Ta ostatnia niedziela, czyli żegnamy Andrzeja Rzeplińskiego
data:19 grudnia 2016     Redaktor: ArekN

 
Stało się. Próba doprowadzenia do legislacyjnego paraliżu państwa zakończyła się porażką, a Trybunał Konstytucyjny ma szansę rozpocząć działanie zgodne z tym, do czego został stworzony.

 
Wielowątkowość sporu, przerzucanie się argumentami prawniczymi, opisywanie detali... Istna opera mydlana, zdolna wyczerpać psychicznie nawet najbardziej zaangażowanego widza. A przecież od samego początku chodziło tylko o jedno: stworzenie możliwości uznania za niekonstytucyjną dowolnej ustawy sejmowej.
Była to próba prawniczego puczu, grożąca paraliżem władzy ustawodawczej i wykonawczej, mająca na celu wprowadzenie chaosu i ośmieszenie obecnych władz- ale również ochronę określonych grup interesu. Nielegalny wybór nowych sędziów przed zakończeniem kadencji poprzedników wywołał na szczęście zdecydowaną reakcję Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób rozpoczęła się długa i dość bezwzględna batalia, ostatecznie zakończona porażką zwolenników obecnej opozycji.
 
Nie było łatwo. Niesamowity jazgot medialny, organizowane protesty, szukanie pomocy za granicą. Wyraźnie odsłonił się system powiązań towarzyskich, biznesowych i politycznych, sięgający daleko poza granice Polski. Na szczęście polskie społeczeńswo w ciągu ostatnich kilku lat wiele rzeczy zrozumiało i tym razem pedagogika wstydu połączona z politycznymi naciskami nie przyniosła efektu.
 
Co dalej? Front walki przeniesię się do Sądu Najwyższego, dokąd właśnie przenosi się Andrzej Wróbel, sędzia TK, wybrany głosami PO i SLD. To ostatni bastion mogący powtrzymać serię procesów w sprawie gigantycznych przekrętów. Zapewne wkrótce obserwować będziemy drugą odsłonę tej wojny.
 
Na razie - cieszmy się. Walka z patologią w wymiarze sprawiedliwości potrwa jeszcze długo, ale ważna bitwa została wygrana. A wszystkim zwolennikom pana Rzeplińskiego dedykujemy fragment wiersza Wisławy Szymborskiej, pasujący chyba do ich obecnego stanu ducha:
 

Jeszcze dzwonek, ostry dzwonek w uszach brzmi;
Kto u progu? Z jaką wieścią, i tak wcześnie?
Nie chcę wiedzieć. Może ciągle jestem we śnie.
Nie podejdę, nie otworzę drzwi

Czy to ranek za oknami, mroźna skra
Tak oślepia, że dokoła patrzy łzami?
Czy to zegar tak zadudnił sekundami?
Czy to moje własne serce werbel gra?

Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów
Brak pewności jest nadzieja, towarzysze?
Milczą. Wiedzą, że to czego nie chcę słyszeć,
Muszę czytać z pochylonych głów. (...)

AN

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.