutalna. A później zginął 19-letni pracownik Huty, Bogdan Włosik, zastrzelony przez ubeka z pistoletu, i to bynajmniej nie podczas zajść. Okrucieństwo sił bezpieczeństwa osiąga zatem jakiś nowy stopień. Czują się bezkarni  nie  tylko  w  masie,  ale  i  w  odosobnionych sytuacjach. Andrzej mówił mi, że podobno tajniak strzelił w tym momencie, gdy Włosik jedynie wskazywał na niego palcem, dekonspirując go przed ludźmi... A więc odruch zemsty? Czyn, który i tak nie mógł odwrócić niczego... Owoc ślepej nienawiści, histerii albo strachu, które jak choroba toczyły świadomość tajniaka. Człowiek z uśpioną duszą. Na takich   ludziach   opiera  się  totalitaryzm   unieważniający inteligencję, trzebiący wolę i sumienie — poszukujący na skalę  masową  zombies...  A zatem  miłujący  zręcznych mistrzów anestezji...  Przebiegłych chirurgów umiejących amputować dusze niedostrzegalnym ruchem lanceta.

 
 
 

 
 
  
Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii.Wydał też kilka tytułów prozy. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) oraz najnowszy tomik- " Nad wielką wodą"(2015).

 
 
 
 
 
 
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.