Okiem Shorka - Jakubowi Wygnańskiemu
data:14 grudnia 2016     Redaktor: Shork

W Południku Pana Wildsteina, 10 grudnia, Pan Jakub Wygnański pokazał niechlujność wyszukiwania, dotyczącą również mnie, a takich przypadków nie puszczam płazem






Kwerenda, czyli zaawansowane wyszukiwanie.
Raczył Pan użyć tego słowa w znaczeniu bardzo dziwnym i sugerującym chęć użycia tajemniczego dla maluczkich słowa-klucza.
„Oto zrobiłem czarodziejską kwerendę i dostałem wyniki dla was niedostępne. Słuchajcie i przyjmujcie bezkrytycznie.” [21.20 min!]
 
Też zrobiłem kwerendę na temat Pana Jakuba. Wikipedia podaje.
„Zastosowanie komputerów oraz internetu w działaniach organizacji pozarządowych (współredaktor), Stowarzyszenie Klon/Jawor, Warszawa 2002”
 
Jako informatyk stosuję kwerendy na co dzień. I zawsze dostaje precyzyjne informacje.
Solidarni 2010 dopiero od tego roku są OPP i dopiero teraz mają obowiązek składania sprawozdań nie tylko do Urzędu Skarbowego, ale i do ministerstwa, co te sprawozdania czyni jawnymi i dostępnymi.
Pana wyszukiwanie nie dość, że było niechlujne, to jeszcze wykonane pod tezę. Tezę, że organizacja społeczna, która jest widoczna MUSI brać pieniądze od kogoś bogatego. Tak, Solidarni 2010 brali pieniądze od osób prywatnych. Od własnych członków. Po kilkadziesiąt złotych. Na demonstracje jeździli za swoje, nie domagali się zwrotu kosztów, sami robili transparenty, flag też nikt nam nie sponsorował. A przede wszystkim wkładali w działania organizacji niewymierną pieniędzmi pracę.
I mimo to zaistnieli w przestrzeni publicznej i stworzyli podwalinę pod sukces RKW.
W Solidarnych2010 obowiązuje prosta zasada. „Wymyśliłeś - dobierz sobie zespół i zrób”. Być może w fundacjach, które Pan zna obowiązuje inna. „Wymyśliłem, więc dajcie pieniądze i zróbcie”.
Tak, po wyborach Solidarni2010 dostali dotację na rozwój portalu informującego świat o tym, co się w Polsce dzieje i działo. Informowaliśmy już o tym wcześniej. Za własne. Inwestując własną pracę. Podejrzewam, że jeszcze długo dotacje tego nie zrównoważą.
Stawianie w jednym szeregu finansowania Fundacji Batorego przez Sorosa i Solidarnych2010 przez członków organizacji, jest bezczelnym nadużyciem słowa.
 
A teraz przejdę do milionowych dotacji dla RKW. Gdyby kwerenda była rzetelna, do słowa RKW powinno być bezapelacyjnie dodane „Ruch Kontroli Władzy”. To poważna różnica. Obrazowo i przesadnie mówiąc, różnica jak między krzesłem, a krzesłem elektrycznym, czy demokracją, a demokracją ludową.
RKW Ruch Kontroli Władzy, panów Targalskiego i Dybowskiego, to od czerwca 2015 roku coś innego niż RKW.
RKW RKW próbowało zawłaszczyć RKW, później się z niego wydzielić, a w założeniach ma kontrolowanie władzy. Cokolwiek to miałoby oznaczać.
 
Chyba by Pan nie chciał, żeby Pana nie odróżniać na przykład od Jakuba Szeli albo Jakuba Franka, prawda?
To Jakub i to Jakub. Cóż, zawsze mogę powiedzieć, że przeprowadziłem kwerendę i Jakub to jest kawał zbója. Podeprzeć to własnym autorytetem, bo przecież byle kogo Pan Wildstein do programu nie zaprosi.
 
RKW, nie dość, że bezpośrednio nie dostał wsparcia, mimo poniesienia dużych kosztów, to jeszcze jego propozycja zmiany kodeksu wyborczego, czyli metod głosowania i liczenia głosów, mimo deklaracji, na razie pozostaje bez odzewu. Od razu uprzedzam pytanie. Nie wzięliśmy żadnych pieniędzy za opracowanie projektu, wymagającego naprawdę sporo pracy.
 
Pozostaje mi tylko oczekiwać sprostowania. Bo mam nadzieję, że czasy „ekspertów” wyciągających dane z kapelusza się skończyły.
 
Piotr Wolter (Shork)


Materiał filmowy 1 :






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.